1. Skip to Menu
  2. Skip to Content
  3. Skip to Footer>

Krytycy o "Okręcie"

Moderatorzy: Jatzoo, Brodołak, ObltzS

Posty: 3 • Strona 1 z 1

Krytycy o "Okręcie"

Postprzez Myszkin » 13.03.06, 12:29

Witam,

zamieszczam fragment książki autorstwa Panów Zygmunta Kałużyńskiego i Tomasza Raczka pt "Perły kina. Leksykon filmowy na XXI wiek", w którym mowa o filmie "Okręt". Opis w książce jest oczywiście dłuższy, ale zamieszczam tylko mały jej fragmencik, by nie złamać praw autorskich (a książka swoją drogą jest bardzo ciekawa i jak najbardziej ją polecam). Znakomicie zarysowaną są dwa, jakże różne punkty widzenia na to, o czym tak naprawdę opowiada ten tak dobrze nam znany film.

"(...) Tomasz Raczek - Panie Zygmuncie, na polskim rynku kasetowym dużą popularność zdobył niemiecki film Okręt, rozpowszechniany u nas w wersji angielskiej. Dotarły do mnie informacje, że był pan w komisji, która przed 15 laty zadecydowała, by nie zakupić tego skądinąd znakomitego filmu.

Zygmunt Kałużyński - Rzeczywiście, OKRĘT był proponowany do nabycia w roku 81 i istotnie byłem konsultantem w 60-osobowej Radzie Repertuarowej. Oglądało go kilka grup i wszystkie były zdania, że ten film budzi litość, wzrusza losem niemieckiego marynarza łodzi podwodnej i że będzie źle przyjęty przez Polaka, który był ofiarą Wehrmachtu. Muszę dodać, że członkami komisji byli przeważnie panowie, którzy przeżyli tę katastrofę. Jak pan wie, ja też byłem obywatelem Generalnej Guberni, w której zamordowano co trzeciego obywatela. Później, kiedy zetknęliśmy się z opinią, która różnicowała, że hitlerowcy to byli ci naprawdę odpowiedzialni za zbrodnie, a już armia mniej, dla nas było to bez znaczenia, bowiem czy mordował nas esesman, czy zwykły żołnierz Wehrmachtu, to wszystko była jedna maszyna zabijania.

TR - Więc odwróćmy sytuację. Powiem panu, jak ja odbieram ten film, z pozycji mojego pokolenia, które wychowało się na serialu o CZTERECH PANCERNYCH I PSIE, pokazującym przewagę radzieckiego Szarika nad oficerem niemieckim. W tym serialu nawet najgłupszy rosyjski czy polski żołnierz przewyższał Niemca, bo działał w słusznej sprawie, co - jak wiadomo - z punktu widzenia Historii nie zawsze jest oczywiste. Wojny są efektem politycznych manipulacji i ambicji. Winę za nie ponoszą nie ci, których stawia się na froncie, ponieważ oni też giną. Giną jedni i drudzy. Obawiam się, że decyzja panów w komisji była niesłuszna. Film OKRĘT jest po pierwsze świetnie zrealizowany i zagrany; po drugie ma silną wymowę antywojenną; po trzecie jest przypomnieniem, że śmierć człowieka jest śmiercią, niezależnie od tego której ze stron dotyczy.

ZK - Powołuje się pan na serial o PANCERNYCH, który jest fikcją, gdy idzie o samą w sobie prwadę wojny. Chce pan spojrzeć na sprawę z punktu widzenia nieboszczyka, wychodząc z założenia, że wszyscy zabici są mniej więcej równi. Oczywiście, można spojrzeć w ten sposób, tylko że jest to perspektywa odległa i fałszywa, bo prawda i i jej szczegóły zacierają się.

TR - Nie, to jest perspektywa "nieszukania wroga". Nasze przeżycie zależy od tego, czy znajdziemy sposób na współistnienie i na zgodę. To, co pan powiedział o reminescencjach wojennych, brzmi strasznie anachronicznie w sensie emocjonalnym. Mówię o utrzymaniu owego żelaznego podziału na wrogów i przyjaciół, o panicznym unikaniu patrzenia na przeciwnika w sposób dostrzegający w nim człowieka.

ZK - Mówi pan o wrogach. Ale powiedzmy też coś i o moralności, dlatego że zabósjtwo to jest spowodowanie śmierci bliźniego. Pana podejście zmierza do zrównania wszystkich gwałtownych śmierci. otóż przy pana spojrzeniu szczegółowe znaczenie moralne, inne w każdym przypadku, rozmazuje się. Tymczasem ja wiem za dużo i jest mi trudno z tej wiedzy zrezygnować. Na przykład działalność łodzi podwodnych trzeba określić jako robotę najbardziej zbrodniczą w akcji frontowej. Zadaniem okrętów
podwodnych było zatapianie statków. Co prawda według zasad ustalonych przez Ligę Narodów okręt podwodny był obowiązany zasygnalizować, że ma zamiar statek zatopić, aby jego pasażerowie zdążyli ocalić się na łodziach, ale było to w praktyce fikcją, dlatego że ostrzeżony mógł uciec, mógł się bronić, mógł wezwać okręt wojenny swojej floty; a nawet, gdyby jego pasażerowie wsiedli do łodzi i ocalili się po zatopieniu ich okrętu, to i tak ich los na środku oceanu na tej łódce był przeważnie tragiczny. Ze wszystkich działań frontowych działalność łodZi podwodnych była najbardziej niemoralna. Może jeszcze lotnictwo.

TR - Nazwijmy to inaczej: działalność, do której przeznaczone były łodzie podwodne. Ale OKRĘT opowiada historię załogi; historię ludzi bardzo młodych - z ich ambicjami, miłościami, pragnieniem życia, brakiem doświadczenia, którym politycy, "Wódz", przełożeni w armii każą zabijać. Żołnierz w każdej armii świata działa zawsze z tego samego powodu: wykonuje rozkaz. To nie jest próba usprawiedliwienia zbrodni, to jest tylko chęć uświadomienia sobie sytuacji, w której ci młodzi ludzie się znaleźli. Zresztą film ma następujące przesłanie: wojna jest bez sensu. Ludzie, którzy do niej doprowadzają, są zbrodniarzami i szaleńcami. A to, kogo zobaczymy w roli owego szaleńca, zależy od obserwatora.

ZK - Ależ pan ciągle, bez przerwy, patrzy z owego dystansu, który się robi coraz bardziej historiozoficzny.

TR - Patrzę z dystansu, bo przecież film został wyprodukowany w 1981 roku z przesłaniem antywojennym, a pan oskarża go o to, że nie ma dystansu i że popiera zbrodnicze działania armii niemieckiej. Nieprawda!

ZK - No więc widzi pan! Bo pan dostrzega tylko to, co pan określa cierpieniem bohaterów. A ja znowu za dużo widzę szczegółów. Mówi pan o działaniach łodzi podwodnych, jakby były urządzeniem samoistnym, tymczasem ktoś musiał je obsługiwać. Ci, którzy to robili, dostawali Krzyże Żelazne. Nie było łatwo jes dostać, trzeba się było bardzo zasłużyć. Sympatyczni bohaterowie, którzy tutaj giną, budząc nasze współczucie, są odznaczeni za wyczynowość wojenną właśnie Krzyżami Żelaznymi. Tymczasem pan mówi, że żołnierz uczestniczy w wojnie nie zastanawiając się.

TR - Nieprawda! Nieprawda, że się nie zastanawiają. Często żołnierz uczestniczy w wojnie zastanawiając się i zdając sobie sprawę, że jest w sytuacji bez wyjścia; że walczy w złej sprawie. Ale nie ma wyboru, pozostaje mu tylko dezercja.

ZK - O, o, o! Widzi pan! Widzi pan? Gdyby ten film pokazywał dezercję, pokazywał zdanie sobie sprawy, że się służy złemu, morderczemu, antyhumanistycznemu celowi, to może ja bym miał do niego więcej serca.

TR - Tak właśnie jest.

ZK - Nie, on pokazuje tylko cierpienie, nie ofiarę. (...)"*

* Zygmunt Kałużyński, Tomasz Raczek "Perły kina. Leksykon filmowy na XXI wiek" Tom II, Wydanie I, Instytut Wydawniczy Latarnik, Michałów-Grabina 2005

PS: film od krytyków otrzymał wysoką notę 4.5/5
Myszkin
Kapitän zur See
 
Tonaż: 960.000 BRT

Dołączył(a): 24.05.05, 15:57
Lokalizacja: Ostrowiec Świętokrzyski/Warszawa

Postprzez Brodołak » 13.03.06, 13:52

Hmmm ciekawe spojrzenie na temat filmu jak i problematyki II wojny światowej, widzianego oczami dwóch pokoleń
Brodołak
Admiral
Admiral
Moderator Team
 
Tonaż: 1.770.000 BRT

Dołączył(a): 04.01.06, 13:36
Lokalizacja: Piastów

Postprzez Grom » 13.03.06, 21:03

Brodołak napisał(a):Hmmm ciekawe spojrzenie na temat filmu jak i problematyki II wojny światowej, widzianego oczami dwóch pokoleń

Mam dokładnie takie same odczucie. Choć nie zgadzam się z szanownym Zygmuntem Kałużyńskim, ale też i nie dziwię się jego postawie
Grom
Fregattenkapitän
 
Tonaż: 701.000 BRT

Dołączył(a): 16.03.04, 11:22
Lokalizacja: Reading UK


Posty: 3 • Strona 1 z 1

Powrót do Nie związane



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość