1. Skip to Menu
  2. Skip to Content
  3. Skip to Footer>

Takie sobie dywagacje ...

Moderatorzy: Jatzoo, Brodołak, ObltzS

Posty: 20 • Strona 1 z 1

Takie sobie dywagacje ...

Postprzez ObltzS » 29.05.07, 20:14

Witam !
Postanowiłem stworzyć nowy post, który będzie zawierał uwagi może nieco uszczypliwe, może nieco przesadzone, aby pokazać po części fanfaronadę pewnych działań, postaw i związanych z tym określeń. Jego zawartość nie musi podobać się wszystkim a ja sam jestem daleki od totalnej i całkowitej krytyki wszystkiego, co będzie tu zamieszczane. Chciałbym jedynie, aby zamieszczane tu materiały [jak i uwagi] skłaniały czasem do przemyśleń ...
Oto dwa różne linki do tego samego tematu :
http://www.portalmorski.pl/caly_artykul.php?ida=6033
http://www.portalmorski.pl/caly_artykul.php?ida=6033
Moją uwagę i zainteresowanie wzbudziło jedno zadnie :
W ćwiczeniu uczestniczyć będą okręty ze wszystkich związków taktycznych Marynarki Wojennej, w tym: 3 okręty rakietowe, 5 trałowców, niszczyciel min, okręt transportowo-minowy, okręt podwodny, korweta zwalczania okrętów podwodnych, jednostki zabezpieczenia ratowniczego, hydrograficznego i logistycznego.

Jeden okręt podwodny ... cóż, a gdzie pozostałe cztery - gdyby dzisaj marynarka miała kogoś na miarę Dönitza z '36 r., to chłop zanudziłby się na śmierć. Jestem bardzo ciekaw jak wyglądają dzisiaj ćwiczenia, szkolenia i manewry naszego DOP [http://www.mw.mil.pl/index.php?akcja=archiwum&years=2004&months=10&id=362] - wszak mamy XXI wiek, wiek elektroniki, skomputeryzowanych systemów, w tym także systemów satelitarnych [np. łączność] - jak to wszystko przekłada się na poziom i jakość wyszkolenia bojowego, jaka jest realna siła naszych o.p. itp. Nie "czepiam się", tylko tak sobie myślę ... Aha, mamy przeciez ponad 500 km wybrzeża morskiego, a ten fakt ma chyba jakieś znaczenie.
ObltzS
Admiral
Admiral
Moderator Team
 
Tonaż: 1.725.000 BRT

Dołączył(a): 05.07.05, 19:31
Lokalizacja: Polska południowa

Postprzez ObltzS » 13.07.07, 18:03

Witam !
Oto kolejna dywagacja - nr 2 [żeby było za porządkiem] :
Najpierw link :
http://www.portalmorski.pl/caly_artykul.php?ida=6449
Wiadomo już było o tym parę miesięcy temu, że miała być stworzona jedna centralna uczelnia wojskowa, grupująca wszystkie rodzaje wojsk.
Zastanawiam się tylko nad tym, które państwo mieniące się i mające aspiracje do miana państwa morskiego, likwidowałoby specjalistyczną [jakby nie było] morską uczelnię wojskową, kształcącą kadry dla potrzeb własnej marynarki wojennej - czy Anglików byłoby stać na takowy pomysł wobec potrzeb kadrowych [głównie oficerowie] swojej dumnej RN, albo Amerykanów lub Niemców czy też Francuzów ?
Nie ma chyba znaczenia wielkość i charakter naszej własnej MW wobec innych flot, ale sam fakt próby wątpliwej chyba jakości eksperymentów na specjalistycznym szkolnictwie wojenno-morskim.
Można mieć małą flotę i małą uczelnię wojskową, ale samo szkolnictwo powinno być dobrze zorganizowane, z możliwością praktyk oficerskich w zagranicznych flotach [tak jak to bywało przed wojną w PMW] - przecież teraz już nie ma takich ograniczeń, jestśmy w różnych sojuszach i układach, które umożliwiałby ten fakt.
Przecież inni mają starsze i z dłuższymi tradycjami akademie MW, które mogą dostarczyć pewnych wzorców i pomysłów transparentnych oraz adekwatnych do naszych polskich realiów.
Nie "czepiam się", tylko tak sobie myślę ... Aha, mamy przeciez ponad 500 km wybrzeża morskiego, a ten fakt ma chyba jeszcze jakieś znaczenie.
ObltzS
Admiral
Admiral
Moderator Team
 
Tonaż: 1.725.000 BRT

Dołączył(a): 05.07.05, 19:31
Lokalizacja: Polska południowa

Takie sobie dywagacje ...

Postprzez ObltzS » 28.07.07, 21:27

Witam !

Oto kolejna dywagacja - nr 3 [za porządkiem] :

Ostatnio miałem okazję odbyć kolejną podróż nad morze [ma to miejsce 2 - 3 razy do roku] i z uwagi na olbrzymią ilość czasu do zagospodarowania [ok. 15 godz. jazdy pociągiem] zawsze jest okazja by nadrobić zaległości w lekturze tak w odniesieniu do książek jak i do periodyków. Tym razem oprócz Blair'a [tylko I tom ze względu na wagę] na trasie południe - północ - południe "przejechał" się także ostatni nr miesięcznika [nr 6(66)/2007 - kiedyś był to dwumiesięcznik] "Morze, Statki i Okręty". [MSiO]

Oprócz ciekawych artykułów o szwedzkich o.p., i torpedzie Tp - do lektury tych artykułów zachęcał kiedyś kol. Brodołak - i historii stoczni Schichaua [jak dla mnie] zawsze wewnątrz numeru w ramach tzw. działu stałego "Kronika Polskiej Marynarki Wojennej" są prezentowane i zamieszczane aktualności jaki miały w niej miejsce. Omawiane są tam m. in. zmiany kadrowe w naszej flocie wojennej oraz informacje o awansach oficerów na wyższe stopnie. Jak można się dowiedzieć, od dnia 3 maja br. [Święto Konstytucji] mamy w naszej flocie kolejnego admirała, którego do korpusu admiralskiego awansował prezydent RP.
Przypomniałem sobie, że podczas kilku ostatnich podróży, skracając sobie czas również czytaniem zaległych nr MSiO, również w kronikach personalnych przewijały się informacje o nowych awansach admiralskich. Mógłby ktoś zapytać : no i co z tego - to przecież normalna kolej rzeczy.
Ależ oczywiście - tylko informacje te dają trochę do myślenia.

Otóż w tej samej kronice - nierzadko obok tekstów o awansach - zamieszczane są także krótkie informacje o wycofaniu z linii i skreśleniu ze stanu naszej floty [mówiąc krótko : opuszczeniu bandery] kolejnych okrętów. To fakt, nie były to już jednostki pierwszej młodości, często wyeksploatowane a także typem i rodzajem być może nie pasującym do nowej roli i zadań, jakie ogólna sytuacja i zmiany po '89 postawiły przed naszą PMW. Były one budowane [a w pewnej ilości także przekazywane od Wielkiego Brata za wschodniej granicy] po kątem wspólnych zadań połączonych sił flot wojennych takich byłych już państw jak NRD, ZSRR czy PRL [obszar Bałtyku] i podporządkowane ówczesnej doktrynie polityczno-militarnej, którą wyznaczał dla rozsypanego już bloku ten Wielki Brat.
Prześledziłem owe kroniki za ostatnie 7 lat [w tych n-rach MSiO, które posiadam] i z wykonanego zestawienia wyłonił się charakterystyczny obraz : dużo informacji o opuszczeniu bandery na kolejnych wycofywanych ze służby okrętach, mało informacji o wcieleniu do służby i podniesieniu bandery PMW na kolejnych nowych okrętach [nowych - tzn. budowanych u nas, jako kraj mamy przecież swoją stocznię marynarki wojennej specjalizującą się w projektowaniu i budowie jednostek wojennych], chociaż w składzie naszej aktualnej floty, podobnie jak to było w minionym półwieczu, również mamy kilka jednostek przekazanych od innych państw, których metryka też już nie jest pierwszej młodości. Co prawda charakter tych jednostek i ich możliwości bojowe są nieporównywalne, ale ...

Wracając do admirałów - tych nam przybywa i jest już z ich w korpusie admiralskim naszej floty całkiem spora gromadka [13 oficerów w różnych stopniach admiralskich]. Mnie zdumiała informacja sprzed roku [MSiO, nr 4[58] : 06/07 - 2006, str. 32] - jak dla mnie osobliwa w swojej wymowie - kiedy Kronika zamieściła tam informację o nowym d-cy 3 Flotylli Okrętów i tak skomentowała ten fakt, cytuję :
"(...) zgodnie z obecną pragmatyką powinien otrzymać jednocześnie awans do stopnia kontradmirała, jednak logika biuralistów z MON jest tak zawiła i niejasna, że odpowiedź na proste pytanie dlaczego tego awansu nie otrzymał, przypuszczalnie zajęłaby ładnych kilka kolumn, a czytelnik i tak otworzyłby na końcu oczy ze zdziwienia, że nic nie zrozumiał)."

Przyznam, że otworzyłem szerzej oczy ale z innego powodu - przecież siły 3 FO liczą tylko kilkanaście jednostek bojowych [5 okrętów dyw. o.p., 3 okręty dyw. ZOP, 5 okrętów dyw. rakietowego, nie licząc pomniejszych jednostek - grupy okrętów rozpoznawczych, ratowniczych i pomocniczych jednostek pływających]. Moim skromnym zdaniem nie jest to aż tak przesadnie i duży i silny związek taktyczny, by musiał nim dowodzić koniecznie oficer w randze przynależnej korpusowi admiralskiemu [co wcale nie jest jednoznaczne tym, że owemu oficerowi i d-cy nie życzę zasłużonego awansu na kolejny, wyższy stopień]. Ale skoro u nas taka moda i obyczaje, to cóż ...

Przychodzi mi na myśl porównanie do tematyki, jaką "wałkujemy" tu na Forum - poszczególne flotylle frontowe [czyli inaczej : bojowe] U-Bootów z okresu II w. ś. Otóż liczyły one sobie średnio po 40 okrętów [jedne znacznie więcej od owej średniej a inne nieco mniej] a dowódcami tych flotylli byli najczęściej doświadczeni d-cy U-Bootów ze średnim zatopionym tonażem ok. 100.000 BRT, ale tylko kilku z nich było w stopniu pełnego komandora [Kpt.z.S], natomiast znakomita większość z nich była komandorami podporucznikami [K.Kpt.] lub komandorami porucznikami [F.Kpt.] - ci wszyscy dowódcy byli "frontowcami", z pokaźnym doświadczeniem bojowym, zatopionym tonażem a ich nazwiska były znane nie tylko w samej U-Bootwaffe, Kriegsmarine ale także doskonale znał je wywiad aliantów zarówno tych z RN jak i z US Navy - to nie byli jacyś anonimowi nieznani dowódcy, których Wielki Lew "wyciągnął spod kapelusza", a mimo to wielu z nich nie zostało nawet awansowanych przez Dönitza do stopnia pełnego komandora nawet po objęciu funkcji d-cy konkretnej flotylli U-Bootów. Jak trudno w tamtych czasach - mimo pełni zasług bojowych - było uzyskać awans na kolejny wyższy stopień, nie mówiąc już o stopniu kontradmirała. To takie tylko porównanie ... [kto zechce, może je nie uwzględniać].

Może rzeczywiście jak pisała redakcja MsiO : "(...)logika biuralistów z MON jest tak zawiła i niejasna(...)", że kilka kolumn powinno zająć wyjaśnienie przeciętnemu czytelnikowi [do tej grupy zaliczam również i siebie], jakie prawa i reguły odnoszą się do kwestii kadrowych w PMW. Po zmianach w '89 roku wprowadzono nowy stopień w korpusie admiralskim naszej marynarki wojennej - otóż mamy już dwóch admirałów floty.
I tylko nie wiem, czy to ma być oznaką tego, że nasza PMW osiągnęła już stan porównywalny lub zbliżony do liczących się w świecie armad wojennych takich państw jak np. Anglia, USA, Francja, Niemcy, Chiny czy chociażby Indie.

Naszej PMW życzę tego z całego serca, by chociażby nowych okrętów przybywało Jej w takim tempie jak admirałów [jak wynikałoby z pobieżnych wyliczeń na jeden liczący się okręt w linii, tzn. bojowy - te co wymieniłem powyżej - przypada jak na razie jeden admirał, zatem stosunek 1 : 1].

Nie "czepiam się", tylko tak sobie myślę ... Aha, mamy przecież ponad 500 km wybrzeża morskiego, a ten fakt ma chyba jeszcze jakieś znaczenie.
ObltzS
Admiral
Admiral
Moderator Team
 
Tonaż: 1.725.000 BRT

Dołączył(a): 05.07.05, 19:31
Lokalizacja: Polska południowa

Postprzez ObltzS » 26.10.07, 18:31

Witam !

Oto kolejna dywagacja - nr 4 [za porządkiem] :

Natrafiłem w Portalu Morskim na taką informację, do której podaję link : http://www.portalmorski.pl/caly_artykul.php?ida=7344, a która to informuje , iż Dowództwo PMW zajęło się rozdawnictwem [bo tak chyba należałoby to odebrać] wymyślonej przez siebie odznaki. Moje zdumienie budzą pewne związane z tym zagadnienia :
1. Niezwykle krótki czas stażu pracy [dla pracowników cywilnych] oraz służby [dla zawodowych wojskowych] w Dowództwie PMW, aby można było sie o nią ubiegać ... i tyle; zatem wystarczyło przepracować tam tzw. dzień z nocą, aby można było dumnie wypinać pierś z przyczepioną doń odznaką - żadnych jakiś szczególnych zasług, starań itp. na rzecz tak samego Dowództwa jak i całej PMW, aby można było myśleć o jej ubieganiu się, po prostu wystarczyło tylko przychodzić do pracy na 8 godzin przez dwa lata i to wszystko.
2. Okazuje się, że każdy kto na adres Kapituły prześle prośbę o jej przyznanie, ma to pewne jak w banku - wystarczy w przedkładanej prośbie solennie zapewnić zacną Kapitułę, że jest się nie tylko sympatykiem ale wręcz nawet fanatykiem PMW, a Odznakę mamy już na piersi.

Dlaczego o tym piszę w takim sarkastycznym tonie - bo jaką tak naprawdę wartość będzie miała i będzie sobą reprezentowała owa Odznaka, skoro nie trzeba zrobić prawie nic, aby ją przyznano. Gdyby - jak pisałem na wstępie - owym rozdawnictwem zajmował się np. Sz. P. rzecznik prasowy PMW, to było by to zrozumiałe, a takimi odznakami można byłoby obdzielać dziesiątki dzieciaków z przebywających tak w Gdyni jak i okolicach kolonii, biwaków, obozów itp., gdzie docieraliby z tzw. modnymi w poprzednim ustroju pogadankami o historii naszej PMW oficerowie a na koniec takich spotkań rozdawano by na pamiątkę owe Odznaki, które może przyczyniłyby się do pobudzenia wyobraźni dzieciaków i zainteresowania historią MW.
Sądziłem, że Dowództwo PMW ma nieco więcej szacunku do samego siebie i ustali chociażby jakieś rozsądne kryteria przyznawania tej Odznaki, skoro ją już wymyślono - wszak jest to Odznaka Dowództwa PMW a nie jakiegoś pododdziału marynarzy [z całym szacunkiem dla tych ostatnich], a zatem nadawana przez najwyższe władze i kierownictwo PMW, a to wg mnie powinno do czegoś zobowiązywać, aby wartość i ranga owej Odznaki było jak najbardziej stosowna.
Chyba, że tzw. oficerów sztabowych w dowództwie mamy tak dużo, że z nudów wymyślają różne odznaki, aby następnie sami sobie je przyznawać... mają pewność i gwarancję, że dostanie każdy "załużony" ...
ObltzS
Admiral
Admiral
Moderator Team
 
Tonaż: 1.725.000 BRT

Dołączył(a): 05.07.05, 19:31
Lokalizacja: Polska południowa

Postprzez ObltzS » 30.10.07, 21:15

Witam !
Oto kolejna dywagacja - nr 5 [za porządkiem] :

Przeglądając internet, natrafiłem dzisiaj na dwie różne informacje, które pozornie nie mają ze sobą żadnego związku, ale zastanawiałem się, czy jednak rzeczywiście ...

Oto link do pierwszej z nich : http://wiadomosci.onet.pl/1632796,11,item.html
Lubimy być postrzegani jako państwo morskie [wszak ponad 500 km naszych północnych granic to granica morska], hołubimy i lubimy się szczycić tradycją i historią naszej PMW, obchodzić różnorodne związane z nią rocznice [nie uważam, aby było to czymś nagannym], tylko że tak na co dzień, nie od święta - kiedy nastanie tzw. szara rzeczywistość, wszystko zaczyna tracić swój blask i blichtr.
Bo jak wytłumaczyć sensownie fakt, że :
Na terytorialnych wodach Polski kuter znajdował się przez ok. godzinę.
I jak to właściwie rozumieć : "tylko godzinę" czy też "aż godzinę" - bo co może przez godzinę czasu zdziałać obcy okręt wojenny [pomijając już jego klasę, typ, uzbrojenie itp. - liczy się tylko goły fakt] na wodach terytorialnych naszego państwa. Co było powodem tego, że przebywał na naszych wodach aż tak długo, a kiedy nasze brzegowe stacje radiolokacyjne zorientowały się, że granice morskie RP naruszyła obca jednostka ?
Dlaczego postawa naszych przedstawicieli SG była taka, jak podaje to oficer :
Oficer dodał, że na miejsce incydentu przybył polski kuter Straży Granicznej, który nie zbliżył się do rosyjskiej jednostki
- dlaczego np. nie podjęto próby sprawdzenia dokumentów jednostki. I kolejne nasuwające się pytania - dlaczego np. polskiemu kutrowi SG nie towarzyszyły jednostki naszej MW, stanowiąc jego dodatkowe wsparcie, eskortę i zabezpieczenie. Strach, a może obawa przed incydentem i dyplomatycznym wiatrem, że na naszych wodach nasz kuter pozwolił sobie zbliżyć się do rosyjskiej jednostki ? Jak naprawdę wygląda w obecnych strukturach MW i SG kwestia wzajemnej łączności i wymiany informacji - czy istniej coś takiego, jak np. tzw. gorąca linia, po uruchomieniu której natychmiast we wskazany rejon udają się celem sprawdzenia i oceny sytuacji na miejscu właściwe jednostki MW i SG ?
I jeszcze jedna sprawa :
Po pewnym czasie na miejsce incydentu przybyła łódź rosyjskiej straży granicznej, którego załoga zapoznała się z sytuacją
- a to już przecież druga obca jednostka na naszych wodach, jaki był cel jej przypłynięcia - psychologiczna presja na naszych i próba uspokojenia, że przecież tak naprawdę nic się nie stało - "chłopaki spoko, już odpływamy do siebie, fajnie było przez chwilę wpaść do was na gościnę".
Jak na to wszystko zareaguje nasz MON i Dowództwo PMW - odnoszę wrażenie, że w każdym innym kraju z takiego faktu wyciągnięto by zapewne przykładne konsekwencje w stosunku do właściwych i odpowiedzialnych struktur w obu tych instytucjach - wszak chodzi o bezpieczeństwo i nienaruszalność naszych morskich granic. U nas zapewne nastanie po wszystkim jak zawsze, błogi spokój. Przecież w naszej marynarce mamy aż dwóch admirałów floty, a to powinno cokolwiek znaczyć ...

I drugi link do innej informacji :
http://www.mw.mil.pl/index.php?akcja=news&filter=&id=18278&limes= a nasi wojskowi tymczasem bawią się w wojnę, ćwiczą z zapałem symulacje różnorodnych zdarzeń, szkolą się na potęgę daleko od macierzystych wód, tylko jak pojawi się konkretna sytuacja, to okazuje się, że bez trudu można wpłynąć obcym jednostkom na nasze wody terytorialne, ponieważ część naszych sił morskich jest akurat "na delegacji" i bawi poza naszymi wodami a naszych granic morskich tymczasem nie ma kto pilnować.
Zastanawiam się, czy w takich sytuacjach nasza MW - w przypadku nawet nieproszonego i przypadkowego wtargnięcia w nasz obszar morski przez obce okręty nie powinna wywiesić znanej tabliczki z minionego ustroju "Przepraszam. Wyszłam na pocztę - zaraz wracam".

Nie "czepiam się", tylko tak sobie myślę ... Aha, mamy przecież ponad 500 km wybrzeża morskiego, a ten fakt ma chyba jeszcze jakieś znaczenie.
ObltzS
Admiral
Admiral
Moderator Team
 
Tonaż: 1.725.000 BRT

Dołączył(a): 05.07.05, 19:31
Lokalizacja: Polska południowa

Postprzez tobruk » 30.10.07, 21:55

Bez wątpienia trzeci link ma znaczenie kluczowe :)
http://wiadomosci.wp.pl/kat,8632,wid,93 ... caid=14bbe
tobruk
Kapitän zur See
Kapitän zur See
Vip User
 
Tonaż: 817.000 BRT

Dołączył(a): 18.11.03, 00:03
Lokalizacja: lubuskie

Postprzez wibwk » 31.10.07, 01:48

tobruk napisał(a):Bez wątpienia trzeci link ma znaczenie kluczowe :)
http://wiadomosci.wp.pl/kat,8632,wid,93 ... caid=14bbe


Otóż to, zasada nie drażnić niedżwiedzia zwłaszcza gdy chce być drażniony, olać go, to skuteczniejsze.
wibwk
Kapitänleutnant
 
Tonaż: 360.000 BRT

Dołączył(a): 09.02.06, 18:21

Postprzez ObltzS » 06.11.07, 21:45

Witam !
Oto kolejna dywagacja - nr 6 [za porządkiem] :

Ostatnio znalazłem taką informację :
http://www.portalmorski.pl/caly_artykul.php?ida=7402
która wzbudziła moje podejrzenia i wątpliwości.

Tytuł tej notatki brzmi poważnie - w końcu to sam NIK stawia poważny zarzut. I jest on postawiony nie d-cy bliżej nieokreślonej mniejszej czy większej jednostki wojskowej, jakich w kraju jeszcze zapewne wiele [uwzględniając nawet fakt, że sama struktura armii podlega także nieustannym reformom, które nam, cywilom kojarzą się głównie z rozformowaniem, tj. likwidacją poszczególnych czy to jednostek czy tez całych garnizonów] ale dowódcy jednemu z kluczowych rodzajów sił zbrojnych w naszym kraju i naszej strukturze armii, jaką niezmiennie od dziesięcioleci pozostaje MW.
I co z tego wynika - czy jest to tylko jeden z licznych prasowych tzw. "newsów" podany jako sensacja dnia czy też wiadomość taka może [lub powinna] wzbudzać niepokój, podejrzenia i kolejne pytania ?

Rzecz dotyczy przecież bardzo istotnych spraw związanych z ochroną tajemnic tak wojskowych jak i państwowych a jak mniemam także kluczowych dla samej MW i jej prawidłowego funkcjonowania w zakresie kryptografii, czyli urządzeń zarówno szyfrujących jak i deszyfrujących.
Na ile kompetentne są w strukturze Dowództwa MW służby i zatrudnieni w nich oficerowie, specjaliści i prawnicy, odpowiedzialni za prawidłowe przygotowanie tak od strony formalnej, technicznej i prawnej warunków ogłaszanego przetargu lub umowy finalnej ze zwycięzca przetargu. Czy ich wiedza i doświadczenie jest dostatecznie duże, by mogli w sposób prawidłowy tak sformułować poszczególne zapisy i rozdziały umowy, że to co bezwzględnie powinno być objęte klauzulą najwyższej tajności rzeczywiście będzie tajne, dostępne nielicznym i tylko tym nielicznym posiadającym aktualne i potwierdzone certyfikaty świadectwa bezpieczeństwa przemysłowego i uprawnienia Służby Ochrony Państwa. Wszak to jest również kwestia związana z bezpieczeństwem naszego kraju i jego granic.
Kto personalnie odpowiada za fakt przekazania do realizacji tego kontraktu stoczni nie posiadającej w chwili rozpoczęcia tych prac wymaganych procedurami certyfikatów - czy musiało się to rzeczywiście odbyć na zasadzie : "najpierw to zróbcie a potem postarajcie się o odpowiednie papiery, aby z kolei nam wszystkim po tym NIK-t nie narobił w nasze papiery" ?

Gdyby ze strony NIK-u nie było kontroli wykonania budżetu MON, prawdopodobnie jak podaje notatka, sprawa ta nigdy nie ujrzałaby światła dziennego - po prostu pestka - 1,7 PLN to jak widać dla budżetu naszej MW tzw. drobne wydatki, o odzyskanie których nie warto nawet zaprzątać sobie głowę. Zastanawiające jest to, że kompetentne [?] służby techniczne w Dowództwie MW [po dokonaniu przelewu] nie zainteresowały się tym, że od grudnia 2005 do listopada 2007 wykonawca kontraktu nie wywiązał się z warunków umowy - remont i montaż urządzeń kryptograficznych nigdy nie doszedł do skutku. Jakie ostatecznie są w naszej MW specjalistyczne służby techniczne i jakościowe [dzisiaj jedno ściśle jest powiązane z drugim] które nie interesują się terminem wstępnych i końcowych odbiorów, podpisując na końcu m. in. odpowiedni protokół zdawczo-odbiorczy. A może o tym nie wiedzą ?
Czy dowódca MW panuje nad tymi sprawami czy też może ma nieodpowiednich ludzi w swoim Sztabie, których niektóre rzeczy po prostu przerastają.
Najlepiej jednak "wychodzi" w sztabie MW wymyślanie odznak [patrz : dywagacja nr 4] i obdzielanie się nimi nawzajem, a po tym tylko raut z tej okazji i zabawa do rana ...
Chciałem jeszcze napisać, że oficer w stosunku do którego postawiono w końcu poważny zarzut, który został skierowany do prokuratury, o ile jest honorowy, powinien na czas ostatecznego wyjaśnienia przez sąd oddać się do dyspozycji swego szefa, czyli Ministra MON-u. To tylko taki drobny szczegół.
Ale zapewne nawet i sam Minister nie ma pojęcia, co czasami dzieje się w jego resorcie, gdyż wokół tej sprawy rozlega się błoga cisza.

Nie "czepiam się", tylko tak sobie myślę ... Aha, mamy przecież ponad 500 km wybrzeża morskiego, a ten fakt ma chyba jeszcze jakieś znaczenie.
ObltzS
Admiral
Admiral
Moderator Team
 
Tonaż: 1.725.000 BRT

Dołączył(a): 05.07.05, 19:31
Lokalizacja: Polska południowa

Postprzez ObltzS » 12.11.07, 22:12

Witam !
Oto kolejna dywagacja - nr 7 [za porządkiem] :

Tym razem krótko - czyżby pałacowi [z tego prezydenckiego w Warszawie] czytali nasze Forum, bo oto znalazłem taką informację :
http://www.portalmorski.pl/caly_artykul.php?ida=7458
oraz :
http://www.mw.mil.pl/index.php?akcja=news&filter=&id=18313&limes=
Smutne jest to, że oficer tak wysokiej rangi jednego z kluczowych rodzajów naszych sił zbrojnych jest "wymieniany" na innego z okazji takiego święta jak 11 Listopada.
A ponieważ czasem jestem upierdliwy ciekawi mnie jeden fakt, jak długo Pałac Prezydencki zwlekałby z tą decyzją i zmianą Dowódcy MW RP - czyżby niedawne Narodowe Święto samo rozwiązało tę nieprzyjemną w końcu historię z byłym już Dowódcą.
A jak by Pałac zareagował, gdyby takowe Święto przypadało np. dopiero w kwietniu przyszłego roku ?
Nie odczuwam żadnej satysfakcji, że niektóre moje przypuszczenia się sprawdziły - wolałbym, aby takie sytuacje w ogóle nie miały miejsca a Dowódca odchodził rzeczywiście w chwale po honorowo zakończonej słuzbie.
Tego życzę nowemu Dowódcy MW RP.
ObltzS
Admiral
Admiral
Moderator Team
 
Tonaż: 1.725.000 BRT

Dołączył(a): 05.07.05, 19:31
Lokalizacja: Polska południowa

Postprzez ObltzS » 09.12.07, 21:40

Witam !
Oto kolejna dywagacja - nr 8 [za porządkiem] :

Ostatnio pojawiła się ciekawa informacja : http://www.portalmorski.pl/caly_artykul.php?ida=7672, która zmusza do stawiania różnych pytań i daje do myślenia.
Jak to jest możliwe, że budowa jednego tylko okrętu dla PMW w dzisiejszych czasach trwa tak długo a i tak nie wiadomo, jak ta cała inwestycja się zakończy. Pierwotnie miało być siedem okrętów a tymczasem są nieustanne kłopoty - i to poważne - z wybudowaniem zaledwie jednego. A początek jak zawsze u nas odbył się z wielką fanfaronadą, w świetle fleszy i reflektorów. Wydano olbrzymie kwoty tylko na to, by możliwości tak technologiczne samej Stoczni Marynarki Wojennej jak i organizacji produkcji mogły sprostać temu przedsięwzięciu. Okazało się bowiem, że obce technologie i poziom założeń konstrukcyjnych tak dalece odbiegają od naszych skromnych możliwości, że bez doinwestowania stoczni [jako głównego wykonawcy] podjęcie się budowy takiej jednostki to jak rzucanie się z motyką na słońce. Okazuje się, że inne kraje w znacznie szybszym tempie są w stanie wybudować lotniskowiec, niż my jeden niewielki w końcu okręt.

Inna sprawa - jak się okazuje z kontekstu tej informacji, tempo wycofywania pozostałych jeszcze w linii jednostek będzie znacznie szybsze niż wprowadzanie na stan floty nowych okrętów, chociaż tych naprawdę nowych [w pełnym tego słowa znaczeniu] to jak na lekarstwo - są to w większości jednostki [tak nawodne jak i podwodne] oddane nam w prezencie [z tzw. demobilu, czyli nieco już przechodzone] przez inne kraje, których marynarki uznały, że nie odpowiadają już współczesnym wymogom morskiego pola walki. O ile tak będzie z tym tempem, to nasza marynarka za kilkanaście lat będzie symboliczną formacją bez okrętów. Studenci AMW w Gdyni nie będą mieli na czym odbywać praktyk a część corocznych absolwentów tej uczelni nigdy nie postawi stopy na pokładzie okrętu, gdzie miałaby się odbywać ich zawodowa służba.

Już dzisiaj wiadomo, że sam elektroniczny system sterowania walką i prowadzenia ognia swym kosztem przewyższy pierwotną wartość całego okrętu - a gdzie serwis i nieunikniona modernizacja, wszak elektronika i komputerowe systemy obsługi i wspomagania to najbardziej dynamicznie rozwijająca się dziedzina współczesnego świata techniki. Wcale bym się nie zdziwił, że z chwilą podniesienia bandery na pierwszym okręcie projektu 621 będzie on juz przestarzały, a poza tym te pomysły, by na nowej jednostce instalować artyleryjskie systemy broni rakietowych konstrukcji rosyjskiej z okrętów, które będą wycofywane ze służby, które to systemy już zapewne mają pom co najmniej 15 lat. Oszczędność to czy głupota - to tak, jakby do nowego modelu Opla z Gliwic instalować pozostałe jeszcze na Żeraniu silniki z Poloneza.

I pomyśleć, że ponad 70 lat temu mieliśmy na Bałtyku najnowocześniejsze kontrtorpedowce [Grom i Błyskawica] a nasza ówczesna MW nie zaliczała się do tych ostatnich, gdzie przez ponad 123 lata nie było na mapie Europy tego kraju a w spadku po zaborach trzeba było scalić i stworzyć jeden spójny system monetarny, nie było żadnych portów ani stoczni [tych produkcyjnych jak i remontowych], nie było żadnej infrastruktury związanej z dobrze pojętą gospodarką morską a kadry pracowników dla potrzeb spraw morskich tak cywilnych jak i wojennych trzeba było wychowywać od podstaw. Ale mieliśmy wówczas ludzi z odwaga i fantazją, których nie przerażał w tych morskich kwestiach brak czegokolwiek, ludzi takiego pokroju jak inż. Wenda, min. Kwiatkowski, min. Grabski i wielu innych. Oni i im podobni dokonali wówczas niewyobrażalnego wręcz wysiłku - od zmiany ustroju w tym kraju mija pomału dwudziestolecie, zawsze się zastanawiałem nad tym, jak dzisiaj po tym czasie wyglądałyby nasze sprawy morskie, gdyby przyszło nam budować i tworzyć to wszystko od podstaw, jak kiedyś zrobiono to po 1918 roku. A sytuacja jest nieporównywalnie lepsza - rozwój cywilizacyjny, możliwości techniczne itp. Czy naprawdę ten kraj nie potrafi wykorzystać określonych możliwości ?

Jeśli sami nie potrafimy dokonać pewnych rzeczy, to może warto zlecić je innym, którzy o wiele lepiej się na tym znają [tak jak to było w przypadku naszych przedwojennych kontrtorpedowców czy okrętów podwodnych] - to chyba żaden wstyd, a tak właśnie postępuje wiele innych marynarek wojennych świata, zlecając budowę swojej armady innym krajom i innym stoczniom, które są do tego przygotowane tak technicznie jak i przede wszystkim technologicznie. Jest w miarę szybko, pewnie i z gwarancją, że z chwilą wejścia do służby nie będą zabytkami techniki. Tak swą flotę budowały i nadal budują tak nadal egzotyczne jeszcze dla nas kraje jak Indie czy Pakistan, chyba że nasza PMW ma aspiracje stać się na Bałtyku "egzotyczną flotą".

I jeszcze jeden link - Stocznia MW w Gdyni, jest chyba dumna z tego, że o tak długim cyklu budowy tak małego jednego egzemplarza okrętu piszą inni : http://www.navship.pl/pl/gawron.html
ObltzS
Admiral
Admiral
Moderator Team
 
Tonaż: 1.725.000 BRT

Dołączył(a): 05.07.05, 19:31
Lokalizacja: Polska południowa

Postprzez ObltzS » 21.09.08, 20:29

Witam !
Oto kolejna dywagacja nr 9 - wg kolejności. Uzbierało sie kilka tematów, ale dotychczasowe zajęcia nie pozwoliły mi na ich bieżące komentowanie, zatem czas na odrabianie zaległości. A wybrałem właśnie ten temat z uwagi na jego ważność - bo jest chyba o czym dyskutować.

http://wiadomosci.onet.pl/1796554,11,item.htm

http://www.mw.mil.pl/index.php?akcja=archiwum&years=2008&months=&id=18798

http://www.portalmorski.pl/caly_artykul.php?ida=10255

Podałem trzy linki, jakie pojawiły się w kolejności chronologicznej w necie i zamieszczone były przez rożne portale.

Pierwszy w nich, datowany na lipiec br. odnosi sie do prognozowanego stanu naszej marynarki wojennej i warto ten fragment zacytować :
Zdaniem oficerów Marynarki Wojennej, bez zakupu nowoczesnych okrętów w 2015 r. tylko trzy polskie okręty będą pływać po Bałtyku. - W razie agresji ze strony morza, nie bylibyśmy w stanie bronić się dłużej niż 1 dzień - twierdzą wojskowi. Sprawą zajmuje się Ministerstwo Obrony Narodowej - informuje serwis wprost.pl


Drugi, z końca lipca br., jest oficjalną odpowiedzią, jak można się domyślać, rzecznika Dowództwa Marynarki Wojennej, zamieszczonej na oficjalnej stronie internetowej naszej MW. I tu od razu trzeba zaznaczyć, że odpowiedzią pokrętną i na swój sposób spreparowaną - ale o tym za chwilę.

No i trzeci, ostatni link, datowany na 19.09.'08, z popularnego portalu morskiego o identycznej tematyce - czyli o stanie i przyszłości naszej floty wojennej.

I co za tym jest takiego charakterystycznego w zawartych tam informacjach - otóż linki te roztaczają wizję [nie najlepszą zresztą] dla naszej PMW, a konkretnie stanie jej floty. Jedni, jako cezurę czasową wyznaczają rok 2015, inni z kolei odnoszą swoje uwagi do roku 2018. Jest to zresztą mało istotne i bez żadnego znaczenia, gdyż biorąc pod uwagę fakt ślimaczego tempa budowy przez nasz kraj jednej tylko korwety typu 621 "Gawron" [ciekawostka : w uroczystym położeniu stępki uczestniczył ówczesny premier L. Miller - pamięta jeszcze ktoś tego pana, kiedy to było, ile lat temu ?!] można również z powodzeniem przyjąć okres stuletni dla tych rozważań, aż strach pomyśleć, jak przebiegałaby realizacja budowy nie jednego, a kilku okrętów wojennych różnych typów [zarówno jednostek nawodnych jak i podwodnych] i całe chyba szczęście, że nikt w tym kraju nie wpadł na taki pomysł !!!
Na stronie internetowej tygodnika "Wprost" autor przytacza uwagi przedstawione przez oficerów MW o katastroficznej wręcz wizji naszej floty wojennej, choć w tej wizji "czarnym humorem" jest to stwierdzenie, że przy tym stanie floty prognozowanym na rok 2015 [3 okręty w linii] nasza MW tym stanem i tą ilością byłaby w stanie obronić nasze wewnętrzne wody terytorialne, przy ponad 550 km wybrzeża morskiego, które jest zarazem naszą morską granicą - przez 1 dzień. Nie wiem, czy to pomyłka [a może jedną godzinę - w takiej wizji to chyba byłoby bardziej realne] czy też tragiczny żart - jeśli takie stwierdzenia padają z ust oficerów MW, to zastanawiające jest także to, czy nasi oficerowie tak naprawdę mają rozeznanie w tej materii, którą zechcieli dla "Wprost" skomentować - dla zwykłego laika w tych sprawach to zestawienie [3 okręty - 1 dzień obrony 550 km morskich granic] jest bardzo podejrzane i mało wiarygodne, ale, żeby dla zawodowych wojskowych ... chyba, że takich właśnie mamy wojskowych.

Niemal natychmiast zareagowało na tę wiadomość DMW [drugi link] - publikując na swojej stronie internetowej "Oświadczenie". Treść tego oświadczenia skupia się nie na tym, że za lat kilka stan naszej floty wojennej będzie prawie żaden, a flota ta będzie tylko rzewnym wspomnieniem dawnych lat świetności i chwały. Te stwierdzenia, o których mowa w "Oświadczeniu", nie są sugestiami autora artykułu, ale stanowiskiem wyrażonym przez oficerów MW - a to chyba jest znacząca różnicą, kiedy na dany temat wypowiada się nie dziennikarz, niekoniecznie "będący" w temacie, a grupa oficerów MW, która za pośrednictwem dziennikarza i reprezentowanych przez niego mediów udziela takich a nie innych informacji.
Zresztą pośrednio oświadczenie to potwierdza wcześniejsze obawy oficerów MW - samo DMW przyznało w owym oświadczeniu, że [tu warto zacytować] :
Faktem jest, że poziom eksploatacji polskich okrętów jest bardzo intensywny, co wiąże się z sukcesywnym zużywaniem techniki. Od wejścia Polski do NATO Marynarka Wojenna uczestniczyła bowiem w kilkuset ćwiczeniach Sojuszu i Partnerstwa dla Pokoju oraz w operacjach morskich zarówno na Bałtyku, jak i w Cieśninach Bałtyckich, Morzu Północnym, Atlantyku i Morzu Śródziemnym. Nie oznacza to jednak, że Marynarka Wojenna nie utrzymuje sprawności technicznej swojego potencjału co pośrednio wynikało z treści materiału opublikowanego przez portal internetowy Wprost.pl.

Ale faktem też jest to, o czym dziwnie przemilczano w oświadczeniu, że ta intensywna eksploatacja nie dotyczy nowych jednostek, ale okrętów z co najmniej już dwudziestokilkuletnim rodowodem i odbywa się w warunkach najbardziej niesprzyjających i niekorzystnych dla różnego rodzaju zainstalowanych na okręcie mechanizmów i urządzeń [tak mechanicznych, hydraulicznych, pneumatycznych, jak i elektroniki i automatyki] - tj. w warunkach ciągłych niskich lub wysokich temperatur, stałej dużej wilgotności powietrza i odpowiednim promilu zasolenia tego środowiska.
Dla mnie to oświadczenie ma typowy wydźwięk propagandowy, swoim układem, treścią i charakterem nawiązującym do lat minionej epoki - dużo mówić na inny temat, przemilczać całkowicie meritum sprawy. Bo obawy oficerów nie dotyczyły tego, czy są we flocie trzy czy też dwadzieścia sprawnych okrętów - obawy dotyczyły tego, że za kilka lat nie będzie już ani sprawnych ani też niesprawnych okrętów w ogóle we flocie.
Jest chyba zrozumiałym, że tak dalsza intensywna eksploatacja naszych okrętów wojennych, przy niemal zerowym wprowadzaniu do służby nowych jednostek [ale uwaga : nowe niekoniecznie musi oznaczać nowe, to mogą być już wycofane ze służby w innych marynarkach także "niemłode" już okręty - vide jednostki otrzymane od US Navy, poza tym serwis, uzbrojenie itp.] nie spowoduje nic innego, jak to, co portalowi Wprost.pl przekazali oficerowie MW : stan floty będzie sie kurczył w szybkim tempie aż osiągnie symboliczną ilość. I to może być początkiem końca naszej floty - jak zresztą sami akcentują to niektórzy przedstawiciele Sejmowej Komisji Spraw Obrony :
- Jeśli nie podejmiemy wysiłku to za lat dziesięć, gdy przypadać będzie stulecie Marynarki, możemy Marynarki Wojennej nie mieć - apelował przewodniczący komisji Janusz Zemke.

Ale to jeszcze nie wszystko - przy tak ubogim stanie floty [ilość i typy okrętów] Polska może już nie mieć okazji do prowadzenia wspólnych ćwiczeń i manewrów z krajami sojuszniczymi, w jakich jeszcze do tej pory, jako kraj członkowski uczestniczymy. Będzie to duża strata tak dla samych kadr , zwłaszcza tych pełniących służbę na okrętach [różne systemy i rodzaje szkoleń], dla wizerunku samej MW jak i wizerunku naszego kraju wśród partnerów - będziemy zapewne postrzegani jako mali, słabi i coraz mniej wiarygodni. A odbudowa tak dobrego wizerunku jak i określonego poziomu zaufania [zwłaszcza w sprawach wojenno-morskich] może trwać latami, które będą zapewne bezpowrotnie stracone.
Zadziwiające przy tym wszystkim jest stanowisko niemal wszystkich dotychczasowych rządów w tej sprawie [spraw floty MW, bo ta jest przedmiotem rozważań] jest delikatnie powiedziawszy - blade, czyli nijakie. Jest problem - i to poważny, ale jak sami posłowie z sejmowej komisji obrony potwierdzają :
rząd(...)stwierdza, że ze względu na plany budżetowe państwa nie ma możliwości ustanowienia programu wieloletniego - Narodowego Programu Budowy Okrętów. Program budowy okrętów będzie rozważany do uznania za jeden z priorytetów programu rozwoju sił zbrojnych na kolejne lata

Jak to zwykle bywa, rząd [kolejny już] nie widzi ani problemu a wszystko jest cacy - lepszym i mniej absorbującym zajęciem [od rozwiązywania poważnych problemów, bo to wymaga wiedzy, fachowości, zaangażowania, wizji i koncepcji] jest pilnowanie tzw. słupków z poziomem popularności i płynące z tego faktu samozadowolenie, że jest dobrze, prowadzimy w rankingach, stanowimy czołówkę itp. pierdoły.
O program taki zabiegali wspólnie DMW i sejmowa komisja obrony, a cytowana powyżej odpowiedź rządu na zapytania komisji w tej sprawie jest właśnie taka jak powyżej i tłumaczy chyba wszystko - w tej sprawie chyba już nikt nie może mieć żadnych wątpliwości, że prawdopodobnie począwszy od roku 2015 od strony morza nasz kraj będzie całkowicie bezbronny. I obym się mylił.

P.S. A swoją drogą ciekawi mnie to, czy w MW wyłoniła się frakcja [grupa] oficerów, która bez wiedzy i zgody swoich przełożonych [to jest przecież armia] puściła do mediów "farbę" na powyższy temat i czy MW przeprowadziła swoje wewnętrzne dochodzenie, kto rozpuszcza takie "herezje". :)
EDIT : linki uzupełniające :
http://www.portalmorski.pl/caly_artykul.php?ida=9044
http://www.portalmorski.pl/caly_artykul.php?ida=9069
http://www.portalmorski.pl/caly_artykul.php?ida=9065
ObltzS
Admiral
Admiral
Moderator Team
 
Tonaż: 1.725.000 BRT

Dołączył(a): 05.07.05, 19:31
Lokalizacja: Polska południowa

Postprzez ObltzS » 26.01.09, 18:36

Witam !

Pojawił się ostatnio nowy temat, ale w sumie jest to następna odsłona już istniejących problemów i kolejnych wątków, które jak do tej pory były chyba przez DMW skrzętnie skrywane przed opinią publiczną i próbowano "zamieść to wszystko pod dywan", ale z tych starań nic nie wyszło ...

Ale najpierw sama MW o sobie :
http://www.portalmorski.pl/caly_artykul.php?ida=11301
porównaj :
http://www.mw.mil.pl/index.php?akcja=news&filter=&id=19031&limes=
obraz niemal idylliczny - jest "cacy"; czytając te wszystkie starannie poukładane i zredagowane informacje można odnieść wrażenie jesteśmy jedną z liczących się potęg na morzach i oceanach świata i że to MY nadajemy ton i gramy w doborowym towarzystwie tzw. pierwsze skrzypce...

http://www.portalmorski.pl/caly_artykul.php?ida=11405
http://www.portalmorski.pl/caly_artykul.php?ida=11440
http://www.portalmorski.pl/caly_artykul.php?ida=11504

Bardzo jestem ciekaw, co aż takiego musi się wydarzyć w MW, że jej marynarze zawodowi nie mogąc znaleźć zrozumienia u swoich przełożonych [różnego szczebla] dla przedkładanych przez siebie uwag, wniosków także i skarg oraz istotnych dla ich prawidłowego funkcjonowania postulatów ściśle związanych z ich zawodową służbą - z tym całym bagażem bolączek muszą się zwracać do RPO, nie znajdując w swoim macierzystym rodzaju sił zbrojnych nie tylko żadnego zrozumienia ale przede wszystkim wsparcia i pomocy.
Jak się okazuje z treści listu RPO do szefa MON-u wielu młodych ludzi podpisujących kontrakty na żołnierza zawodowego zostało przez wojsko najzwyczajniej oszukanych - po upływie 12 lat służby zostaną wywaleni do cywila "na pysk" by zasilić szeregi w pośredniakach pracy.

Czym DMW zamierza wytłumaczyć RPO [o ile w ogóle zamierza] fakt ignorowania ze strony przełożonych skarg w sprawie szkodliwego napromieniowania [pole elektromagnetyczne] zgłaszanych przez marynarzy okrętów rozpoznania elektronicznego ? Zdrowie marynarzy dla DMW nie ma żadnego już znaczenia - a służących na tych okrętach ludzi traktuje się jak za cara, czyli typowe "mięso armatnie" - naprawdę nasza MW ma tak bogate zasoby finansowe, że stać ją będzie na wypłacanie długoletnich odszkodowań za utratę zdrowia z winy MW ?

Kolejny ciekawy wątek to sprawa zakwaterowania dla marynarzy - ta cała administracja mieszkań, czyli WAM, ustaliła takie czynsze, które są rekordowe nawet w stosunku do cywilnych spółdzielni - to ile swoim obrońcom tak naprawdę płaci Ojczyzna, że ledwo im starcza na czynsz ? Poza tym ta cała WAM to czysty relikt minionej epoki [gdzie jeszcze w tym kraju działa taka administracja o takiej strukturze !?] , która nie potrafi sobie poradzić z gospodarką tymi zasobami, jakie pozostają w jej gestii. A ja byłem przekonany, czytając wspomnienia związane z U-Bootwaffe, że temat tzw. "gorących koi" to już przebrzmiała historia, a tu proszę - 70 lat po wojnie a nasza MW nie potrafi [lub też nie chce] sobie z tym poradzić : ciekawe, w ilu marynarkach świata jest jeszcze takich "waletów" pozostających na swoim okręcie po zakończonej służbie. A co zrobi d-ca okrętu, jak 2 - 3 członków załogi zmuszonych do ciągłego przebywania na łajbie będzie miało grypę i zarazi nią pozostałą część załogi - co z gotowością bojową takiej jednostki ? A jak za jakiś czas kolejne okręty zostaną wycofane z linii to ich załogi gdzie pójdą spać - na dworzec PKP w Gdyni ? Paranoja.

Jak nasza MW - w oparciu o jakie kryteria i zasady - ustaliła kwestie wszystkich dodatków dla swoich marynarzy : za tzw. służbę na morzu [okręt jest w morzu], za wysługę lat służby, za ilość godzin na dobę spędzona w morzu itp. Brak precyzyjnych ustaleń może prowadzić w prostej linii do patologii ["sztuczne" wydłużanie pobytu okrętu na morzu w ciągu doby itp.] i wywoływać niepotrzebną frustrację - służba na morzu to zbyt ciężka służba, aby te zagadnienia i związane z nimi wszystkie regulacje [finansowe] miały być kaprysem administracyjnej części sztabu DMW - a pognać to całe towarzystwo zza biurek na okręty na miesiąc i dać im dobrze w d... aby się nieco rozwidniło w główkach. Takie bezmyślne odniesienie do tej części kadry, którą się określa potocznie personelem pływającym może się tylko zrodzić w główkach oficerów administracyjnych sztabu, którzy swoją pracę kończą o 15,30 i uważają, że cała reszta w marynarce też - zapominając, że personel pływający musi pozostawać w ciągłej dyspozycyjności 24h/dobę i być na każde wezwanie swojego d-dztwa dywizjonu.

Takiego cyrku, jak w naszej MW z podnoszeniem kwalifikacji kadry zawodowej to chyba nigdzie się nie uświadczy - marynarz sam musi zapłacić za egzamin i jak się okazuje jest on tylko ważny na krótki okres czasu [5 lat] i na dany okręt, na którym marynarz służy - czyli za utrzymanie odpowiedniego poziomu gotowości bojowej danej jednostki [okrętu] służący na nim marynarze o odpowiednich kwalifikacjach i specjalnościach muszą zrobić tzw. "zrzutkę", aby mogli być na nim zaokrętowani [w myśl zasady : chcesz pływać - zrób specjalność i zapłać sobie za nią] - a może MW pójdzie w tych pomysłach dalej i każe wnosić dodatkowe opłaty za samo wejście na służbę na przydzielony sobie okręt ?
Kompletnym kretyństwem, które już stało się normą i jak się okazuje, całkiem dobrze funkcjonuje jest system awansów z korpusu marynarzy do korpusu podoficerów - całkiem jak za carskiej marynarki. Marynarz będzie odwiedzał wszystkie możliwe dywizjony i na kolanach błagał d-cę okrętu, by zechciał go przyjąć w skład kadry [załogi] a dodatkowo jeszcze dla uatrakcyjnienia tych "biegów z przeszkodami" ma sobie wyszukać wolne miejsce w Szkole Podoficerskiej w Ustce - tylko ciekawe co zrobi taki ochotnik [i jak sam długo będzie chciał się bawić w ochotnika] jak załatwi sobie miejsce na łajbie a w szkole już nie - nasza MW ma wybitnie demoralizujący, odstraszający i odpychający system awansów w niższym korpusie [podoficerskim], a to przecież podoficerowi na każdym okręcie są na pierwszej linii styczności i kontaktu z marynarzami i to oni głównie z nimi realizują rozkazy i polecenia, nadzorując jednocześnie, aby były wykonane sprawnie, fachowo i zgodnie z procedurami. Czy ktokolwiek w sztabie MW analizował jaki to może mieć wpływ na morale załóg pływających i poziom gotowości bojowej całej załogi okrętu, gdzie spora jej część ma prawo czuć się i sfrustrowana i oszukana ?

Kiedyś w armii jej własna służba zdrowia funkcjonowała niemal wzorowo - z tych czasów pozostały jedynie wspomnienia o dawnej świetności, wojsko jak widać przejęło najgorsze wzorce z cywila, gdzie problemem jest nie choroba i leczenie jej powikłań ale sam pacjent, bo zawraca niepotrzebnie głowę. Służba na morzu niesie z sobą określone konsekwencje - także i zdrowotne, a stosunkowo zimny Bałtyk jak i nasza strefa klimatyczna nie stwarzają sprzyjających zdrowiu warunków długoletniej służby - czyżby "twardogłowi" w sztabie DMW nie rozumieli prostego przełożenia, że silna i sprawna marynarka to zdrowa marynarka [kadra i marynarze]. Przecież nasze chłopaki nie odbywają służby w tropikach czy na wyspach Bahama !

Za żenującą uważam odpowiedź przedstawicieli MW, którzy starają się jak mogą, aby sprawić wrażenie, że marynarze wg nich albo przesadzają albo kłamią. Jeśli starało sie te sprawy "pozamiatać pod dywan" a mimo to i tak ujrzały one światło dzienne i to w tak niekorzystnym kontekście dla samej MW, bo trzeba było zaangażować do ich wyartykułowania aż RPO, to jak te nieboraki z DMW mają się tłumaczyć ?. Jak mówią sami marynarze, podczas prób przedstawiania tych spraw najnormalniej zamykano im buzie - a ten cały rzecznik dowódcy to chyba się z przysłowiowej choinki urwał, zajechał takim tekstem, jak kiedyś oficer polityczny na okręcie [była kiedyś w kadrze oficerskiej okrętu taka postać i mamrotała takie same banialuki jak teraz ów rzecznik] - chyba sam nie wierzy w to co mówi do prasy, dobre sobie. Jeśli pan rzecznik nie jest zorientowany, to podpowiadam, że o swoich prywatnych problemach to pogada sobie, ale marynarz z marynarzem [jak kumpel z kumplem i równy z równym] i to przy kuflu piwa w najbliższym pubie, ale nigdy nie będzie się zwierzał i wypłakiwał w klapę marynarki swemu przełożonemu - niech pan rzecznik zamustruje się na kwartał na łajbę i podpatrzy sobie, jak tam wygląda czuła więź między kadrą oficerską a podwładnymi albo powtórzy sobie skrypty z psychologii i socjologii.

A mamy przecież ponad 500 km wybrzeża - i co z tego wynika ?
Czy MON i DMW mają jakiekolwiek pomysły na to, jak ma się dalej rozwijać nasza PMW - informacje zawarte w linkach nie napawają błogim spokojem ...
ObltzS
Admiral
Admiral
Moderator Team
 
Tonaż: 1.725.000 BRT

Dołączył(a): 05.07.05, 19:31
Lokalizacja: Polska południowa

Re: Takie sobie dywagacje ...

Postprzez ObltzS » 19.07.09, 18:34

Witam !

Dawno już z nic nie pisałem, ale w międzyczasie absurdów związanych z naszą PMW było już tyle, że nie wiadomo co wybrać za tzw. temat przewodni.
Ale oto pojawiła się nowa, ciekawa [jeśli chodzi o jej treść] i zarazem dająca do myślenia informacja, powiązana ściśle z całym ciągiem przyczynowo-skutkowym niekorzystnych zjawisk, jakie od długiego już czasu są mocno powiązane z naszą marynarką wojenną.

Najpierw link do tej informacji :
http://www.portalmorski.pl/caly_artykul.php?ida=13227&tit

Rząd szuka inwestora dla Stoczni Marynarki Wojennej.


W wielu krajach od lat wiadomo, że w takiej dziedzinie jak obronność czy produkcja dla potrzeb armii najlepszym inwestorem jest własny rząd, który sam powinien doskonale wiedzieć i mieć rozeznanie tak co do potrzeb poszczególnych rodzajów sił zbrojnych, ich modernizacji i rozwoju [sprzęt i wyposażenie] ? u nas zawsze wszystko musi być postawione na głowie, najlepiej kwestię tę i związaną z nim odpowiedzialność ulokować w tzw. inwestorze i scedować na niego wszystkie sprawy, uznając, że sprawa już została załatwiona i kolejny tzw. problem "z głowy" ...

Procedury poszukiwania inwestora mają być ekspresowe i wystartują jeszcze w sierpniu.


Szybko nie zawsze oznacza dobrze i dokładnie, a efekt końcowy może być [i w moim przekonaniu na pewno taki będzie] zupełnie odwrotny od zamiaru ... pokazała to już historia ze stoczniami cywilnymi ze Szczecina i Gdyni ? podobno jest inwestor, chociaż tak naprawdę, to nikt dokładnie nie wie kto nim jest, jakaś bardzo enigmatyczna firma, której dokładnie nie sposób określić i opisać, chociaż ten sam rząd zarzekał się, że natychmiast po sfinalizowaniu umów poda do publicznej wiadomości, kogo Ministerstwo Skarbu ostatecznie wybrało.
Skoro w przypadku SMW już zakłada się przeprowadzenie ekspresowego przetargu, to musi być już bardzo niedobrze z tzw. płynnością finansową tego przedsiębiorstwa oraz jego perspektywami utrzymania się z produkcji dla wojska a mówienie o ekspresowych procedurach wskazywałoby, że czasu na uratowanie tej stoczni przed jej całkowitą upadłością pozostało już niewiele ...

Rada Ministrów zgodziła się, aby wcześniej udziały stoczni Nauta zostały wniesione do Agencji Rozwoju Przemysłu, która ma już ponad 90 proc. akcji Stoczni Marynarki Wojennej. To ARP przygotuje sprzedaż obu spółek ? mówi Maciej Wewiór, rzecznik Ministerstwa Skarbu Państwa.


Dotychczasowa wieloletnia praktyka tej instytucji rządowej, która ukrywa sie pod nazwą Agencja Rozwoju Przemysłu, pokazuje dobitnie, że to właśnie ta Agencja swoimi działaniami zaprzecza swej nazwie ? tu raczej nie może być mowy o jakimkolwiek rozwoju przemysłu, to chyba nieporozumienie tak co do nazwy jak i jej wątpliwych osiągnięć. Jeśli ARP już macza w tym "projekcie" swe łapska, to znaczy, że już wystąpił w SMW tzw. syndrom równi pochyłej ... Działania tej Agencji wybitnie nie kojarzą się z rozwojem ale z upadkiem, licytacją, syndykiem tzw. masy upadłościowej i tym wszystkim co związane jest z likwidacją ...

W tym wszystkim niezrozumiałe jest to, że ten kraj na własne życzenie pozbywa się [a ma zamiar to zrobić w tempie ekspresowym] realnych możliwości wpływania i decydowania o kształcie i możliwościach własnej, rodzimej produkcji wojskowej dla naszej marynarki wojennej. Sam fakt budowy tak długo ? od 2001 r. - jednego egzemplarza korwety typu "Gawron" świadczy o jakimkolwiek braku zainteresowania przez państwo obroną swych morskich granic ? mało tego, to samo państwo rozwijając przed SMW miraże produkcji całej serii tych okrętów wymusiło pośrednio na niej poczynienie olbrzymich inwestycji [zaciągnięcie kredytów] aby można było zmodernizować w niej na tyle linię technologiczną umożliwiającą podjęcia się budowy tego typu okrętów wojennych ? miało być tak pięknie, a wyszło jak zawsze ? SMW kredyty musi spłacać [i to wcale nie małe] a poszczególne rządy od 2001 r. nie kwapiły się tak z uruchomieniem programu budowy serii wspomnianych korwet jak i jakimkolwiek składaniu innych zamówień w tej stoczni dla potrzeb naszej PMW.
Stocznia o typowo specjalistycznym i wąskim profilu produkcji [głównie produkcja wojskowa] nie może i nie jest w stanie być konkurentem dla stoczni cywilnych, których profil podstawowej produkcji jest zupełnie odmienny ? kiedyś dla potrzeb MW produkowała także Stocznia Północna w Gdańsku, ale podejrzewam, że i ta również nie może "narzekać" na lawinę zamówień z MON ...
Poza tym kolejna już modernizacja [a kto wie ile ich jeszcze będzie ?] tego prototypu w fazie budowy świadczy o tym, że tak naprawdę chyba nikt do końca nie jest zorientowany, co w końcu ma być budowane ... Francuzi później od nas rozpoczęli budowę kolejnego lotniskowca o napędzie atomowym, który już został wcielony do służby, a skala problemów technologicznych jak i konstrukcyjnych budowy lotniskowca do budowy korwety, to jak budowa supertankowca do budowy kajaka ... i może jeszcze mały drobny szczegół, lotniskowiec ten został zbudowany w stoczniach francuskich ...

Powyższa informacja jest wysoce niepokojąca również dlatego, że zarówno sam temat budowy korwety jak i problem utrzymania jedynej w kraju stoczni wojskowej pokazują i odsłaniają z całą ostrością smutną prawdę tak o stanie zainteresowania rządu rozwojem jednego z kluczowych sił zbrojnych naszego państwa [tak mogą postępować np. Czesi, ale chyba nie my] jak i o możliwościach budowy nowych jednostek u nas i ogólnie problemu realnych warunków odmładzania naszej armady i wymianą okrętów z przestarzałych i leciwych na nowe i odpowiednich klas dla zadań stawianych przed naszą MW - jeśli ta ma nadal być postrzegana jako pełnowartościowy i poważny partner w strukturach morskich NATO ? zainteresowanie stanem PMW żadne a możliwości budowy okrętów własnej konstrukcji tu na miejscu w kraju, również żadne. Jako nacja mamy dziwną skłonność do ustawicznego wręcz podcinania gałęzi, na której siedzimy i w tej dziedzinie jesteśmy już chyba mistrzami świata.

W sferze polityki państwowej ? czyli tej zarówno kreowanej jak i kierowanej przez rząd ? istnieją ważne i strategiczne obszary, gdzie państwo nie może pozwolić sobie na ich całkowitą ignorancję i puszczać je na tzw. "żywioł", licząc, że liberalizm gospodarczy będzie cudownym antidotum na wszelkie problemy wynikające ze specyfiki tych obszarów ? a takim jest m. in. obronność, gdzie tak państwo jak i rządy mają wręcz obowiązek dbać o jej [obronność] rozwój i czuwać, by mieć nad nimi całkowitą kontrolę.
Nie tak dawno jeden z członków Sejmowej Komisji Spraw Obrony wyraził przypuszczenie, że czekająca Polskę rocznica stulecia powołania po odzyskaniu niepodległości marynarki wojennej [jako ważnego składnika całych sił zbrojnych nowo odradzającego się państwa] może mieć tragikomiczny scenariusz ? nasza marynarka nie będzie już miała swoich własnych okrętów, nowych się nie zamawia i nie buduje, a te które jeszcze są będą wycofywane z linii, ponieważ z uwagi na swój wiek nie zostaną im odnowione klasy i nie będą już mogły wychodzić w morze ...
ObltzS
Admiral
Admiral
Moderator Team
 
Tonaż: 1.725.000 BRT

Dołączył(a): 05.07.05, 19:31
Lokalizacja: Polska południowa

Re: Takie sobie dywagacje ...

Postprzez ObltzS » 20.07.09, 19:08

Witam !

Obejrzycie ten link :
http://www.tvn24.pl/7045,1,kropka_nad_i.html
Szczególnie istotna jest część 2 od 8 min. i 10 sek. a zwłaszcza zadane pytanie w 10 min. i 29 sek. ministrowi finansów p. Jackowi Rostowskiemu przez prowadzącą program p. M. Olejnik :
"A czy to prawda, że Pan się zapytał na posiedzeniu Rady Ministrów, czy Polsce jest potrzebna Marynarka Wojenna, bo takie plotki krążą ?"

Mocno zmieszany pan minister zaprzeczył, iż takowego pytania nie zadał.
O co w tym wszystkim tu chodzi - czy w ogóle można to skomentować w jakikolwiek sposób !?
ObltzS
Admiral
Admiral
Moderator Team
 
Tonaż: 1.725.000 BRT

Dołączył(a): 05.07.05, 19:31
Lokalizacja: Polska południowa

Re: Takie sobie dywagacje ...

Postprzez quarvus » 31.07.09, 09:32

Sa w Polsce cale partie polityczne, ktore kwestionuja potrzebe istnienia i finansowania armii. Ja sie z tym pogladem zetknalem kilka razy ze strony przedstawicieli PSL. Raz nawet wszedlem w dyskusje z takim panem i w niej znalazlem zgrabny, czesciowo historyczny argument: dokladnie tak samo mowila i zachowywala sie szlachta w XVIII wieku, twierdzac, ze Polska bez armii jest bezpieczna, bo nie stanowi dla nikogo zagrozenia, a podatki dzieki temu nizsze. Jak wiemy z historii, takie myslenie doprowadzilo wprost do... rozbiorow!!!
Dzialam w takim towarzystwie przyjaciol fotyfikacji i ostanio wizytowalismy Kolobrzeg - baterie nadbrzezna stala ukryta na terenie wojskowym. Tylko dzieki osobistej zgodzie dowodcy jednostki (mlodziusienki kmdr. ppor. z tytulem doktorskim z logistyki), ktory jest jednoczesnie likwidatorem bazy morskiej, weszlismy tam. Pogadalem sobie z nim i wiem, ile dla armii znacza misje w Iraku i Afganistanie. Oni sadza i slusznie, ze gdyby nie te misje, to armia juz by nie istniala, bo wszyscy wartosciowi oficerowie by odeszli, a budzet MONu bylby zredukowany o 3/4 i wojsko musialoby sie utrzymywac z wyprzedazy parcel!
quarvus
Leutnant zur See
 
Tonaż: 122.000 BRT

Dołączył(a): 14.12.07, 12:07
Lokalizacja: Poznań

Re: Takie sobie dywagacje ...

Postprzez ObltzS » 06.09.09, 16:05

Witam !

Tylko dzięki osobistej zgodzie dowody jednostki (młodziusieńki kmdr. ppor. z tytlem doktorskim z logistyki), który jest jednoczenie likwidatorem bazy morskiej, weszliśmy tam. Pogadałem sobie z nim i wiem, ile dla armii znaczą misje w Iraku i Afganistanie. Oni sądzą i słusznie, że gdyby nie te misje, to armia już by nie istniała, bo wszyscy wartościowi oficerowie by odeszli, a budżet MONu byliby zredukowany o 3/4 i wojsko musiałoby sie utrzymywać z wyprzedaży parcel!


I quarvus tutaj odkrywa niejako pewne prawdy i realia o całych naszych siłach zbrojnych ? bez względu na ich formację i przeznaczenie.
Ilu może być w naszej armii ? jak pisze quarvus ? młodziusieńkich oficerów już będących z tytułu posiadanego stopnia w korpusie oficerów starszych, a za tym przecież idzie odpowiednia gaża i należne apanaże ... nie ma nic przeciwko awansowaniu wyróżniających się w swojej służbie oficerów, ale w naszej armii [jeśli choć trochę zna się te realia i otarło o kontakt z tym specyficznym środowiskiem i grupą zawodową] jak we wszystkim w tym kraju, brak jest umiaru i zdrowego rozsądku ... a m. in. poprzez taką politykę kadrową [i nie tylko] budżet MON-u będzie zawsze wieczną studnią ...

Wojskowi mieli i mają - wg mnie - wypaczone nieco wyobrażenie o celach swego działania i roli armii w państwie ? gotowi są chyba nawet w pełni zaakceptować misje np. na Antarktydzie w imię wolności dla żyjących tam pingwinów, byle tylko utrzymać swój własny status quo ... a na wyprzedaży parcel armia by długo nie pociągnęła ? sprzedać to samo można raz i tylko raz ...

Ale wracając do akcentów związanych z nasza MW :
http://www.portalmorski.pl/caly_artykul.php?ida=13682&tit=
jeśli takie jest tempo i koszt budowy jednego małego okrętu, to kiedy kolejne roczniki młodych oficerów opuszczających mury Akademii Marynarki Wojennej na Oksywiu znajdą etaty na okrętach, który bardzo będzie brakować ...
ObltzS
Admiral
Admiral
Moderator Team
 
Tonaż: 1.725.000 BRT

Dołączył(a): 05.07.05, 19:31
Lokalizacja: Polska południowa

Re: Takie sobie dywagacje ...

Postprzez ObltzS » 11.01.11, 20:24

Witam !


Oto jak dla mnie sensacyjna wiadomość znaleziona na Portalu Morskim i jej pełen tytuł :
Gdyńska stocznia powalczy o kontrakt na okręty podwodne dla Marynarki Wojennej

http://www.portalmorski.pl/artykul/index/gdynska-stocznia-powalczy-o-kontrakt-na-okrety-podwodne-dla-marynarki-wojennej/17499

Mamy dopiero połowę stycznia 2011 r., a tu informacja jak by to był już 1 kwietnia, czyli Prima Aprilis.

DCNS jest producentem okrętów typu Scorpene i Andrasta. Andrasta to nowy okręt podwodny przystosowanego do działania na wodach przybrzeżnych. Scorpeny są średniej wielkości, dwupokładowymi okrętami podwodnymi z konwencjonalnym napędem.


Stocznia MW w Gdyni nie jest pod żadnym względem przygotowana do do realizacji takiego olbrzymiego (jak na jej obecne warunki i możliwości) przedsięwzięcia ? jej dotychczasowe kłopoty i tak już pogłębiły fatalną sytuację kadrową [głównie kadra projektantów i konstruktorów, nie wspominając już o technologach czy spawalnikach] - odpływ kadry, tej najlepszej, już dawno stał się faktem a wpływ na to miała kilkuletnia niepewna sytuacja tej Stoczni, którą to złą sytuację tylko potwierdziło ogłoszenie upadłości. Tej Stoczni nie pomagano, kiedy trzeba było to konsekwentnie robić (chociażby z uwagi na jej specyfikę i to, że był to jedyny zakład w kraju stanowiący poważne zaplecze w kwestii napraw i tak już szczątkowej floty naszej MW) ? a ogólne problemy branży okrętowej również i jej nie ominęły, jej dotychczasowy właściciel ? MON - czyli rząd bardziej interesował się wszelkiego rodzaju wskaźnikami nastrojów, preferencji wyborczych, słupkami poparcia, itp. pierdołami niż długoletnią perspektywą rodzimej MW.

Czekamy na ogłoszenie tego przetargu - mówi Roman Kraiński, prezes zarządu Stoczni Marynarki Wojennej w Gdyni. - Wystartujemy z koncernem DCNS. Przede wszystkim z uwagi na transfer technologii.


Pan prezes rozwija już perspektywę nowych możliwości jakie mają się niewątpliwie jawić w najbliższej perspektywie przed Stocznią MW. Ale Pan prezes jakoś dziwnie zapomniał o tym, że to właśnie transfer technologii, jaki miał miejsce kilka dobrych lat temu był początkiem wszelkich problemów i kłopotów tej Stoczni, z którymi to nie może uprać się do dnia dzisiejszego [głównie spłaty rat zaciągniętej pożyczki i odsetki od rat niespłacanych, a są to wcale niemałe kwoty, jak na możliwości tej Stoczni].
Kto pamięta szum i medialną wrzawę podczas położenia stępki pod budowę korwety projektu 621 "Gawron" [dla przypomnienia rok 2001, miało ich być już siedem a jak do tej pory, a jest rok 2011, nie ma jeszcze ani jednego okrętu ? bo pusty i niewyposażony kadłub trudno chyba uznać za pełnowartościowy okręt !] - aby można było w ogóle rozpocząć budowę tego projektu SMW zaciągnęła olbrzymią pożyczkę na zakup linii technologicznej, gdyż sama nie była ani technicznie ani technologicznie przygotowana do realizacji takiego projektu. Ta pożyczka stała się przysłowiowym gwoździem do trumny ? MON (ówczesny właściciel Stoczni) nie był zainteresowany pomocą w spłacie tak olbrzymiej jak na możliwości finansowe Stoczni kwoty ani też nie wywiązał się z zapewnień i deklaracji wobec Stoczni zabezpieczenia tzw. frontu robót [remonty, przebudowy itp.], które miały gwarantować płynność finansową zarówno dla zabezpieczenia spłaty kredytu jaki i finansowej obsługi bieżących realizacji [priorytet budowa "Gawrona"] ? jak to u nas zawsze bywa, na deklaracjach (po wypiciu szampana) się skończyło ... a obecny efekt jest taki, że :

Stocznia Marynarki Wojennej znajduje się obecnie w upadłości układowej. 99,38 proc. udziałów w kapitale zakładowym stoczni ma Agencja Rozwoju Przemysłu.


Nasza sytuacja nie jest wesoła. Walczymy o życie. Taki kontrakt byłby wybawieniem. Budowa okrętów, potem remonty i modernizacje pozwoliłyby nam odbudować pozycję - dodaje prezes Kraiński.


Wcześniej francuski koncern zbrojeniowy Direction des Constructions Navales Servises jako jedyny inwestor był zainteresowany kupnem Stoczni Marynarki Wojennej i kontynuowaniem w niej produkcji. W lipcu 2010 roku zerwał jednak rozmowy w sprawie nabycia gdyńskiej spółki.


Na co zatem liczy Stocznia, będąca w tak fatalnej sytuacji ? sytuacji bankruta. Przejęcie jej udziałów przez ARP (moim skromnym zdaniem) nie wróży nic dobrego dla Stoczni. Agencja ta, podczas swej wieloletniej działalności niemal na siłę udowadniała i to wielokrotnie, że jej nazwa to fatalna pomyłka w odniesieniu do tego, co pokazują fakty i doświadczenia innych firm ze współpracy z tym towarzystwem ...
To m. in. także nowy właściciel (czyli ARP) z chwilą przejęcia udziałów w Stoczni miał prawny obowiązek zapewnić Stoczni wszystko to, o czym wspominał Pan prezes : budowę nowych jednostek, remonty, modernizację itp. Zatem wypowiedź Pana prezesa to dalszy ciąg tzw. niespełnionego koncertu życzeń ? szkoda, że postawa rządu jest taka a nie inna (bo przecież do licha ta cała ARP jest agendą rządową i go reprezentuje) i być może przez kolejne niedbalstwo i zaniedbania, Stocznia bezpowrotnie straciła znakomitą szansę na swoją dalszą działalność a może i rozwój. Stocznia pozostawiona sama sobie nie jest w stanie podołać tym wszystkim narastającym problemom ...
Ciekawy jest też w kontekście powyższych wypowiedzi fakt wycofania się DCNS z ubiegłorocznych rozmów dotyczących nabycia przez ten koncern SMW. Dlaczego tak się stało ? Czyżby Francuzi po zapoznaniu się na miejscu z faktyczna kondycją Stoczni (finansową, techniczną, kadra, technologiczną, park maszynowy itp.) nabrali przekonania, że poniesione ewentualne nakłady, by rozpocząć typową produkcję stoczniową na bardziej technologicznie zaawansowanym poziomie nie rokują nadziei na szybki zwrot a następnie osiągnięcie zysków na zakładanym poziomie ? przy założeniu, że dotychczasowy pusty praktycznie portfel zamówień zrobi się pełny ?

Z kim SMW będzie walczyć o kontrakt?


Budowa o.p. jest przedsięwzięciem o wiele bardziej złożonym technicznie i bardziej skomplikowanym technologicznie niż budowa jednostek nawodnych. Poważnym minusem ? w tej sytuacji ? jest fakt, że SMW na dzisiaj nie jest technologicznie przygotowana do takiego poważnego zadania a główną barierą wydaje się być brak odpowiedniej technologii ? uczciwie nie zataja tego faktu sam Pan prezes, który jest tego świadom. Ewentualne pozyskanie kontraktu wiąże się także, wg szefostwa Stoczni z udostępnieniem owej technologii, a to oznacza nic innego, że prawdopodobnie (tak jak w przypadku "Gawrona") Stocznia będzie musiała ponownie zaciągnąć niemałą pożyczkę na uruchomienie linii technologicznej, aby można było rozpocząć realizację wygranego przetargu. Już raz tego typu pożyczka przysporzyła Stoczni ogromnych kłopotów, z konsekwencjami których nie bardzo może sobie poradzić do dnia dzisiejszego ...

Drugi poważny minus to fakt, że Stocznia ta nigdy nie zbudowała okrętu podwodnego ani też nigdy nie miała własnych projektów tego rodzaju okrętów wojennych. A brak doświadczonej kadry w budowie tego rodzaju jednostek [zarówno personel inżynieryjno-techniczny jak i stoczniowy : spawacze, montażyści itp.] nie jest chyba sprzyjającą okolicznością i dobrym objawem ...
Konkurenci naszej SMW to firmy z wieloletnim doświadczeniem w budowie tak skomplikowanych jednostek jak okręty podwodne, kadrą, zapleczem techniczno-technologicznym itp., przy których to z naszymi możliwościami wyglądamy niczym ubodzy kuzyni. Bo też i trudno porównać autoryzowany warsztat z właściwym serwisem i personelem do typowej stodoły, gdzie ostatecznie też można "pogrzebać" przy silniku, aby tylko zechciał odpalić ...
Stocznia MW już nie spełniła gwarantowanych kontraktem terminów oddania naszej MW kolejnych egzemplarzy korwet projektu 621, chociaż mówienie o nich w liczbie mnogiej to chyba eufemizm ...

Jak to wszystko, co nawarstwiło się przy realizacji "Gawrona" może niekorzystnie wpłynąć na terminy, tak radośnie i optymistycznie zakładane przez MON (chociaż jeden resort w rządzie amatorów, który nie traci optymizmu :D ) a dotyczące realizacji budowy o.p. dla naszej MW ? czas pokaże i tzw. powtórka z "Gawrona" jest bardzo możliwa ...

Moje obawy są takie, czy aby DCNS po ewentualnym wygraniu przetargu nie wyprowadził tę produkcję do siebie, czyli do Francji ? a nam dalej pozostanie "lizanie" tortu przez szybę u cukiernika ...

Samej Stoczni należy życzyć, by doczekała się wreszcie poważnego zainteresowania ze strony tych, którzy mają o nią dbać i zabiegać o jej sprawy na należytym poziomie ? ona sama jest zbyt małym przedsiębiorstwem, aby była w stanie podołać tym wszystkim problemom, których zdecydowaną część nawet nie generuje a z rozwiązywaniem których została pozostawiona sama sobie. Oby rok 2011 okazał się dla niej naprawdę przełomowy ...
ObltzS
Admiral
Admiral
Moderator Team
 
Tonaż: 1.725.000 BRT

Dołączył(a): 05.07.05, 19:31
Lokalizacja: Polska południowa

Re: Takie sobie dywagacje ...

Postprzez Jatzoo » 12.01.11, 09:36

No to sobie chłopaki chyba zdrowo popili na Sylwestra i jeszcze ich kac trzyma, skoro wierzą, że coś z tego będzie....

Skończy się tak, jak pisze ObltzS - cała produkcja pójdzie do Francji, ewentualnie drobne, bardzo drobne roboty nie wymagające nowych technologii i co najgorsze "umiejętności" (nie ujmując naszym stoczniowcom - chociaż pewnie wszyscy co zdolniejsi i bardziej ambitni już dawno za granicą pracują) zostaną wykonane u nas w kraju...

Aczkolwiek ciśnie mi się na usta pytanie, kto to wszystko zasponsoruje? Takiej kasy w kasie MON nie ma...
Czy ktoś da pożyczkę widząc jaka jest sytuacja Stoczni? Nawet gdyby gwarantem było Państwo, to na chwilę obecną... to mocno słaby gwarant....
Jatzoo
Grossadmiral
Grossadmiral
Global Mod
 
Tonaż: 2.353.000 BRT

Dołączył(a): 22.08.02, 15:03

Re: Takie sobie dywagacje ...

Postprzez ObltzS » 10.02.11, 17:54

Witam !

Niedawno wyraziłem swoje wątpliwości co do publicznie ogłoszonego faktu, że gdyńska SMW ma zamiar brać udział w ogłoszonym rządowym przetargu na budowę dla Polski okrętów podwodnych i liczy na to, że w przetargu tym będzie jednym z silniejszych konkurentów [żeby nie napisać tzw. "pewniaków"]. Stocznia znajdująca się w niezwykle dla niej samej bardzo niekorzystnym położeniu zarówno finansowym, kadrowym, słabą technologią, brakiem wielu poważnych i długoletnich doświadczeń zarówno w produkcji jak i remontach [tych kilka naszych własnych okrętów PMW to żaden znaczący "poligon"] - nie minął miesiąc, a już ukazały się niepokojące w swojej treści informacje, które jeszcze bardziej w niekorzystnym świetle przedstawiają aktualną sytuację stoczni, która chyba z mocno zredukowaną załogą i barkiem tzw. płynności finansowej [gdzie poważną trudnością już stało się przetrwanie każdego kolejnego miesiąca] nie tylko nie dokończy budowy jedynego egzemplarza korwety typu "Gawron" ale i zamiar porywania się przez nią na budowę okrętów podwodnych można tylko chyba przyrównać do przysłowiowego rzucenia się szczerbatego na suchary ...

Smutne jest to [bo przecież to żadna satysfakcja], kiedy w tak krótkim czasie wyrażone wątpliwości, po części zostają potwierdzone przez prezesa stoczni jak i przedstawicieli samej załogi - czy zatem tak skonfliktowana załoga i firma w takiej kondycji ma realne szanse na budowę "od zera" okrętów podwodnych, kiedy od kilku lat tylko się mówi o zamówieniach, a hale i nabrzeża wyposażeniowe świecą pustkami ...

Czy szumne i dumne ogłaszanie swojego udziału w przetargu na budowę o.p. to miał być ostatni pokaz "prężenia muskułów" czy też zupełny brak świadomości i rozeznania tego, jakie są rzeczywiste proporcje siły do zamiarów i chęci ...

http://www.portalmorski.pl/artykul/index/konflikt-w-stoczni-marynarki-wojennej/17710
http://www.portalmorski.pl/artykul/index/sos-dla-stoczni-marynarki/17743
http://www.portalmorski.pl/artykul/index/stocznia-marynarki-wojennej-zwalnia-pracownikow/17748
ObltzS
Admiral
Admiral
Moderator Team
 
Tonaż: 1.725.000 BRT

Dołączył(a): 05.07.05, 19:31
Lokalizacja: Polska południowa

Re: Takie sobie dywagacje ...

Postprzez ObltzS » 08.04.11, 18:08

Witam !

Ten niekorzystny rozwój zdarzeń stawia pod poważnym znakiem zapytania nie tylko dalszy ciąg ewentualnej kontynuacji ślimaczącej się budowy korwety "Gawron" [bo pusty tylko kadłub trudno nazywać okrętem] w której to budowie jak i jej tempie jako kraj pobiliśmy wszelkie światowe rekordy, ale także tak szumnie niedawno ogłaszaną wieść, że "my" zbudujemy sobie okręt podwodny ...
Zastanawiające jest także to, gdzie teraz MW będzie przeprowadzała przeglądy i remonty swojej szczątkowej floty i jak to teraz - w nowej sytuacji dla wszystkich zainteresowanych MON, MW, stocznie cywilne ? - będzie finansowane, bo przeglądy i remonty będą musiały być dokonywane, chociażby np. dla odnowienia klasy itp. zagadnienia ... zaczyna się robić naprawdę nieciekawie, wobec dzisiejszej informacji :
http://www.dziennikbaltycki.pl/stronaglowna/389587,gdynia-ogloszono-upadlosc-stoczni-marynarki-wojennej,id,t.html?cookie=1

Co w tej sytuacji zrobi kontrahent, którym miało być francuskie konsorcjum DCNS ... zarówno postrzegane jak i przedstawiane jako "lek na całe zło" (odnosząc to do słów popularnej niegdyś piosenki w wykonaniu Pani K. Prońko) ...

Ale pojawiające się jeszcze nie tak dawno niektóre informacje, rzeczywiście nie wróżyły nic dobrego :
http://www.portalmorski.pl/artykul/index/stocznia-marynarki-wojennej-tonie-zwiazki-protestuja-przeciwko-skali-redukcji-zatrudnienia/18159
http://www.portalmorski.pl/artykul/index/mala-marynarka-beda-zwalniac/18150
http://www.portalmorski.pl/artykul/index/stocznia-marynarki-wojennej-podpisala-porozumienie-z-dcns/17942
http://www.portalmorski.pl/artykul/index/koncern-z-francji-chce-budowac-okrety-w-stoczni-marynarki-wojennej/17940
http://www.portalmorski.pl/artykul/index/stocznia-marynarki-wojennej-do-jutra-zaplaci-zalodze-zalegla-czesc-pensji/17899
http://www.portalmorski.pl/artykul/index/konkurs-na-zarzad-stoczni-marynarki-wojennej/17846
http://www.portalmorski.pl/artykul/index/stoczniowcy-marynarki-wojennej-w-gdyni-dostali-tylko-czesc-pensji/17787

Czy w tej nowej sytuacji [zwłaszcza prawnej] dalej zachowują swą moc prawną podpisane niedawno porozumienia między SMW a DCNS a może to tylko taki "chwyt", by przejąć majątek za przysłowiowe grosze ...

Zapewne warto obserwować rozwój tej bardzo niekorzystnej sytuacji, która może mieć poważny wpływ na naszą MW.
ObltzS
Admiral
Admiral
Moderator Team
 
Tonaż: 1.725.000 BRT

Dołączył(a): 05.07.05, 19:31
Lokalizacja: Polska południowa


Posty: 20 • Strona 1 z 1

Powrót do Nie związane



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość