1. Skip to Menu
  2. Skip to Content
  3. Skip to Footer>
  • Tytuł:
    Moje Życie
  • Data utworzenia:
    16.07.2002
  • Autor:
    Erich Maria Raeder
  • Autor recenzji:
    Jatzoo
  • Wydawca:
    Finna, Gdańsk 2001
  • ISBN:
    83-914587-2-5
  • Okładka:
    Twarda
  • Liczba stron:
    561
  • Ocena recenzenta:
    2
  • Ocena czytelników:
    (7 głosów)

Erich Maria Raeder rozpoczął swoją karierę w 1984 roku, kiedy to wstąpił do niemieckiej marynarki wojennej. Od tego czasu piął się po szczeblach kariery zawodowej, kończąc swoją służbę dla ojczyzny w 1943 roku na stanowisku Wielkiego Admirała, a zarazem dowódcy Kriegsmarine. Po tytule książki moglibyśmy przypuszczać, że będzie to kolejna biografia jakich wiele, a dotycząca kolejnej sławnej postaci Drugiej Wojny Światowej. Prawdą jest jednak to, że do książki bardziej pasowałby tytuł: "Historia niemieckiej marynarki wojennej, począwszy od początku XX wieku, a kończąc na Drugiej Wojnie Światowej". O samym Raederze dowiadujemy się bardzo niewiele.

Pierwsze rozdziały opisują jego wczesne lata, jednak z każdą stroną, informacji o osobistym życiu autora jest coraz mniej. Bo cóż powiedzieć, jeżeli o tak ważnych sprawach (biorąc pod uwagę typ książki, która jest autobiografią) jakimi jest małżeństwo, a następnie rodzina - dowiadujemy się jakby mimochodem - tak przy okazji opisywania kolejnej sprawy związanej z niemiecką Kriegsmarine i wydarzeniami na froncie?

Sam Raeder podzielił we wstępie swoją książkę na dwie części:

  • pierwsza - opisująca doświadczenia autora do roku 1935
  • druga - opisująca rozwój wydarzeń po 1935 roku

Ogólnie ujmując, książka obejmuje czasy floty cesarskiej, główne działania floty w Pierwszej Wojnie Światowej, kwestie polityczne powstałe po zakończeniu wojny - Traktat Wersalski, odbudowę Niemieckiej Marynarki Wojennej w okresie międzywojennym oraz najważniejsze operacje morskie Drugiej Wojny Światowej.

W działaniach opisujących Pierwszą Wojnę Światową rzuca się mocno w oczy brak szerszego zainteresowania ze strony Raedera U-Bootami. Temat poza kilkoma wzmiankami jest potraktowany wręcz marginalnie. Trochę lepiej jest podczas Drugiej Wojny Światowej, ale widać od razu, że Raeder był zwolennikiem wielkich okrętów, a nie małych U-Bootów, które dopiero pod dowództwem Dönitza pokazały całą swoją siłę i klasę, a swoimi osiągnięciami wielokrotnie przewyższały "sukcesy" wielkich jednostek nawodnych.

Reader jako głównodowodzący niemieckiej Kriegsmarine, starał się o jak najmniejszy kontakt marynarzy z polityką. Uważał - i jak się okazało, słusznie - że wszelkie kontakty z politykami III Rzeszy będą zgubne dla marynarki. Niestety, książka jest wręcz przesycona do cna polityką - co niekoniecznie musi znaczyć, że jest mało wartościowa, i niegodna uwagi. Właśnie dzięki tym ciągłym wzmiankom o polityce, ukazuje nam się prawdziwa historia niemieckiej marynarki, która zawsze starała się służyć jak najlepiej państwu, a nie politykom.