nasze przejścia na morzu - AAR - 100% realizmu
Moderatorzy: Jatzoo, dragonfly
Hmm, powiem tak: jak na razie nie mogę narzekać na SH3 pod kątem zawieszania się, wywalania z gry itp, ponieważ w ogóle coś takiego mi się nie zdarzyło . Ale oczywiście sejwy będę robił (co ok. 8-12 godzin), bo licho przecież nie śpi.
- Myszkin
- Tonaż: 960.000 BRT
- Dołączył(a): 24.05.05, 15:57
- Lokalizacja: Ostrowiec Świętokrzyski/Warszawa
majama napisał(a):chłopaki, starajcie sie w tym watku nie pisac o wszystkim, ludzie wchodzac tutaj oczekuja opowieści, a nie pogaduszek o duperelach
Majama, masz rację. Od teraz tylko posty korespondencyjno-beletrystyczne Dobra, dobra, już jesteśmy cicho.
- Myszkin
- Tonaż: 960.000 BRT
- Dołączył(a): 24.05.05, 15:57
- Lokalizacja: Ostrowiec Świętokrzyski/Warszawa
Wracałem z patrolu kiedy na wysokości Brestu dostrzegam statek, a właściwie kilka statków na horyzońcie. Przyglądam sie co one takie duże i czemu mają po 2 kominy...
Patrzę na widoku a to 3 pancerniki i niszczyciel ! Daje pełną i staram się jak najbardziej skrócić dystans, niestety robią 20 węzłów. Podeszłem na 4 km, strzału nie było co próbować. Po kilkunastu minutach niszczyciel brytyjski zaczął się palić. Niezła gratka gdyby poszedł na dno, 3 pancerniki bez osłony. Postanowiłem płynąć kursem równoległym, w razie zwrotu czy zmiany kursu. Kiedy brytyjskie pancerniki oddaliły się na ok. 17 kilometrów, z tyły słysze kolejne okręty. Tym razem niemieckie - to Bismark z niszczycielami !
Do bitwy niestety nie doszło, oba zespoły dzieliło 20 km, a pogoda była słaba. Krążyłem potem przez kilka dni w rejonie, w nadzieji że jednak coś będzie, nic. Spotykałem jeszcze kilka razy Bismarka, brytoli nie było.
Patrzę na widoku a to 3 pancerniki i niszczyciel ! Daje pełną i staram się jak najbardziej skrócić dystans, niestety robią 20 węzłów. Podeszłem na 4 km, strzału nie było co próbować. Po kilkunastu minutach niszczyciel brytyjski zaczął się palić. Niezła gratka gdyby poszedł na dno, 3 pancerniki bez osłony. Postanowiłem płynąć kursem równoległym, w razie zwrotu czy zmiany kursu. Kiedy brytyjskie pancerniki oddaliły się na ok. 17 kilometrów, z tyły słysze kolejne okręty. Tym razem niemieckie - to Bismark z niszczycielami !
Do bitwy niestety nie doszło, oba zespoły dzieliło 20 km, a pogoda była słaba. Krążyłem potem przez kilka dni w rejonie, w nadzieji że jednak coś będzie, nic. Spotykałem jeszcze kilka razy Bismarka, brytoli nie było.
- SebeQ
- Tonaż: 74.000 BRT
- Dołączył(a): 04.06.05, 21:26
Mam RealU1.21 i world 3.01, plus kilka ulepszeń mapy, wody i takie tam.
Miałem jeszcze jedną ciekawą sytuację. Przesiadłem się na IXC, popłynąłem więc pod Gibraltar. W rejonie pełno niszczycieli, więc wycofuję się. Po odejściu na bezpieczną odległość wynurzenie i płynę dalej na powierzchni. Nagle meldunek - okręt za rufą i wystrzał armatni. To wrogi niszczyciel z kilku kilometrów wykrył mnie na powierzchni i strzela. Szybkie zanurzenie na dużą głębokość i czekam co dalej. Niszczyciel podpływa blisko i zaczyna szukać, nagle pokazuje się okienko kamery i widzę pikujący samolot. Ale jakiś inny ten samolot! Nie wiedziałem czy na mnie czy niszczyciel bo niszczyciel jest gdzieś nademną. Przeskakuje na widok niszczyciela i widzę eksplozję obok okrętu i słyszę strzały niszczyciela - napewno do samolotu!
Miałem jeszcze jedną ciekawą sytuację. Przesiadłem się na IXC, popłynąłem więc pod Gibraltar. W rejonie pełno niszczycieli, więc wycofuję się. Po odejściu na bezpieczną odległość wynurzenie i płynę dalej na powierzchni. Nagle meldunek - okręt za rufą i wystrzał armatni. To wrogi niszczyciel z kilku kilometrów wykrył mnie na powierzchni i strzela. Szybkie zanurzenie na dużą głębokość i czekam co dalej. Niszczyciel podpływa blisko i zaczyna szukać, nagle pokazuje się okienko kamery i widzę pikujący samolot. Ale jakiś inny ten samolot! Nie wiedziałem czy na mnie czy niszczyciel bo niszczyciel jest gdzieś nademną. Przeskakuje na widok niszczyciela i widzę eksplozję obok okrętu i słyszę strzały niszczyciela - napewno do samolotu!
- SebeQ
- Tonaż: 74.000 BRT
- Dołączył(a): 04.06.05, 21:26
Panowie, zgodnie z zapowiedziami, przedstawiam:
"AAR bez kompresji"!!!
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Okręt: U-611 VIIC
D-ca: Lukas von Vrobel, 24-letni obiecujący oficer w randze Oberleutnant zur See
Okręt został zbudowany w stoczni Blohm&Voss w Hamburgu, zamówienie nr 587 z 15.08.1940 r.
Położenie stępki: 22.02.1941*
Wodowanie: 08.11.1941
Przyjęcie do służby: 23.12.1941
Służba: poprzednio w 5 Flotylli w Kilonii (szkolenie) w okresie 12.1941 - 04.1942
Obecnie 11 Flotylla w Bergen jako jednostka bojowa.
W trzeciej dekadzie kwietnia 1942 roku uzupełniliśmy prowiant, paliwo, olej oraz uzbrojenie i z końcem miesiąca (29 kwietnia) opuściliśmy Kilonię, mając za port przeznaczenia Bergen, gdzie mieliśmy dołączyć do nowo sformowanej 11 Flotylli. Poprzednie miesiące były okresem wytężonej pracy całej załogi, ale trud ten opłacił się. Po rejsach do Gdańska, Gdyni i Piławy oraz szkoleniu w Kilonii ludzie nabrali jakże potrzebnej wprawy oraz zapoznali się z okrętem oraz swoimi obowiązkami. Uzyskaliśmy dobre wyniki m.in. w strzelaniu torpedowym, co zaowocowało przyśpieszonym skierowaniem nas do flotylli bojowej. W kontekście coraz zagorzalszej i wymagającej ogromnej ilości ludzi i okretów bitwy o Atlantyk ta decyzja nie mogła dziwić.
U-611 jest moim pierwszym okrętem, którym dowodzę. Poprzednio byłem I oficerem na U-72, okręcie typu VIIC, który był zbudowany i wcielony do służby jako okręt szkoleniowy i na którym służyłem w okresie od stycznia do sierpnia 1941 roku, kiedy to otrzymałem rozkaz stawienia się w Hamburgu i objęcia dowództwa nad budowanym U-611. Brak doświadczenia bojowego zrekompensowała moja wysoka nota na kursie dowódczym.
Do Bergen wpłynęliśmy 1 maja. Spędziliśmy tam następne trzy tygodnie z powodu drobnych napraw (radio) i ostatnich testów. Zwróciłem się do dowódcy flotylli, fregkpt. Hansa Cohausza, z prośbą o możliwość dokonania korekty rodzaju torped, jakie mieliśmy zabrać na pierwszy patrol bojowy, którego rozpoczęcie wyznaczono nam na 22 maja. Prosiłem o zmniejszenie ilości topred typu TIVe Falke z 4 do 2 na rzecz zabrania dwóch więcej sprawdzonych torped typu TIIe. Prośba moja została zaakceptowana, widocznie w dowództwie niedopracowane i zbyt wolne torpedy TIV także nie cieszyły się uznaniem. Ostatecznie mamy więc zabrać 8 torped TIIe, 4 Tia i 2 TIVe.
22 maja 1942
Późnym wieczorem a właściwie nocą 22 maja o godz 22.15 zwalniamy cumy. Okręt w ciszy opuszcza basen portowy z małą prędkością idąc kursem zachodnim. Na nabrzeżu stoi tylko dowódca flotylli oraz kilku oficerów z jej sztabu. Jest całkiem jasno, siła wiatru 7m/s, bezmuchrne niebo i dobra widoczność. Za falochronem okręt dostaje dosyć silne boczne kołysanie. Rozbryzgi fal zmuszają wachtowych do założenia ubrań sztormowych. Przez nabliższe kilka mil będziemy nadal iść z małą prędkością 6 węzłów z uwagi na trudne nawigacyjnie, płytkie i pełne pułapek wody fiordu prowadzącego do Bergen.
23 maja 1942
Po północy nachylamy się w centrali z nawigatorem nad mapą: dostaliśmy zadanie patrolowania kwadratu AK99 znajdującego się ponad 800 mil na południe południowy zachód od Reykjaviku. Mamy więc do pokonania ponad 2400 mil, co ze średnią prędkością 9 węzłów zajmie nam 11 dni. Otto (nasz nawigator) wyrzuca z siebie te liczby niczym maszyna do liczenia.
Godz. 00.10 - rozszerzający się i coraz głębszy fiord pozwala na zwiększenie prędkości do podróżnych 9 węzłów. Po godzinie nakazuję ponowne zwiększenie obrotów obu diesli - z prędkością 12 węzłów uda nam się opuścić fiord jeszcze przed świtem. Dwadzieścia minut po godzinie pierwszej wychodzę na mostek. Philipp, drugi oficer, z uśmiechem rzuca mi tylko: "No to się zaczęło". Patrząc na regularnie "dający nurka" dziób okrętu z niepokojem myślę o czekających na trudach - czy nie przerosną one niedoświadczoną bądź co bądź załogę?
cdn
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
* - niektóre daty zmieniłem na potrzeby gry
"AAR bez kompresji"!!!
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Okręt: U-611 VIIC
D-ca: Lukas von Vrobel, 24-letni obiecujący oficer w randze Oberleutnant zur See
Okręt został zbudowany w stoczni Blohm&Voss w Hamburgu, zamówienie nr 587 z 15.08.1940 r.
Położenie stępki: 22.02.1941*
Wodowanie: 08.11.1941
Przyjęcie do służby: 23.12.1941
Służba: poprzednio w 5 Flotylli w Kilonii (szkolenie) w okresie 12.1941 - 04.1942
Obecnie 11 Flotylla w Bergen jako jednostka bojowa.
W trzeciej dekadzie kwietnia 1942 roku uzupełniliśmy prowiant, paliwo, olej oraz uzbrojenie i z końcem miesiąca (29 kwietnia) opuściliśmy Kilonię, mając za port przeznaczenia Bergen, gdzie mieliśmy dołączyć do nowo sformowanej 11 Flotylli. Poprzednie miesiące były okresem wytężonej pracy całej załogi, ale trud ten opłacił się. Po rejsach do Gdańska, Gdyni i Piławy oraz szkoleniu w Kilonii ludzie nabrali jakże potrzebnej wprawy oraz zapoznali się z okrętem oraz swoimi obowiązkami. Uzyskaliśmy dobre wyniki m.in. w strzelaniu torpedowym, co zaowocowało przyśpieszonym skierowaniem nas do flotylli bojowej. W kontekście coraz zagorzalszej i wymagającej ogromnej ilości ludzi i okretów bitwy o Atlantyk ta decyzja nie mogła dziwić.
U-611 jest moim pierwszym okrętem, którym dowodzę. Poprzednio byłem I oficerem na U-72, okręcie typu VIIC, który był zbudowany i wcielony do służby jako okręt szkoleniowy i na którym służyłem w okresie od stycznia do sierpnia 1941 roku, kiedy to otrzymałem rozkaz stawienia się w Hamburgu i objęcia dowództwa nad budowanym U-611. Brak doświadczenia bojowego zrekompensowała moja wysoka nota na kursie dowódczym.
Do Bergen wpłynęliśmy 1 maja. Spędziliśmy tam następne trzy tygodnie z powodu drobnych napraw (radio) i ostatnich testów. Zwróciłem się do dowódcy flotylli, fregkpt. Hansa Cohausza, z prośbą o możliwość dokonania korekty rodzaju torped, jakie mieliśmy zabrać na pierwszy patrol bojowy, którego rozpoczęcie wyznaczono nam na 22 maja. Prosiłem o zmniejszenie ilości topred typu TIVe Falke z 4 do 2 na rzecz zabrania dwóch więcej sprawdzonych torped typu TIIe. Prośba moja została zaakceptowana, widocznie w dowództwie niedopracowane i zbyt wolne torpedy TIV także nie cieszyły się uznaniem. Ostatecznie mamy więc zabrać 8 torped TIIe, 4 Tia i 2 TIVe.
22 maja 1942
Późnym wieczorem a właściwie nocą 22 maja o godz 22.15 zwalniamy cumy. Okręt w ciszy opuszcza basen portowy z małą prędkością idąc kursem zachodnim. Na nabrzeżu stoi tylko dowódca flotylli oraz kilku oficerów z jej sztabu. Jest całkiem jasno, siła wiatru 7m/s, bezmuchrne niebo i dobra widoczność. Za falochronem okręt dostaje dosyć silne boczne kołysanie. Rozbryzgi fal zmuszają wachtowych do założenia ubrań sztormowych. Przez nabliższe kilka mil będziemy nadal iść z małą prędkością 6 węzłów z uwagi na trudne nawigacyjnie, płytkie i pełne pułapek wody fiordu prowadzącego do Bergen.
23 maja 1942
Po północy nachylamy się w centrali z nawigatorem nad mapą: dostaliśmy zadanie patrolowania kwadratu AK99 znajdującego się ponad 800 mil na południe południowy zachód od Reykjaviku. Mamy więc do pokonania ponad 2400 mil, co ze średnią prędkością 9 węzłów zajmie nam 11 dni. Otto (nasz nawigator) wyrzuca z siebie te liczby niczym maszyna do liczenia.
Godz. 00.10 - rozszerzający się i coraz głębszy fiord pozwala na zwiększenie prędkości do podróżnych 9 węzłów. Po godzinie nakazuję ponowne zwiększenie obrotów obu diesli - z prędkością 12 węzłów uda nam się opuścić fiord jeszcze przed świtem. Dwadzieścia minut po godzinie pierwszej wychodzę na mostek. Philipp, drugi oficer, z uśmiechem rzuca mi tylko: "No to się zaczęło". Patrząc na regularnie "dający nurka" dziób okrętu z niepokojem myślę o czekających na trudach - czy nie przerosną one niedoświadczoną bądź co bądź załogę?
cdn
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
* - niektóre daty zmieniłem na potrzeby gry
Ostatnio edytowano 22.06.05, 14:32 przez Myszkin, łącznie edytowano 1 raz
- Myszkin
- Tonaż: 960.000 BRT
- Dołączył(a): 24.05.05, 15:57
- Lokalizacja: Ostrowiec Świętokrzyski/Warszawa
Po zmianie okrętu na IXC zapędiłem się pod amerykę, wiadomo raj ubotów. A gów.... zatopiłem tylko jeden statek 2000 ton, a w porcie NY nic nie było. W dodatku cały czas intensywnie padało, widoczność ograniczona do minimum. W desperacji postanowiłem czekać w NY leżąc na dnie, może się przejaśni, a może.... I oto mam dwa statki płynące do portu. Noc i deszcz, nic nie widać. W końcu dostrzegam tankowiec przed dziobem, ale zaraz skrywa go deszcz. Strzelam 2 torpedy, nie ma efektu, strzelam więc jeszcze 2, właściwie w akcie desperacji, bo i tak nie widze celu. Oba statki nikną gdzieś pośród deszczu, a ja wracam do bazy na wolnych obrotach.
- SebeQ
- Tonaż: 74.000 BRT
- Dołączył(a): 04.06.05, 21:26
Jagdtiger napisał(a):[...]Chciałem przesiąść się na IX-kę ale chyba tylko zdolność do szybkiego zanurzania VII-ki mnie uratowała więc chyba zostanę na tym okręcie, choć perspektywa dalekich patroli na IX-ce trochę kusi...
Mnie przed chwilką udało się opanować przecieki na U-105 typu IXB, więc z tymi dziewiątkami nie jest tak źle. Oczywiście czuć że sterowność jest gorsza, ale nawet IXB da się wyciągnąć na powierzchnię. Zaatakowałem konwój na wysokości Gibraltaru. Trafiłem T2 i C3, ale nie zatonęły. Namierzyli mnie i było baaaardzo gorąco. Miałem fatalne przecieki w maszynowni i centrali. Jakimś cudem udało mi się załatać dziury i wypompować wodę. Wypuszczałem sprężone powietrze kilkakrotnie, w końcu zostało mi go tylko 10%, ale na szczęście w tym momencie wypompowano resztki wody i U-105 wyrównał na 105 metrach. W maszynowni w najbardziej krytycznym momencie, wody było już po połowy sufitu. Poczekałem aż odpłynęli i wynurzyłem się. Okręt przedstawiał obraz nędzy i rozpaczy: zniszczone diesle, mostek, peryskopy, antena, działka p-lot. Zastanawiam się co zrobić z ta karierą, bo wybranie opcji Return to Base byłoby nierealne (zniszczone diesle). Chyba dopiszę sobie w głowie historyjkę, że poddałem się pierwszej lepszej alianckiej jednostce i zacznę od nowa.
Typem IX udało mi się też wielokrotnie skutecznie zanurzać przed samolotami, więc różnica w szybkości zanurzania między VII a IX nie jest aż tak wielka. A może po prostu miałem szczęście?
Dodam jeszcze że patrole dziewiątkami bywają momentami baaardzo nudne. Zwłaszcza jeśli dostanę kwadrat do patrolowania w okolicy równika
- dragonfly
- Kapitän zur See
- Tonaż: 800.000 BRT
- Dołączył(a): 22.09.03, 12:42
- Lokalizacja: Żagań
dragonfly napisał(a):W maszynowni w najbardziej krytycznym momencie, wody było już po połowy sufitu.Zastanawiam się co zrobić z ta karierą, bo wybranie opcji Return to Base byłoby nierealne (zniszczone diesle). Chyba dopiszę sobie w głowie historyjkę, że poddałem się pierwszej lepszej alianckiej jednostce i zacznę od nowa.
Do połowy sufitu? Nie potrafię sobie tego wyobrazić, ale wierzę.
Nie kasuj tej kariery! Podaj mi pozycję, to podpłynę do Ciebie i razem coś poradzimy. Diesle mam dwa, więc się podzielę
PS: musieli Cię naprawdę nieźle pogonić. Pewnie jeszcze teraz trzesą Ci się ręce
A jak Johann? Zawory mu nie puściły?
Pozdrawiam.
- Myszkin
- Tonaż: 960.000 BRT
- Dołączył(a): 24.05.05, 15:57
- Lokalizacja: Ostrowiec Świętokrzyski/Warszawa
Johann dał radę A jeśli chodzi o tą "połowę sufitu", to już wyjaśniam. Po prostu poziom wody osiągnął troszkę ponad połowę wysokości przedziału. Byłem pewien że U-105 pójdzie na dno obciążony ciężarem wody wlewającej się do maszynowni i centrali, ale dzielne chłopaki załatali przecieki, a pompy wypompowały ją na zewnątrz. Przez caly czas musiałem popuszczać sprężonego powietrza, żeby utrzymać okręt na stałej głębokości. Na szczęście udało się. To był zdecydowanie najbardziej emocjonujący moment podczas mojego grania w SH3. No i jaką miałem satysfakcję, jak wydostałem U-105 na powierzchnię A IXB to naprawdę niezła krowa, nie to co zgrabniutkie siódemki
- dragonfly
- Kapitän zur See
- Tonaż: 800.000 BRT
- Dołączył(a): 22.09.03, 12:42
- Lokalizacja: Żagań
Ja emocjonujących momentów miałem wiele (choćby ostatnio, kiedy wynurzyłem się przy burcie korwety <szła w osłonie konwoju>, która była chyba tak samo zaskoczona jak ja).
A najbardziej satysfakcjonujący? Troszkę odejdę od tematu SH3, ale nigdy nie zapomnę pierwszych kilku dni cieniowania w Aces of the Deep, kiedy IID gdzieś u wschodnich wybrzeży Anglii zaatakowałem jakis mały konwój. I to był mój błąd: wiadomo - płytkie wody (do 50-60m) i trzy niszczyciele. No i ten szok, gdy po wybuchach bomb głębinowych trząsł się ekran! Męczyli mnie chyba z 8-9 godzin. Wreszcie ciężko uszkodzony zdołałem umknąć.
Przez te kilka godzin tak się zżyłem z wirtualną załogą mojej "dwójki" i z samym okrętem, że gdy po powrocie z patrolu zaproponowali mi siódemkę, to nie chciałem jej przyjąć. To były czasy...
A najbardziej satysfakcjonujący? Troszkę odejdę od tematu SH3, ale nigdy nie zapomnę pierwszych kilku dni cieniowania w Aces of the Deep, kiedy IID gdzieś u wschodnich wybrzeży Anglii zaatakowałem jakis mały konwój. I to był mój błąd: wiadomo - płytkie wody (do 50-60m) i trzy niszczyciele. No i ten szok, gdy po wybuchach bomb głębinowych trząsł się ekran! Męczyli mnie chyba z 8-9 godzin. Wreszcie ciężko uszkodzony zdołałem umknąć.
Przez te kilka godzin tak się zżyłem z wirtualną załogą mojej "dwójki" i z samym okrętem, że gdy po powrocie z patrolu zaproponowali mi siódemkę, to nie chciałem jej przyjąć. To były czasy...
- Myszkin
- Tonaż: 960.000 BRT
- Dołączył(a): 24.05.05, 15:57
- Lokalizacja: Ostrowiec Świętokrzyski/Warszawa
Moja kariera zakończyła się po 10-tym patrolu w 41 roku z 211 tys. BRT na koncie. Odesłali mnie do Kiel abym szkolił młodych podwodniaków Grałem na wersji na początku 1.2, 1.3 aż do 1.4 oraz na modach SH3Cmdr i RUB 1.20, 1.30, 1.40 i 1.41. Realizm 100 i czasami 93%(chyba, czasami włączałem sobie widoki zewnętrzne), grałem oczywiście z manualnym celowaniem. Z okrętów wojennych udało mi się tylko upolować korwete Flower. Ani razu nie zostałem zatopiony choć było bardzo blisko.
- Jagdtiger
- Tonaż: 508.000 BRT
- Dołączył(a): 16.02.03, 20:43
- Lokalizacja: 3miasto
No baa...SH3 Cmdr daje jeszcze wiele innych bajerów Np losowy tonaż zatopionych statków. Nie ma już np tak że zatopisz 10 statków C2 i każdy ma tyle samo BRT. Jest też dużo więcej komunikatów radiowych. A mod jest ciągle dopracowywany i co wersja to nowe bajery.
- Jagdtiger
- Tonaż: 508.000 BRT
- Dołączył(a): 16.02.03, 20:43
- Lokalizacja: 3miasto
Mam już rok 44 (sierpień) i jest pare spraw w grze które ktoś powiniem zmienić.
Konwój z jednym okrętęm w osłonie. Spotkałem taki jeden i zatopiłem eskortujący niszczyciel. A jakby było mało to statki w konwoju nie miały uzbrojenia art. Z 11 statków uszły tylko 2 małe, skończyła mi się amunicja i torpedy...
Zespoły bojowe z jednym niszczycielem. Dwa razy spotkałem takie zespoły. Jeden niszczyciel i 3 pancerniki. Zgadnijcie co zrobiłem...
Niszczyciel jest bardzo czujny, wykrywa ubota i płynie w jego kierunku. W obu wypadkach mam po jednej torpedzie akustycznej na rufie, niszczyciel tonie. Potem to była egzekucja, szybko podchodze do pozycji sztrzału i strzelam pod kil pancerników. Uszkodzone pancerniki zwalniają. Szybko na nową pozycje i...
Z portów francuskich powinno się wychodzić nocą, pod koniec 43 i w 44 w dzień port zawsze jest pombardowany. A zdarza się że wyjście jest w dzień i można oberwać już w porcie.
Konwój z jednym okrętęm w osłonie. Spotkałem taki jeden i zatopiłem eskortujący niszczyciel. A jakby było mało to statki w konwoju nie miały uzbrojenia art. Z 11 statków uszły tylko 2 małe, skończyła mi się amunicja i torpedy...
Zespoły bojowe z jednym niszczycielem. Dwa razy spotkałem takie zespoły. Jeden niszczyciel i 3 pancerniki. Zgadnijcie co zrobiłem...
Niszczyciel jest bardzo czujny, wykrywa ubota i płynie w jego kierunku. W obu wypadkach mam po jednej torpedzie akustycznej na rufie, niszczyciel tonie. Potem to była egzekucja, szybko podchodze do pozycji sztrzału i strzelam pod kil pancerników. Uszkodzone pancerniki zwalniają. Szybko na nową pozycje i...
Z portów francuskich powinno się wychodzić nocą, pod koniec 43 i w 44 w dzień port zawsze jest pombardowany. A zdarza się że wyjście jest w dzień i można oberwać już w porcie.
- SebeQ
- Tonaż: 74.000 BRT
- Dołączył(a): 04.06.05, 21:26
SebeQ napisał(a):Zespoły bojowe z jednym niszczycielem. Dwa razy spotkałem takie zespoły. Jeden niszczyciel i 3 pancerniki. Zgadnijcie co zrobiłem...
Niszczyciel jest bardzo czujny, wykrywa ubota i płynie w jego kierunku. W obu wypadkach mam po jednej torpedzie akustycznej na rufie, niszczyciel tonie. Potem to była egzekucja, szybko podchodze do pozycji sztrzału i strzelam pod kil pancerników. Uszkodzone pancerniki zwalniają. Szybko na nową pozycje i...
Musiałeś mieć super dogodną pozycję do ataku, no chyba że te pancerniki szły jakieś 10 węzłów
- Myszkin
- Tonaż: 960.000 BRT
- Dołączył(a): 24.05.05, 15:57
- Lokalizacja: Ostrowiec Świętokrzyski/Warszawa
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości