zagle na u-boot'ach???
Posty: 15
• Strona 1 z 1
zagle na u-boot'ach???
panowie podczas czytania ksiazki najprawdopodobniej"mleczne krowy"natknalem sie na informacje o jakims uboot'cie ktory z powodu braku paliwa i niespotkaniu sie w czasie z XIV-ka pomagal sobie jakims ozaglowaniem.prosze panow o jakies info. na ten temat bo sam sie zastanawiam,wiecie czytam po nocach....
- adam
- Tonaż: 38.000 BRT
- Dołączył(a): 13.12.04, 12:34
- Lokalizacja: chorzow
Terz to czytalem brak jakis konkretów ale mysle ze w czasie wojny ludzie czepili sie wszystkiego aby przetrwac a karzdy sposob jest dobry a na zaglach pare wezełków da sie wyciagnac i przy odrobinie szczescia wygrac regaty o przetrwanie
- HIOB
- Tonaż: 5.000 BRT
- Dołączył(a): 11.12.04, 20:53
- Lokalizacja: HEL
W pierwszej wojnie światowej taki przypadek był na 100%
Muszę znaleść tylka tą ksiązkę i podam więcej szczególów
Muszę znaleść tylka tą ksiązkę i podam więcej szczególów
- Last crusier of von Spee
- Tonaż: 113.000 BRT
- Dołączył(a): 18.09.04, 20:41
- Lokalizacja: Rumia
Napęd
Jeżeli jednostce zabrakło oleju napędowego, to zawsze mogła przejść na napęd elektryczny. Jeżeli w końcu zaczynało brakować też prądu, to załoga poprostu wzywała pomoc i czekała w miejscu z takim zapasem prądu aby starczyło w razie potrzeby na kilka godzin zanurzenia.
Też słyszałem o żaglach ale w kontekście pewnego francuskiego okrętu podwodnego z XIX wieku. Właściwie to trudno nazwać to okrętem...
Ale w kontekście U-bootów, nigdy o czymś takim nie słyszałem. Ma ktoś może więcej informacji ?
Też słyszałem o żaglach ale w kontekście pewnego francuskiego okrętu podwodnego z XIX wieku. Właściwie to trudno nazwać to okrętem...
Ale w kontekście U-bootów, nigdy o czymś takim nie słyszałem. Ma ktoś może więcej informacji ?
- Florek
- Tonaż: 161.000 BRT
- Dołączył(a): 25.09.05, 15:21
- Lokalizacja: Stalowa Wola
Witam !
Adam napisał :
oraz Karl :
Podana przez Adama informacja znajduje się na str. 125 książki "Mleczne Krowy - Podwodne zaopatrzeniowce atlantyckich wilczych stad" autorstwa J. F. White'a. A interesujący fragment brzmi :
"Z powodu braku paliwa niektóre U-Booty podnosiły żagle, aby nie oddalać się zbytnio od zbiornikowca. Kiedy w dniu 26 listopada sztorm osłabł, okazało się, że U-460 jest niemal sam."
Stosowanie przez załogi U-Bootów pozbawionych paliwa żagli jako prowizorycznego napędu w krótkotrwałych sytuacjach jest zatem potwierdzone jako fakt bezsporny przez jednego z brytyjskich badaczy i marynistów, zajmujących się tematyką U-Bootwaffe. Pozostaje jedynie rozwiązać wątpliwości, w jaki to sposób owe żagle mogły być rozpinane na U-Boocie, aby w tych wyjątkowych sytuacjach mogły stanowić namiastkę napędu.
Rzecz pierwsza - uważam, że nie należy traktować użytego pojęcia "żagiel" jako typowego ożaglowania, tak jak to odnosi się do typowych jednostek o napędzie żaglowym. Dla U-Bootów nie szyto przecież żagli typowych, z wszystkimi charakterystycznymi dla żagla elementami : same płótno [zszyte z poszczególnych, odpowiednio skrojonych brytów], reflinki, wzmacniane liki, remizki itp. Dla mnie był to typowy kawałek uciętego płótna żaglowego, o kształcie przypominającym zapewne mniej lub bardziej foremny trójkąt, którego wierzchołki mogły być zawiązane na supły [pojedynczy lub podwójny], a wokół nich obwiązano liny, które służyły za fał i szoty - zarówno do rozpinania i sterowania tym kawałkiem płotna-żagla [supły mogły zapobiegać ześlizgiwaniu się lin z wierzchołków płotna w czasie pracy tego prowizorycznego żagla]. Skąd płótno żaglowe na okręcie - uważam, że również i taki materiał zabierano na patrol, głównie z uwagi na konieczność morskiego pochówku zabitych członków załogi [np. ostrzał nadlatujących samolotów] - ciał zabitych nie transportowano do portów, tylko chowano na miejscu wydarzenia, wkładano ich do prowizorycznych worków uszytych właśnie z owego płotna, obciążano i zsuwano z pokładu do morza.
Rzecz druga - jak rozpinano taki prowizoryczny żagiel. Dla mnie istnieje jedno wytłumaczenie : w czasie załadunku torped z zewnętrznych zasobników, umieszczonych pod pokładem górnym stawiano przed kioskiem maszt, gdzie na jego topie poprzez blok przechodziła lina, która podtrzymywała opuszczaną torpedę [ok. 1,5 tony wagi] do dziobowego luku torpedowego, by móc załadowac torpedy pod pokład dla dziobowych wyrzutni torpedowych.
Popatrzcie uważnie sami na poniższe zdjęcia, które Jatzoo zamieścił blisko 5 lat temu :
http://www.podwodna.terramail.pl/model/3.jpg
http://www.podwodna.terramail.pl/model/4.jpg
http://www.podwodna.terramail.pl/model/5.jpg
http://www.podwodna.terramail.pl/model/6.jpg
Ponadto drugi taki maszt do załadunku torped znajdował się w rufowej cześci okrętu poza kioskiem [za tzw. Wintergarten], by móc załadować torpedy pod pokład dla rufowej wyrzutni.
Jeżeli taki maszt wytrzymywał konstrukcyjnie obciążenie ok. 1,5 tony, to z powodzeniem musiał wytrzymywać również napór wiatru na prowizorycznie rozpiętych na nich żaglach. To chyba owe maszty mogły być tylko wykorzystane do takich celów - na tylnym maszcie rozpięty żagiel służył jako bezan, a na przednim mógł pełnić rolę prowizorycznego grota lub foka. Co prawda ich powierzchnia była nieduża, ale posiłkując się sterami z wykorzystaniem takich żagli można było w poważnym stopniu ograniczyć negatywne skutki całkowitego znosu i dryfu okrętu. Jeszcze w latach 60-tych ub. wieku małe jednostki rybackie posiadały na rufie niewielki maszt, gdzie rozpinano mały bezan, który służył jako pomoc do manewrów przy wejściu do portu [wspomagał pracę steru] oraz jako dodatkowy ster w czasie niewielkich szkwałów i sztormów, by zapobiegać ustawieniu się jednostki burtą do fali [groziło to jej przewróceniem].
Warto pamiętać, że kandydaci na d-ców U-Bootów w Marineschule Mürwik przechodzili także kursy żeglarskie, gdzie podstawy takiej wiedzy i minimalnej praktyki w takich okolicznościach jak opisane w powyższych postach mogły zostać z powodzeniem wykorzystane.
Takie znajduję w miarę logiczne wyjaśnienie na postawione w postach pytania : a gdzie maszt i gdzie żagle.
Pzdr.
Adam napisał :
panowie podczas czytania ksiazki najprawdopodobniej"mleczne krowy"natknalem sie na informacje o jakims uboot'cie ktory z powodu braku paliwa i niespotkaniu sie w czasie z XIV-ka pomagal sobie jakims ozaglowaniem.prosze panow o jakies info. na ten temat bo sam sie zastanawiam,wiecie czytam po nocach....
oraz Karl :
Bardzo to piękne, ale gdzie maszt panowie?Peryskop, chrapy?Może powinni wiosłować, ale nie sądzę by U-Booty pływały na żaglach.
Podana przez Adama informacja znajduje się na str. 125 książki "Mleczne Krowy - Podwodne zaopatrzeniowce atlantyckich wilczych stad" autorstwa J. F. White'a. A interesujący fragment brzmi :
"Z powodu braku paliwa niektóre U-Booty podnosiły żagle, aby nie oddalać się zbytnio od zbiornikowca. Kiedy w dniu 26 listopada sztorm osłabł, okazało się, że U-460 jest niemal sam."
Stosowanie przez załogi U-Bootów pozbawionych paliwa żagli jako prowizorycznego napędu w krótkotrwałych sytuacjach jest zatem potwierdzone jako fakt bezsporny przez jednego z brytyjskich badaczy i marynistów, zajmujących się tematyką U-Bootwaffe. Pozostaje jedynie rozwiązać wątpliwości, w jaki to sposób owe żagle mogły być rozpinane na U-Boocie, aby w tych wyjątkowych sytuacjach mogły stanowić namiastkę napędu.
Rzecz pierwsza - uważam, że nie należy traktować użytego pojęcia "żagiel" jako typowego ożaglowania, tak jak to odnosi się do typowych jednostek o napędzie żaglowym. Dla U-Bootów nie szyto przecież żagli typowych, z wszystkimi charakterystycznymi dla żagla elementami : same płótno [zszyte z poszczególnych, odpowiednio skrojonych brytów], reflinki, wzmacniane liki, remizki itp. Dla mnie był to typowy kawałek uciętego płótna żaglowego, o kształcie przypominającym zapewne mniej lub bardziej foremny trójkąt, którego wierzchołki mogły być zawiązane na supły [pojedynczy lub podwójny], a wokół nich obwiązano liny, które służyły za fał i szoty - zarówno do rozpinania i sterowania tym kawałkiem płotna-żagla [supły mogły zapobiegać ześlizgiwaniu się lin z wierzchołków płotna w czasie pracy tego prowizorycznego żagla]. Skąd płótno żaglowe na okręcie - uważam, że również i taki materiał zabierano na patrol, głównie z uwagi na konieczność morskiego pochówku zabitych członków załogi [np. ostrzał nadlatujących samolotów] - ciał zabitych nie transportowano do portów, tylko chowano na miejscu wydarzenia, wkładano ich do prowizorycznych worków uszytych właśnie z owego płotna, obciążano i zsuwano z pokładu do morza.
Rzecz druga - jak rozpinano taki prowizoryczny żagiel. Dla mnie istnieje jedno wytłumaczenie : w czasie załadunku torped z zewnętrznych zasobników, umieszczonych pod pokładem górnym stawiano przed kioskiem maszt, gdzie na jego topie poprzez blok przechodziła lina, która podtrzymywała opuszczaną torpedę [ok. 1,5 tony wagi] do dziobowego luku torpedowego, by móc załadowac torpedy pod pokład dla dziobowych wyrzutni torpedowych.
Popatrzcie uważnie sami na poniższe zdjęcia, które Jatzoo zamieścił blisko 5 lat temu :
http://www.podwodna.terramail.pl/model/3.jpg
http://www.podwodna.terramail.pl/model/4.jpg
http://www.podwodna.terramail.pl/model/5.jpg
http://www.podwodna.terramail.pl/model/6.jpg
Ponadto drugi taki maszt do załadunku torped znajdował się w rufowej cześci okrętu poza kioskiem [za tzw. Wintergarten], by móc załadować torpedy pod pokład dla rufowej wyrzutni.
Jeżeli taki maszt wytrzymywał konstrukcyjnie obciążenie ok. 1,5 tony, to z powodzeniem musiał wytrzymywać również napór wiatru na prowizorycznie rozpiętych na nich żaglach. To chyba owe maszty mogły być tylko wykorzystane do takich celów - na tylnym maszcie rozpięty żagiel służył jako bezan, a na przednim mógł pełnić rolę prowizorycznego grota lub foka. Co prawda ich powierzchnia była nieduża, ale posiłkując się sterami z wykorzystaniem takich żagli można było w poważnym stopniu ograniczyć negatywne skutki całkowitego znosu i dryfu okrętu. Jeszcze w latach 60-tych ub. wieku małe jednostki rybackie posiadały na rufie niewielki maszt, gdzie rozpinano mały bezan, który służył jako pomoc do manewrów przy wejściu do portu [wspomagał pracę steru] oraz jako dodatkowy ster w czasie niewielkich szkwałów i sztormów, by zapobiegać ustawieniu się jednostki burtą do fali [groziło to jej przewróceniem].
Warto pamiętać, że kandydaci na d-ców U-Bootów w Marineschule Mürwik przechodzili także kursy żeglarskie, gdzie podstawy takiej wiedzy i minimalnej praktyki w takich okolicznościach jak opisane w powyższych postach mogły zostać z powodzeniem wykorzystane.
Takie znajduję w miarę logiczne wyjaśnienie na postawione w postach pytania : a gdzie maszt i gdzie żagle.
Pzdr.
- ObltzS
- Admiral
- Tonaż: 1.725.000 BRT
- Dołączył(a): 05.07.05, 19:31
- Lokalizacja: Polska południowa
Muszę przyznać, że nie sądziłem by żagle były używane na U-Bootach.
W skrajnych sytuacjach jak widać były stosowane, ale czego ludzie nie zrobią w skrajnej sytuacji.
Co do szkolenia marynarzy to o ile wiem każdy taki kandydat musi zaliczyć rejs na żaglach, ale co do żagli na U-Bootach to muszę przyznać że pierwszy raz o tym słyszę.
W skrajnych sytuacjach jak widać były stosowane, ale czego ludzie nie zrobią w skrajnej sytuacji.
Co do szkolenia marynarzy to o ile wiem każdy taki kandydat musi zaliczyć rejs na żaglach, ale co do żagli na U-Bootach to muszę przyznać że pierwszy raz o tym słyszę.
- evan82
- Tonaż: 921.000 BRT
- Dołączył(a): 03.11.07, 01:11
- Lokalizacja: Warszawa
Witam !
Karl napisał :
Prawdopodobnie nasze wyobrażenia biorą się stąd, że niemal wszyscy rozpatrujemy kwestię żagli jako napędu i to chyba jest nas wszystkich zasadniczy błąd. Żagle na U-Bootach jako napęd nie sprawdziłyby się w żadnych warunkach - ale jako środek minimalizujący niekorzystne efekty dryfu w oczekiwaniu na okręt zaopatrzeniowy, by wiatr i fale nie zniosły go zbyt daleko od miejsca wcześniej ustalonego i umówionego spatkania - wówczas tak.
Ten przypadek, którym Adam rozpoczął ten temat, jest o tyle ciekawy, że nikt z innych autorów tej tematyki [polskojęzyczne wydania] nie wspominał nigdy o takich sytuacjach nawet jako swoistą ciekawostkę związaną z U-Bootwaffe, dlatego może trudno przychodzi nam wyobrazić sobie U-Boota bioracego udział w BoA z rozpiętymi żaglami.
A jak mawia stare i mądre przysłowie : potrzeba jest matką wynalazków ...
Karl napisał :
Muszę przyznać, że nie sądziłem by żagle były używane na U-Bootach.
W skrajnych sytuacjach jak widać były stosowane, ale czego ludzie nie zrobią w skrajnej sytuacji.
Co do szkolenia marynarzy to o ile wiem każdy taki kandydat musi zaliczyć rejs na żaglach, ale co do żagli na U-Bootach to muszę przyznać że pierwszy raz o tym słyszę.
Prawdopodobnie nasze wyobrażenia biorą się stąd, że niemal wszyscy rozpatrujemy kwestię żagli jako napędu i to chyba jest nas wszystkich zasadniczy błąd. Żagle na U-Bootach jako napęd nie sprawdziłyby się w żadnych warunkach - ale jako środek minimalizujący niekorzystne efekty dryfu w oczekiwaniu na okręt zaopatrzeniowy, by wiatr i fale nie zniosły go zbyt daleko od miejsca wcześniej ustalonego i umówionego spatkania - wówczas tak.
Ten przypadek, którym Adam rozpoczął ten temat, jest o tyle ciekawy, że nikt z innych autorów tej tematyki [polskojęzyczne wydania] nie wspominał nigdy o takich sytuacjach nawet jako swoistą ciekawostkę związaną z U-Bootwaffe, dlatego może trudno przychodzi nam wyobrazić sobie U-Boota bioracego udział w BoA z rozpiętymi żaglami.
A jak mawia stare i mądre przysłowie : potrzeba jest matką wynalazków ...
- ObltzS
- Admiral
- Tonaż: 1.725.000 BRT
- Dołączył(a): 05.07.05, 19:31
- Lokalizacja: Polska południowa
ObltzS napisał(a):Witam !
Ten przypadek, którym Adam rozpoczął ten temat, jest o tyle ciekawy, że nikt z innych autorów tej tematyki [polskojęzyczne wydania] nie wspominał nigdy o takich sytuacjach nawet jako swoistą ciekawostkę związaną z U-Bootwaffe, dlatego może trudno przychodzi nam wyobrazić sobie U-Boota bioracego udział w BoA z rozpiętymi żaglami.
A jak mawia stare i mądre przysłowie : potrzeba jest matką wynalazków ...
Nie wcale tak sobie ich nie wyobrażam. Od początku sądziłem że chodziło o jakiś rodzaj mniejszego ożaglowania prawdopodobnie pomocniczego, i wykorzystywanego w sytuacjach skrajnych. Sformułowanie jakiego użyłem
"nie sadzę aby U-Booty pływały na żaglach", miało oznaczać że jeżeli nawet gdzieś je użyto to musiały być to sporadyczne przypadki.
Wczoraj przed zaśnięciem jeszcze myślałem nad tym tematem i nasuwają mi się pewne refleksje które nawet w pewien sposób nie wiedząc o tym potwierdziłeś.
Nie chce niczego podważać, ale sam napisałeś że nikt poza jednym człowiekiem (tym konkretnym) o tym nie wspominał (wydania polskojęzyczne). Nasuwa sie prosta refleksja która miałem już wczoraj przed zaśnięciem, mianowicie; "ciekawy temat , ale trzeba sprawdzić ile osób o tym napisało i w ilu źródłach, choć może to i prawda, to opierając się na jednym tekście jest ona zawsze enigmatyczna".
Pozdrawiam.
- evan82
- Tonaż: 921.000 BRT
- Dołączył(a): 03.11.07, 01:11
- Lokalizacja: Warszawa
Cześć Karl !
Może pośród tylu różnorodnych faktów [tych głośnych jak i tych mniej znanych], w które obfituje BoA, akurat ten - sporadyczne wykorzystanie żagli na U-Bootach - wydawał się wszystkim innym na tyle "blady" lub "mdły", że uznali go za mało istotnym, aby był wart jakiejkolwiek wzmianki. A jest on jednak przytaczany tylko w jednym kontekście - działalności tzw. "Mlecznych Krów", która to działalność stanowi jedynie wąski fragment olbrzymiej całości - zdecydowana większość różnych autorów skupia sie przede wszystkim na stricte bojowej działalności poszczególnych U-Bootów, walk z konwojami itp., pozostawiając niemal "odłogiem" wiele innych pobocznych tematów - konia z rzędem temu, kto znajdzie [w wydaniach polskojęzycznych - bo tylko te są dla mnie głównie dostępne] opisy [szczegółowe] załadunku okrętów przed patrolem, jak przebiegała fumigacja i deratyzacja okrętów po patrolu i co działo się potem, rozkładu dnia, co wykonywali poszczególni marynarze i w jakich kolejnościach w przypadku ogłasznia zanurzenia alarmowego itp., itp.
Tematy te są jedynie zbywane jedym lub dwoma zdaniami i to bardzo ogólnikowymi, gdzie reszty trzeba się domyślać lub dopowiadać sobie, nie mając do końca pewności, że tok naszego rozumowania [w owych domysłach] jest poprawny.
Jednak przeglądając na końcu książki zamieszczony przez autora "Mlecznych Krów" wykaz wykorzystanych przez niego źródeł i literatury, jestem przekonany, że podał i opisał prawdziwe fakty dotyczące owych żagli.
Pzdr.
Nie chce niczego podważać, ale sam napisałeś że nikt poza jednym człowiekiem (tym konkretnym) o tym nie wspominał (wydania polskojęzyczne). Nasuwa sie prosta refleksja która miałem już wczoraj przed zaśnięciem, mianowicie; "ciekawy temat , ale trzeba sprawdzić ile osób o tym napisało i w ilu źródłach, choć może to i prawda, to opierając się na jednym tekście jest ona zawsze enigmatyczna".
Może pośród tylu różnorodnych faktów [tych głośnych jak i tych mniej znanych], w które obfituje BoA, akurat ten - sporadyczne wykorzystanie żagli na U-Bootach - wydawał się wszystkim innym na tyle "blady" lub "mdły", że uznali go za mało istotnym, aby był wart jakiejkolwiek wzmianki. A jest on jednak przytaczany tylko w jednym kontekście - działalności tzw. "Mlecznych Krów", która to działalność stanowi jedynie wąski fragment olbrzymiej całości - zdecydowana większość różnych autorów skupia sie przede wszystkim na stricte bojowej działalności poszczególnych U-Bootów, walk z konwojami itp., pozostawiając niemal "odłogiem" wiele innych pobocznych tematów - konia z rzędem temu, kto znajdzie [w wydaniach polskojęzycznych - bo tylko te są dla mnie głównie dostępne] opisy [szczegółowe] załadunku okrętów przed patrolem, jak przebiegała fumigacja i deratyzacja okrętów po patrolu i co działo się potem, rozkładu dnia, co wykonywali poszczególni marynarze i w jakich kolejnościach w przypadku ogłasznia zanurzenia alarmowego itp., itp.
Tematy te są jedynie zbywane jedym lub dwoma zdaniami i to bardzo ogólnikowymi, gdzie reszty trzeba się domyślać lub dopowiadać sobie, nie mając do końca pewności, że tok naszego rozumowania [w owych domysłach] jest poprawny.
Jednak przeglądając na końcu książki zamieszczony przez autora "Mlecznych Krów" wykaz wykorzystanych przez niego źródeł i literatury, jestem przekonany, że podał i opisał prawdziwe fakty dotyczące owych żagli.
Pzdr.
- ObltzS
- Admiral
- Tonaż: 1.725.000 BRT
- Dołączył(a): 05.07.05, 19:31
- Lokalizacja: Polska południowa
Re: zagle na u-boot'ach???
Witam !
No i znalazłem po długich poszukiwaniach ... wreszcie jest jakaś fotka dająca pewne wyobrażenie o zastosowaniu żagla na okręcie podwodnym jako zastępczego środka tymczasowego napędu, który przy umiejętnym wykorzystaniu mógł zminimalizować znos i dryf i pozwalał utrzymać okręt w wyznaczonym rejonie.
Mając na uwadze fakt, że wszyscy kandydaci na oficerów w U-Bootwaffe musieli zaliczyć także kurs żeglarski a wielu z nich do września 1939 r. aktywnie udzielało się w żeglarstwie [m. in. udziały w różnych regatach] - zatem obsługa i umiejętność wykorzystania takiego kawałka materiału w tak nietypowej sytuacji z pewnością nie była dla nich nowością, a jak pokazuje załączona fotografia, mogło to wyglądać tak ...
Jak widać, peryskop pełni rolę głównego masztu, a reszta jest zapewne wynikiem kombinacji potrzeb określonej sytuacji ...
Co prawda fotografia nie przedstawia U-Boota, ale ... mogło to wyglądać bardzo podobnie ...
P.S. Czy koleżeństwo jest w stanie określić chociażby narodową przynależność przedstawionego na fotce okrętu podwodnego [może angielski lub francuski, albo hiszpański ?].
No i znalazłem po długich poszukiwaniach ... wreszcie jest jakaś fotka dająca pewne wyobrażenie o zastosowaniu żagla na okręcie podwodnym jako zastępczego środka tymczasowego napędu, który przy umiejętnym wykorzystaniu mógł zminimalizować znos i dryf i pozwalał utrzymać okręt w wyznaczonym rejonie.
Mając na uwadze fakt, że wszyscy kandydaci na oficerów w U-Bootwaffe musieli zaliczyć także kurs żeglarski a wielu z nich do września 1939 r. aktywnie udzielało się w żeglarstwie [m. in. udziały w różnych regatach] - zatem obsługa i umiejętność wykorzystania takiego kawałka materiału w tak nietypowej sytuacji z pewnością nie była dla nich nowością, a jak pokazuje załączona fotografia, mogło to wyglądać tak ...
Jak widać, peryskop pełni rolę głównego masztu, a reszta jest zapewne wynikiem kombinacji potrzeb określonej sytuacji ...
Co prawda fotografia nie przedstawia U-Boota, ale ... mogło to wyglądać bardzo podobnie ...
P.S. Czy koleżeństwo jest w stanie określić chociażby narodową przynależność przedstawionego na fotce okrętu podwodnego [może angielski lub francuski, albo hiszpański ?].
Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.
- ObltzS
- Admiral
- Tonaż: 1.725.000 BRT
- Dołączył(a): 05.07.05, 19:31
- Lokalizacja: Polska południowa
Re: zagle na u-boot'ach???
Jeśli wikipedia prawdę mówi - zdjęcie to samo, więc chyba tak
http://en.wikipedia.org/wiki/USS_R-14_%28SS-91%29
http://en.wikipedia.org/wiki/USS_R-14_%28SS-91%29
- Jatzoo
- Grossadmiral
- Tonaż: 2.353.000 BRT
- Dołączył(a): 22.08.02, 15:03
Re: zagle na u-boot'ach???
Witam !
A jednak to amerykański o.p. - i jak widać dokładnie (i jak wynika to z opisu) potrzeba jest matką wynalazków - żagiel sporządzono nie z tzw. płótna żaglowego, ale ... z 8 kocy. Napęd to zapewne był marny, ale można było opanować znos i dryf.
Ta fotografia to widomy przykład niezłej pomysłowości ale ... chyba też i pewnej fantazji, która kazała nabrać przekonania, że "cokolwiek" jest lepsze od "niczego" ...
Dzięki Jatzoo za linka - to zapewne wyczerpuje i ostatecznie zamyka wszelkie spekulacje, że temat żagli na U-Bootach to wymysł i fanatazja autorów niektórych opracowań, próbujących w ten sposób "ubarwić" swoje opisy.
A jednak to amerykański o.p. - i jak widać dokładnie (i jak wynika to z opisu) potrzeba jest matką wynalazków - żagiel sporządzono nie z tzw. płótna żaglowego, ale ... z 8 kocy. Napęd to zapewne był marny, ale można było opanować znos i dryf.
Ta fotografia to widomy przykład niezłej pomysłowości ale ... chyba też i pewnej fantazji, która kazała nabrać przekonania, że "cokolwiek" jest lepsze od "niczego" ...
Dzięki Jatzoo za linka - to zapewne wyczerpuje i ostatecznie zamyka wszelkie spekulacje, że temat żagli na U-Bootach to wymysł i fanatazja autorów niektórych opracowań, próbujących w ten sposób "ubarwić" swoje opisy.
- ObltzS
- Admiral
- Tonaż: 1.725.000 BRT
- Dołączył(a): 05.07.05, 19:31
- Lokalizacja: Polska południowa
Re: zagle na u-boot'ach???
Witam !
I jeszcze mały suplemencik do tego tematu ...
Jak sie okazuje, taki potwierdzony przypadek miał również miejsce w odniesieniu do U-Bootów podczas działań I w. ś. Powracający z patrolu UC-6 doznał 25.07.1916 r. uszkodzenia silnika i nie był w stanie o własnych siłach dotrzeć do bazy swojej U-Flottille Flandern. Miało to miejsce ok. 90 Mm od portu w Zeerbrugge. Wykorzystano peryskop jako maszt, na którym rozpięto płótno żaglowe skrojone na kształt żagla i ten sposób przebyto pewną pozostałą część drogi do bazy. Jednak szczęśliwie dla załogi UC-6, w ostatnim etapie ich podróży wziął ich na hol UB-19 i oba okręty bez większych przeszkód dotarły do portu.
I jeszcze mały suplemencik do tego tematu ...
Jak sie okazuje, taki potwierdzony przypadek miał również miejsce w odniesieniu do U-Bootów podczas działań I w. ś. Powracający z patrolu UC-6 doznał 25.07.1916 r. uszkodzenia silnika i nie był w stanie o własnych siłach dotrzeć do bazy swojej U-Flottille Flandern. Miało to miejsce ok. 90 Mm od portu w Zeerbrugge. Wykorzystano peryskop jako maszt, na którym rozpięto płótno żaglowe skrojone na kształt żagla i ten sposób przebyto pewną pozostałą część drogi do bazy. Jednak szczęśliwie dla załogi UC-6, w ostatnim etapie ich podróży wziął ich na hol UB-19 i oba okręty bez większych przeszkód dotarły do portu.
- ObltzS
- Admiral
- Tonaż: 1.725.000 BRT
- Dołączył(a): 05.07.05, 19:31
- Lokalizacja: Polska południowa
Posty: 15
• Strona 1 z 1
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość