1. Skip to Menu
  2. Skip to Content
  3. Skip to Footer>

U-346 Typ VIIC

Moderatorzy: Jatzoo, Brodołak

Posty: 22 • Strona 1 z 1

U-346 Typ VIIC

Postprzez Brodołak » 20.11.06, 12:53

U-346 typ VIIC

Stocznia: Nordseewerke GmbH, Emden
Nr zamówienia: 218
Zamówienie: 10.04.1941
Położenie stępki: 28.10.1942
Wodowanie 13.04.1943
Wcielenie do służby: 07.06.1943
Nr pocztowy: M 51 973

Przebieg służby:
07.06.1943 - 20.09.1943 - 8 Flotylla U-bootów, Danzig (szkolenie załogi)
20.09.1943 - Zatonął na północny-wschód od Płw. Helskiego (pozycja 54.37.38"N, 18.50'40W) na skutek wypadku podczas ćwiczeń

Dowódcy:
07.06.1943 - 20.09.1943 - OL Arno Leisten

Odbyte patrole bojowe: 0

Zatopione/uszkodzone statki handlowe: 0/0

Zatopione/ uszkodzone okręty wojenne: 0/0

Uwagi:
a.) W dniu 20 września 1943 roku podczas ćwiczeń zanurzania, 12 mil morskich na północny-wschód od Półwyspu Helskiego (kwadrat marynarki AO 9836) na U-346 wydarzył się wypadek i okręt zatonął. Zginęło 37 członków załogi plus pięciu LI, odbywających kurs szkoleniowy, przeżyło tylko 6 członków załogi, którzy na polecenie dowódcy przebywali na pontonie i robili zdjęcia zanurzającego się okrętu.
b.) Jedna z hipotez dotyczących przyczyn wypadku, mówi o możliwości dokonania aktu sabotażu, kiedy okręt przebywał w bazie/stoczni.

Członkowie załogi U-346, którzy w momencie ostatniego zanurzenia okretu przebywali na pontonie i robili zdjęcia.(W kolejności alfabetycznej):
1.)Winkler Alfred (Mtr)
2. -5.) ?

Członkowie załogi U-346 polegli w dniu 20.09.1943 (W kolejności alfabetycznej):
1.) Benndorf Waldemar (MaschGfr)
2.) Benthaus Wilhelm (MtrOGfr)
3.) Bergh van den Johannes (MaschGfr)
4.) Beyer Paul (MaschGfr)
5.) Bischoff Reinhold (MaschGfr)
6.) Brand Günther-Jürgen (MtrGfr)
7.) Brennecke Kurt-Ernst-Karl (MaschMt)
8.) Bröer Wilhelm (MtrGfr)
9.) Bruder Kurt (Mtr.II)
10.) Euler Karl (MaschGfr)
11.) Finger Hubert (MtrGfr)
12.) Friebe Heinz (MtrGfr)
13.) Hahn Ewald (MaschGfr)
14.) Haußmann Werner-Karl (MaschMt)
15.) Heinz Werner (FkGfr)
16.) Helmuth Bernhard (MtrGfr)
17.) Hildebrand Erich (FkMt)
18.) Konang Fritz-Eugen (OMasch)
19.) Koß Erich (MaschMt)
20.) Kraft Konrad (MaschGfr)
21.) Krause Rolf-Hermann-Ernst (MechOGfr)
22.) Krenzer Willy (MaschGfr)
23.) Krüger Otto (Lt.z.S.d.R)
24.) Leinweber Otto (MaschGfr)
25.) Leisten Arno (OLt.z.S)
26.) Popp Harry (MaschOGfr)
27.) Rabe Rudolf (BtsMt)
28.) Rennack Rudolf (MaschGfr)
29.) Reuter Karl(OStrm)
30.) Schmitt Klaus (FkGfr)
31.) Schmitter Ernst (BtsMt)
32.) Scholz Werner (MechGfr)
33.) Schöneck Werner (FkOGfr)
34.) Thiele Bruno (OMasch)
35.) Voll Hans (OLt.ing)
36.) Weschpfennig von Gottfried (OMaschMt)
37.) Wojcienchowski Erich (MtrGfr)


LI odbywający szkolenie polegli na U-346 w dniu 20.09.1943 (W kolejności alfabetycznej):
1.) Buchholz Werner (Lt.ing)
2.) Fichter Helmut (Lt.ing)
3.) Follmann Wilhelm (Lt.ing.K.R.O)
4.) Geidel Karl-Heinz (Lt.ing.d.R)
5.) Haupt Gerhard (Lt.ing)



Bibliografia:
http://uboat.net/boats/u346.htm
http://www.ubootwaffe.net
http://www.u-boot-archiv.de/dieboote/u0346.html
Blair Clay "Hitlera wojna U-bootów" tom 2
Trojca Waldemar "U-bootwaffe 1939-1945" tom 1
Ostatnio edytowano 18.11.08, 15:59 przez Brodołak, łącznie edytowano 4 razy
Brodołak
Admiral
Admiral
Moderator Team
 
Tonaż: 1.770.000 BRT

Dołączył(a): 04.01.06, 13:36
Lokalizacja: Piastów

U-346

Postprzez Piotr » 28.01.08, 14:56

Gorzki los U-346

Motto:
Prawda leży na dnie oceanu, poznanie jej do końca często bywa niemożliwe

U-346 typu VIIC został wprowadzony do służby 28.10.1942 r./ tu istnieją drobne rozbieżności w danych źródłowych/. Został oddelegowany do Gdańska jako okręt 8 Flotylli Szkolnej Kriegsmarine. Rankiem 20 września 1943 roku Oblt.z.S. Arno Leisten wyprowadził okręt na próbny rejs po Zatoce Gdańskiej. Przy okazji miał on być testowany w zanurzeniu . Po wypłynięciu w okolice Helu dowódca zezwolił na zrobienie zdjęć zanurzającego się okrętu . Pięciu kadetów Kriegsmarine wsiadło do pontonu, spuszczonego z okrętu. Nadzorował ich Mtr. Alfred Winkler
z załogi etatowej. Okręt zanurzył się, ale ku rozpaczy kadetów nie wynurzył się nigdy więcej. Na szczęście kadeci znajdowali się ok. 2 mile morskie od Helu, dokąd szczęśliwie dopłynęli. Przyczyny awarii i śmierci załogi okrętu nie są do końca wyjaśnione. Być może w trakcie zanurzania nie zostały zamknięte zawory chrap, lub zostały zamknięte zbyt późno. Woda mogła wedrzeć się do wnętrza kadłuba. Potwierdzony został jedynie meldunek nadany do dowództwa przez kapitana o uderzeniu dziobem okrętu w niezidentyfikowany obiekt i wzięciu kursu na Półwysep Helski. Możliwe, że okręt uderzył we wrak, dryfujący pod powierzchnią morza. Po kolizji dowódca wziął kurs na wybrzeże Helu. Prawdopodobnie postanowił dać całą naprzód i wpłynąć na płyciznę , by uratować załogę. Niestety zatopiony przedział dziobowy spowodował trym , dziobowe stery głębokości zostały zmiażdżone, nie było możliwości manewru zanurzeniem ani szasowania balastów w celu wynurzenia. Załoga do końca starała się wynurzyć okręt, ale bez rezultatu .Okręt uderzył dziobem w szelf Helu, zsunął się po podwodnym zboczu na głębię ok. 50 m i tam pozostał. Prawdopodobnie duża część załogi przeżyła kolizję. Eksploracja wraku dokonana przez płetwonurków potwierdza uszkodzenie dziobu okrętu. Istnieją sprzeczne relacje prowadzących eksplorację zewnętrzną wraku. Według niektórych z nich włazy ratunkowe na pokładzie są otwarte, co sugeruje, że część załogi próbowała wydostać się na powierzchnię. Z tej głębokości jest to fizjologicznie niemożliwe / dekompresja/. W związku z tym można sądzić, że śmiałkowie zginęli, podobnie jak reszta załogi.
Ciekawostką jest, że źródła podają różną liczbę ludzi ocalałych
z katastrofy/ od 5 do 6/. Długo szukałem przyczyn tej rozbieżności. Okazało się, że na pontonie , spuszczonym z U-346 było pięciu kadetów
i jeden marynarz z załogi etatowej - Winkler, jak napisałem już wcześniej. Czyli wszystko prawie się zgadza. Na liście załogi nie figurują kadeci, bo nie byli załogą etatową. Stąd też na liście poległych są nazwiska marynarzy z załogi etatowej,a Winkler figuruje jako ocalały / kadeci zostali dodani do listy ocalałych z katastrofy/. Potem służył na U-978
i przeżył wojnę/. Być może żyje do dzisiaj.
Kolejną ciekawostką jest to, że załoga stanowiła pewnego rodzaju tymczasowy zlepek ludzi z różnych okrętów i techników ze stoczni, dobranych tylko na potrzeby rejsu szkoleniowego, zupełnie nie zgranych w ramach zespołu.
Istnieje również wersja sabotażu, którą to osobiście wykluczam. Przesłanką podawaną przez niektóre źródła jest nazwisko Kaszuba, który rzeczywiście służył na okręcie i to rzekomo on mógł doprowadzić do jego zatopienia. Jak wiadomo na okrętach podwodnych Kriegsmarine służyli wyłącznie ochotnicy, przynajmniej do roku 1945, więc ten wątek można zaliczyć do wątpliwych.
Pozycja zatonięcia okrętu jest podawana błędnie przez źródła niemieckie
i większość polskich autorów. Jeśli zastosujemy GPS, to pozycję zatonięcia U-346 wg. niektórych źródeł otrzymamy na lądzie, tj. w okolicach Mazur(!).
Poniżej podaję aktualne pozycje:
54.25N, 19.50E, lub 54.37.38"N, 18.50'40W / wersja angielska/
54° 37’ 29,82" N , 018° 50’ 26,39" E /wersja polska/
Sprawdzić można to w domu np. za pomocą mapy GPS, wpisując współrzędne. Być może, że dwa różne wraki znajdują się blisko siebie.
Pełna identyfikacja wraku może być dokonana wyłącznie po odczytaniu tabliczki znamionowej , znajdującej się wewnątrz okrętu, jest to jednak
z wielu przyczyn niemożliwe.
Informacje zebrałem z wielu źródeł, potem je weryfikowałem. Proszę o uzupełnienie mojej wypowiedzi. Więcej mogą dodać ludzie, dokonujący eksploracji wraku, tylko jak ich odszukać?

Piotr, pchor.rez.W.P.
Piotr
Fähnrich zur See
 
Tonaż: 7.000 BRT

Dołączył(a): 28.01.08, 13:17
Lokalizacja: Radom

Postprzez evan82 » 28.01.08, 15:02

Musze przyznać że bardzo ciekawy opis. Jeden z najlepszych jakie czytałem od dawna. Kiedyś pisałem o wypływaniu z głębokości ok 50 m właśnie i że uważam iż to jest raczej wątpliwe i proszę!
Pozdrawiam. :D
evan82
Kapitän zur See
 
Tonaż: 921.000 BRT

Dołączył(a): 03.11.07, 01:11
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Myszkin » 28.01.08, 15:11

Niezbyt rozumiem, o co chodzi z ta dekompresją - macie na myśli to, że nurkowanie np na 50 m (a tym bardziej poniżej) nie jest fizjologicznie możliwe? Pytam, bo ludzie z powodzeniem nurkują i na większe glębokości (np 150, 180 metrów) i mają się dobrze - cała sztuka to robienie tzw. przystanków dekompresyjnych.
Myszkin
Kapitän zur See
 
Tonaż: 960.000 BRT

Dołączył(a): 24.05.05, 15:57
Lokalizacja: Ostrowiec Świętokrzyski/Warszawa

Postprzez evan82 » 28.01.08, 15:15

Myszkin napisał(a):Niezbyt rozumiem, o co chodzi z ta dekompresją - macie na myśli to, że nurkowanie np na 50 m (a tym bardziej poniżej) nie jest fizjologicznie możliwe? Pytam, bo ludzie z powodzeniem nurkują i na większe glębokości (np 150, 180 metrów) i mają się dobrze - cała sztuka to robienie tzw. przystanków dekompresyjnych.


Tylko że jak otwierasz właz to od razu jesteś na danej głębokości.
Poza tym przecież zapas tlenu jaki dawały aparaty był ograniczony.
Ja mieszkam na 10 pietrze, a budynek ma ok 33 metrów wysokości.
evan82
Kapitän zur See
 
Tonaż: 921.000 BRT

Dołączył(a): 03.11.07, 01:11
Lokalizacja: Warszawa

Dzięki!

Postprzez Piotr » 28.01.08, 15:26

Bardzo dziękuję! Nie spodziewałem się nawet,że ktoś przeczyta mój skomny artykuł. Jestem oldboyem, znam podstawowy niemiecki i angielski,niestety.. Rosyjski perfect! Jeśli interesuje Cię historia Kapitana Marinesco/ zatopił Gustloffa/, to chętnie służę.Czytałem to w radzieckim archiwum, pasjonująca jest ta sylwetka, to był człowiek niepokorny, który przeciwstawiał się systemowi . Nawet nie należał do Partii!!! Każdy myśli o nim, że to morderca/ fakt: na Gustloffie zginęło ok.9000 ludzi/. Ale swoją winę /?/ chciał odpokutować.

Piotr
Piotr
Fähnrich zur See
 
Tonaż: 7.000 BRT

Dołączył(a): 28.01.08, 13:17
Lokalizacja: Radom

Postprzez evan82 » 28.01.08, 15:30

Ja nie obwiniam nikogo, ale jednak co do tego wydarzenia, to sądzę że Rosjanie wiedzieli iż płyną tym statkiem tylko cywile więc wiedzieli także co robią. Jeżeli dostał rozkaz z góry to co innego, natomiast jeżeli świadomie wykonał taki atak to mam swoje zdanie na ten temat.
evan82
Kapitän zur See
 
Tonaż: 921.000 BRT

Dołączył(a): 03.11.07, 01:11
Lokalizacja: Warszawa

Dekompresja

Postprzez Piotr » 28.01.08, 16:14

Witam,
Oj, coś chyba nie tak ze zrozumieniem tekstu i z biologią ! Bez urazy,prosze. Mowimy o tym, że człowiek w zanurzonym okręcie nie może wypłynąć na powierzchnię ot tak sobie, musi robić przystanki dekompresyjne, to fakt. Tylko jak? W U-Bootach wyposażenie stanowiły takie małe rękawki z zaworem i tlenem. Wystarczało go na parę minut, a na przystanku np. na głębokości 30 m trzeba spędzić ok. 5 min. Dalej tak samo, co ok.15 m. My mówimy o ewakuacji z 50 m. Znane są przypadki, że marynarze wypływali z zatopionego U-Boota z głębokości 30 m i przeżyli,ale to wszystko! Azot odkłada sie w płucach i tkankach,więc jeśli nawet wypłyniesz szybko z 50 m, to się udusisz!
Przykład z wieżowcem i windą jest nie na miejscu, bo nie uwzględnia ciśnienia wody/ przecież w windzie jest ciśnienie atmosferyczne, a na głębokości 50 m jest ok. 50 atm, czyli 50 razy większe/. Windą wjedziesz np. na Empire State Building i nic. Dlatego dziś płetwonurkowie używają na większych głębokościach nie tylko tlenu, ale jego mieszanin z gazami szlchetnymi. Warto poczytać.
Sorry za mini-wykład z fizyki i biologii. Zajmijmy się może historią U-346,bo tego dotyczy artykuł.
Piotr
Piotr
Fähnrich zur See
 
Tonaż: 7.000 BRT

Dołączył(a): 28.01.08, 13:17
Lokalizacja: Radom

Postprzez Piotr » 28.01.08, 16:39

Witam,
Chyba nie do końca się zrozumieliśmy.Nie pisałem o posłannictwie i rozkazach, ani o historii nieszczęsnego Gustloffa. Chcialem podyskutować o okręcie podwodnym i jego dowodcy, który spowodował śmierć tylu ludzi.Wina spowodowania tej ilości ofiar leży również po stronie nieudolnego kapitana Gustloffa, który prowadził statek na pełnych światłach, daleko od brzegu/ a mogł płynąć bliżej Helu, tam jest głębokość ok. 20 m, więc żaden okręt podwodny mu by nie zagrażał/.
W dodatku płynął w linii prostej, wbrew rozkazom, które nakazywały tzw. zygzakowanie. Wykorzystał to kapitan radzieckiego okrętu podwodnego. Na pokładzie oprócz cywilnych uchodźcow,znajdowali się żołnierze oraz inżynierowie i technicy,stanowiący duże zaplecze intelektualne dla przemysłu III Rzeszy.Oczywiście prawo miedzynarodowe zostało złamane.
Piotr
Piotr
Fähnrich zur See
 
Tonaż: 7.000 BRT

Dołączył(a): 28.01.08, 13:17
Lokalizacja: Radom

Postprzez ObltzS » 28.01.08, 16:59

Witam !
Piotr napisał :
Przykład z wieżowcem i windą jest nie na miejscu, bo nie uwzględnia ciśnienia wody/ przecież w windzie jest ciśnienie atmosferyczne, a na głębokości 50 m jest ok. 50 atm, czyli 50 razy większe[...]
Sorry za mini-wykład z fizyki i biologii.

Jak dowodzą prawa fizyki i doświadczenia empiryczne zawsze do tej pory było tak, że 10 m słupa wody wytwarzało ciśnienie równe 1 atm - zatem na głebokości ok. 50 m panuje ciśnienie równe ok. 5 atm, a nie dziesięciokrotnie większe jak podał Piotr.
Poza tym to nie tylko kwestia samego azotu - o ile przy swobodnym nurkowaniu [bez akwalungu] z tych głębokości [30 do 50 m] pływak lub nurek będzie się wynurzał na tzw. bezdechu [tzn. pojemność jego płuc jest stała i zawiera określoną ilość powietrza zgromadzoną w płucach] i podczas wynurzania się nie będzie tego powietrza wydychał z płuc poprzez usta lub nos, to wówczas zgodnie z prawami fizyki stała pojemność gazu [powietrza w płucach] przy zmniejszającym się ciśnieniu zwiększa swą objętość, zatem niewydychanie w takiej sytuacji owego powietrza z płuc spowoduje gwałtowny wzrost objętości i rozerwie płuca zanim nurek-pływak zdąży odczuć oddziaływanie na swój organizm nadmiaru wytworzonego azotu.
Tej sztuki - tj. umiejętnego gospodarowania zawartym w płucach powietrzem i jego systematycznego wypuszczania z płuc zanim sie dotrze na powierzchnię morza uczyli i uczą nadal w każdych marynarkach wojennych, a takie przeszkolenie obowiązkowo przechodzili ci wszyscy, którzy zostali zakwalifikowani jako zdolni do odbycia służby na U-Bootach.
ObltzS
Admiral
Admiral
Moderator Team
 
Tonaż: 1.725.000 BRT

Dołączył(a): 05.07.05, 19:31
Lokalizacja: Polska południowa

Postprzez Myszkin » 28.01.08, 17:06

Oj rzeczywiście coś nie tak ze zrozumieniem tekstu.
:roll:
Karl podał przykład z wieżowcem po to, by oddać skalę tego, ile to jest 33 metrów (nie mówiąc o 50 metrach).

A w kwestii oczytania - Panie Piotrze polecam przeczytać książkę "U-859" autorstwa Arthura Baudzusa - członka załogi tego okrętu, który po zatopieniu U-859 przez HMS "Trenchant" w Cieśninie Malakka wydostał się z wraku "U-859", leżącego na głębokości...50 metrów - zrobił klasyczny "free ascent". Następne 24 godziny pływał w morzu, zanim podjął go japoński okręt patrolowy. To rzuca bardzo wiele światła na Pańskie:

Piotr napisał(a):Azot odkłada sie w płucach i tkankach,więc jeśli nawet wypłyniesz szybko z 50 m, to się udusisz!
Myszkin
Kapitän zur See
 
Tonaż: 960.000 BRT

Dołączył(a): 24.05.05, 15:57
Lokalizacja: Ostrowiec Świętokrzyski/Warszawa

Postprzez Piotr » 28.01.08, 18:04

Witam ponownie,
Dzięki za cenne uwagi. Rzeczywiście, nie mam chyba racji z prawami fizyki. Być może, ktoś wypłynął z zatopionego okrętu z głębokości 50 m,jak napisał jeden z Kolegów na forum, ale to był przypadek jednostkowy. Niechcący sprowokowałem temat uboczny,dotyczący U-346.
Przecież dekompresja nie jest tematem, tylko okoliczności zatonięcia okretu !!!! Niestety, tak bywa na każdym forum tematycznym. Łatwo jest, będąc fachowcem w danej dziedzinie, czego nikomu nie ujmuję,szukać szczegółowych nieścisłości w wypowiedzi lub artykule. Matematyk "dokłada" poloniście, żołnierz temu, co w wojsku nie służył, itd. Zwykle trudniej przychodzi odnieść się do meritum, gdzie przecież najczęściej są przedstawione problemy,na które autor nie znalazł odpowiedzi.Tym samym forum traci sens, bo ludzie nie mają chęci na weryfikację i uzupełnienie faktów. Łatwiej znaleźć jakąś nieścisłość ze swojej "branży", niż samemu przejrzeć Net, archiwa i obcojęzyczne strony. A szkoda.
Piotr
Piotr
Fähnrich zur See
 
Tonaż: 7.000 BRT

Dołączył(a): 28.01.08, 13:17
Lokalizacja: Radom

Postprzez Piotr » 28.01.08, 18:15

Wtam,
Odpisałem w ogólnym poście, proszę o przeczytanie. W kwestii oczytania powiem tylko tyle, że literaturę czyta się łatwo, a obcojęzyczne artykuły
i archiwa trochę trudniej. Odniesienie się do jednostkowego faktu z artykułu lub opinii jest stosunkowo łatwe,gorzej z treścią merytoryczną.
Pozdrawiam serdecznie
Piotr
P.S. Może zna Pan jakieś fakty odnośnie katastrofy U-346 lub jego eksploracji? Będę wdzięczny.
Piotr
Fähnrich zur See
 
Tonaż: 7.000 BRT

Dołączył(a): 28.01.08, 13:17
Lokalizacja: Radom

Postprzez ObltzS » 28.01.08, 20:08

Witaj Piotr !
Nie jest intencją uczestników Forum, jak napisałeś :
Niestety, tak bywa na każdym forum tematycznym. Łatwo jest, będąc fachowcem w danej dziedzinie, czego nikomu nie ujmuję,szukać szczegółowych nieścisłości w wypowiedzi lub artykule. Matematyk "dokłada" poloniście, żołnierz temu, co w wojsku nie służył, itd.

"dokładanie" sobie nawzajem, ale staramy sie podawać informacje pewne i sprawdzone [np. te z ciśnieniem panującym na różnych głębokościach i podobne] - prawa fizyki są jednakie i jak do tej pory odnośnie mechaniki obowiązuje taka a nie inna ich interpretacja i wykładnia, chyba, że zostaną poważnie naruszone i obalone newtonowskie reguły i zasady.
Musisz mieć świadomość tego, że posty na Forum czytają zarówno jego uczestnicy, jak również osoby, które trafiają tu przypadkowo - np. ktoś na googlach wyszuka U-346 i trafi równiez na nasze posty i o ile zechce skorzystać z zawartych tu danych, to może powielać informacje o tym, że na głębokości 50 m panuje ciśnienie 50 atm, to mniej więcej tak, jakbym przekonywał pozostałych do mojej interpretacji, że 2 + 2 = 5.
O ile masz taką możliwość i nie stanowi to problemu, to zawsze w poście wywołującym konkretny temat warto podać źródła lub opracowania, w oparciu które formułuje się takie a nie inne wnioski - w większości przypadków pomaga to rozwijać dyskusję, gdyż możemy się odnieść [ci, którzy zechcą się wypowiedzieć] tak do samych źródeł jak też do interpretacji i tezy, jakie stawia autor postu - to zawsze ułatwia merytoryczne ustosunkowanie się innych do Twoich pogladów i przedstawionych przez Ciebie opinii.
Mam nadzieję, że nie zechcesz potraktować powyższych wypocin jak typowo mentorskiego zrzędzenia, tylko jako życzliwe - nazwijmy to porady - które zachęcą Ciebie do dalszej aktywności na tym Forum.
Pozdrawiam - ObltzS.
ObltzS
Admiral
Admiral
Moderator Team
 
Tonaż: 1.725.000 BRT

Dołączył(a): 05.07.05, 19:31
Lokalizacja: Polska południowa

Postprzez evan82 » 28.01.08, 20:29

Pragnę tylko przypomnieć, iż w opisanej przez Piotra historii nikt nie wypłyną z głębokości 50m. Chodziło mi o to że jest to dowód na to, iż wydostanie się człowieka z takiej głębokości to tak jak napisał Piotr przypadki jednostkowe i sporadyczne. Może gdyby jakiś marynarz miał do dyspozycji aparat ratunkowy martwego kolegi czyli 2 lub 3 to łatwiej by dokonał takiego wyczynu, ale na jednym dechu, czy szybko, to prawie niemożliwe. Już widzę ilu Forumowiczów wypłynęło by bez szwanku z takiej głębokości. Pozdrawiam.
evan82
Kapitän zur See
 
Tonaż: 921.000 BRT

Dołączył(a): 03.11.07, 01:11
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez ObltzS » 28.01.08, 21:05

Cześć Karl !
Po zaprawie i ćwiczeniach z ok. 30 m całkiem spora gromadka :D . Zwróć uwagę na mały szczegół : ludzkie ciało ustawione w pozycji pionowej w głębokiej wodzie będzie zachowywać się jak spławik i dążyć do wypłynięcia na powierzchnię - zawrta w płucach i jamie brzusznej objętość gazów [powietrza] dodatkowo w naturalny sposób ułatwia ten proces. O ile pływaka nie "zżera" panika i kontroluje swoje ruchy, to nawet "przebierając" od niechcenia nogami wydatnie przespiesza tę czynność.
A teraz odpowiedz sobie sam na jedno pytanie - zakładam, że pływasz - na jednym wdechu jaką odległość jesteś w stanie przepłynąć pod wodą : 20 m a może 25 m ? Zauważ, że płyniesz w poziomie, masz większe opory wody a zatem i Twój organizm szybciej zużyje pobrany przez Ciebie haust powietrza. Jeśli przyjmiemy uśrednioną wysokość "chłopa" jako 1,80 m to jego wysokość stanowi niecałą 14-krotność tej odległości [25 m] - przy dobrym skoku lub odbiciu zyskujesz już ok. 7 m a reszta, tj. pozostała odległość nie powinna stanowić problemu. Wystarczy ok. tygodnia intensywnych treningów na basenie, a odległość tę - 25 m - przepłyniesz pod wodą bez większego wysiłku.
Zatem wypłynięcie z głębokości ok. 30 m nie powinno dla przeszkolonych podwodniaków być problemem nie do pokonania. Ale jak wiesz, każdy organizm ma swoje, właściwe dla siebie samego predyspozycje, które można też wyćwiczyć.
ObltzS
Admiral
Admiral
Moderator Team
 
Tonaż: 1.725.000 BRT

Dołączył(a): 05.07.05, 19:31
Lokalizacja: Polska południowa

Postprzez evan82 » 28.01.08, 23:37

Co do tej teorii spławika, to nie jestem do końca przekonany, bo żeby wypłynąć także trzeba "wiosłować" a co do pływania to dawno nie pływałem. Wiem tylko, że 50m to duża głębokość.
Czasami do końca zabraknąć może tlenu nawet na 0,5 metra.
Poza tym gdzieś Ci uciekła ta dekompresja. Te matematyczne wyliczenia co do długości skoku są co najmniej śmieszne, bo jak Byś skakał z zatopionego U-Boota? Co do 25m, to po ćwiczeniach można przepłynąć i blisko 30m, lub ciut więcej. Jest pewna metoda he he, ale to nie zmienia faktu, że jakoś mało podwodniaków wypływało z takich głębokości.
25m a 50 to spora różnica, pragnę zauważyć.
Jakbyś wypływał na jednym wdechu, to rozwaliło by Ci płuca. Proste.
Radzę zrobić test. Z aparatem do nurkowania zanurzyć sie na taką głębokość, wziąć haust powietrza i z 50 m wypłynąć na powierzchnię.
Mamy na mazurach kilka głębszych jezior. Nie zawadzi spróbować, tylko uwaga na temperaturę wody głębiej! :wink:
No tak! Było by trudniej, bo woda jest słodka. No to z 40m. :D
evan82
Kapitän zur See
 
Tonaż: 921.000 BRT

Dołączył(a): 03.11.07, 01:11
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez ObltzS » 29.01.08, 10:31

Witam !
Karl pomieszał wszystko, co można bylo pomieszać - moje uwagi dotyczyły możliwości przepłynięcia pod wodą basenu na jednym wdechu i skoro jest to możliwe oraz osiągalne, to również przebycie takiej odległości w pionie [wynurzanie się] jest możliwe na jednym wdechu. Pisałem wcześniej o koniecznym w takich sytuacjach stopniowym wydychaniu powietrza, by wyrównać różnice ciśnień i objętości,
zatem niewydychanie w takiej sytuacji owego powietrza z płuc spowoduje gwałtowny wzrost objętości i rozerwie płuca zanim nurek-pływak zdąży odczuć oddziaływanie na swój organizm nadmiaru wytworzonego azotu.

Karl wcześniej w swoich wypowiedziach nie zauważał tego faktu, a teraz przytacza innych jako swoje odkrycia :
Jakbyś wypływał na jednym wdechu, to rozwaliło by Ci płuca. Proste.

- na tych głębokościach [a moje wypowiedzi odnosiłem do ok. 30 m] problem dekomopresji jest marginalny, ale dotyczy on tych, którzy nurkują dłuższy czas na mieszance, polecam strony internetowe dla płetwonurków.
Nie rozumiem powiązania skoku w basenie z U-Bootem - powtórzę raz jeszcze, moje uwagi dotyczyły możliwości przepłynięcia pod wodą basenu, a nie skakania z U-Boota, ale jeśli Karl chce doszukiwać się takiego związku to jego wybór.
ale to nie zmienia faktu, że jakoś mało podwodniaków wypływało z takich głębokości.

bo stosunkowo mało U-Bootów Karl pływało na tych głębokościach i mało było takich przypadków, aby na nich zatonęły w wyniku np. awarii. Może nie jest Tobie wiadome, ale była wydana specjalna instrukcja B.d.U. zakzaująca pływania U-Bootów na głębokościach do 50 m z powodu zagrożenia polami minowymi [miny denne i pływające], ale została ona anulowana pod koniec BoA, w czasie tzw. piatej i szóstej fali [polecam : V. E. Tarrant, Ostatni rok Kriegsmarine, Wyd. Oskar, Warszawa 2001].
Inaczej też przebiega ewakuacja z U-Boota, który swobodnie osiadł na dnie w wyniku awari technicznej [różne przyczyny] a inaczej, kiedy na tych głębokościach - do 50 m - zostanie zmasakrowany bombami głębinowymi, i kto wg Ciebie z takiej jednostki prócz szczątków i fragmentów ciał miał wypłynąć cały ?
ObltzS
Admiral
Admiral
Moderator Team
 
Tonaż: 1.725.000 BRT

Dołączył(a): 05.07.05, 19:31
Lokalizacja: Polska południowa

Postprzez evan82 » 29.01.08, 15:38

ObltzS napisał(a):Witam !
Karl pomieszał wszystko, co można bylo pomieszać - moje uwagi dotyczyły możliwości przepłynięcia pod wodą basenu na jednym wdechu i skoro jest to możliwe oraz osiągalne, to również przebycie takiej odległości w pionie [wynurzanie się] jest możliwe na jednym wdechu. Pisałem wcześniej o koniecznym w takich sytuacjach stopniowym wydychaniu powietrza, by wyrównać różnice ciśnień i objętości,
zatem niewydychanie w takiej sytuacji owego powietrza z płuc spowoduje gwałtowny wzrost objętości i rozerwie płuca zanim nurek-pływak zdąży odczuć oddziaływanie na swój organizm nadmiaru wytworzonego azotu.

Karl wcześniej w swoich wypowiedziach nie zauważał tego faktu, a teraz przytacza innych jako swoje odkrycia :
Jakbyś wypływał na jednym wdechu, to rozwaliło by Ci płuca. Proste.

- na tych głębokościach [a moje wypowiedzi odnosiłem do ok. 30 m] problem dekomopresji jest marginalny, ale dotyczy on tych, którzy nurkują dłuższy czas na mieszance, polecam strony internetowe dla płetwonurków.
Nie rozumiem powiązania skoku w basenie z U-Bootem - powtórzę raz jeszcze, moje uwagi dotyczyły możliwości przepłynięcia pod wodą basenu, a nie skakania z U-Boota, ale jeśli Karl chce doszukiwać się takiego związku to jego wybór.
ale to nie zmienia faktu, że jakoś mało podwodniaków wypływało z takich głębokości.

bo stosunkowo mało U-Bootów Karl pływało na tych głębokościach i mało było takich przypadków, aby na nich zatonęły w wyniku np. awarii. Może nie jest Tobie wiadome, ale była wydana specjalna instrukcja B.d.U. zakzaująca pływania U-Bootów na głębokościach do 50 m z powodu zagrożenia polami minowymi [miny denne i pływające], ale została ona anulowana pod koniec BoA, w czasie tzw. piatej i szóstej fali [polecam : V. E. Tarrant, Ostatni rok Kriegsmarine, Wyd. Oskar, Warszawa 2001].
Inaczej też przebiega ewakuacja z U-Boota, który swobodnie osiadł na dnie w wyniku awari technicznej [różne przyczyny] a inaczej, kiedy na tych głębokościach - do 50 m - zostanie zmasakrowany bombami głębinowymi, i kto wg Ciebie z takiej jednostki prócz szczątków i fragmentów ciał miał wypłynąć cały ?


Wiedziałem ze pojawi się taki opis w stylu:
Karl wszystko pomieszał i tak dalej itp. :idea:
Ja nic nie pomieszałem bo pisałem o głębokości 50m od początku.
Nie można trzymać się ścisłych zasad, że U-Bootom nie wolno było na takiej głębokości pływać i tak dalej, bo w rzeczywistości często pływały na pewno na takich głębokościach nie raz, szczególnie jak taka była maksymalna głębokość w danym miejscu.
Do opuszczenia okrętu trzeba było mieć czas by się przygotować, wiec jeżeli w skrajnej sytuacji dowódca nie wydał takiego rozkazu, lub przeoczył taki moment to zgadzam się iż później szczególnie po rozerwaniu kadłuba przez bomby głębinowe nikt nie miał czasu na zakładanie aparatów ratunkowych, niektórzy ginęli od wybuchu.
Ale mogło być inaczej. Okręt osiadł na głębokości np 50m.
Można założyć nawet, że wysadziło klapy zaworów od zbiorników balastowych na dobre i okręt już się nigdy nie podniesie. I co wówczas?
Już o tym pisałem ale napiszę jeszcze raz.
Na pokładzie jest ok 40 ludzi [TypVIIC].
3 luki wyjściowe. Jeden koło armaty przed kioskiem [nie piszcie mi że później jej nie było bo takie rzeczy to wiem].Drugi główny w kiosku, i trzeci przed przedziałem silników.
Przy każdym ok 12 ludzi.
Otwierają luki i zaczyna wdzierać sie do okrętu woda, bardzo zimna na tej głębokości, co sprawia że oddychają 6 razy szybciej niż zwykle.
Dopóki okręt nie wypełni się woda trwa to trochę, światło wysiada, pozostają latarki. Za zalanego okrętu z głębokości 50m zaczynają ewakuować sie podwodniacy, ale tylko ci którzy już nie zostali potraktowani przez ciśnienie wody gdy nastąpiło wyrównanie ciśnień w kadłubie po zalaniu okrętu. Kolejno co jakiś czas wypływając robią postoje więc już zeszło im sporo zapasów tlenu z aparatów ratunkowych :idea:
Muszą wypływać powoli ponieważ, ten już ma uszkodzone bębenki uszne, a tamten ciężko oddycha bo "puścił mu nos" z powodu ciśnienia.[lekkie przypadki]
Gdyby nie wypływali powoli te wszystkie dolegliwości przybiło by ciśnienie powierzchniowe, tym razem działające w druga stronę bo rozrywające [względnie rozwarstwiające tkanki czy naczynia krwionośne (wylew)],
Moim zdaniem na taka operacje potrzeba więcej czasu niż pół godziny.
Oczywiście jak sie nie ma wyjścia trzeba spróbować, nie twierdzę także że to całkiem niemożliwe, ale na pewno graniczące z cudem, w każdym razie strasznym szczęściem, szczególnie jak jeszcze wypchnie bąbel powietrzny. Nawet jeżeli U-Boota można było zalać szybciej to taka ewakuacja z głębokości 50m to cienka sprawa.
Za 30m się nie wypowiadam, ale jasne że te 20m to spora różnica.
Pozdrawiam. :D
evan82
Kapitän zur See
 
Tonaż: 921.000 BRT

Dołączył(a): 03.11.07, 01:11
Lokalizacja: Warszawa

Historii U-346 ciąg daszy

Postprzez Piotr » 30.01.08, 15:34

Uczestnicy Forum znają tematy przekrojowo oraz z literatury. Chylę czoła przed ich wiedzą.To, co znalazłem na temat U-346 ,opisałem. Jest to m.in. prawdopodobnie częściowa relacja ocalałego kadeta, który był na pontonie. W związku z tym:
1. Kto w końcu ocalał po katastrofie ?
2. Na pewno Mtr. Winkler, bo służył dalej w Kriegsmarine na U-978/ patrz lista załogi/.
3. Lista poległych kadetów, którą podaje jeden z Kolegów na forum wydaje się być prawdziwa. Niestety, moim zdaniem nie jest zgodna z faktami z dwóch powodów. Po pierwsze - dlaczego kadeci mają stopnie typu LI.Ing? Kadeci mogli mieć stopień np. Fahnrich z.S, bo inżynierowie III Rzeszy rzadko odbywali przeszkolenie podstawowe w wojsku, podobnie jak inni z wyższym wykształceniem.
Po drugie - to, co znalazłem na temat załogi. Był to podobno po zlepek marynarzy z innych jednostek oraz techników i inżynierów ze stoczni. Wszystko się logicznie układa. Chyba żaden z uratowanych nie służył potem w Kriegsmarine, bo wiadomości o nich nie znalazłem/ za wyjątkiem Winklera/.Jakby nie patrzeć, żrodła angielskie i niemieckie podają liczbę uratowanych jako 6 osób.
4. Możliwa jest też wersja, że uratowali się ludzie z listy, którą podaje Kolega+Mtr.Winkler, do końca nie wiadomo, kto był rzeczywiście na pontonie? Może inżynierowie i technicy byli ujęci jako kadeci? W każdym razie ta informacja przybliża nas do faktów.
5. Co z najtrudniejszym problemem, czyli pozycją zatonięcia okrętu ? Uczestnicy Forum, jak widzę, korzystają z dobrych źródeł, ale niemieckie archiwa podają pozycję nierealną, co nie znaczy, że są do końca nieprawdziwe.
5. Nowe światło na temat mogą rzucić płetwonurkowie, którzy eksplorowali wrak. Są to ludzie z różnych klubów, n.in. z "Rekina". Niestety, nie mogę ich namierzyć.
Czyli prawda leży nadal na dnie oceanu.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie
Piotr
Piotr
Fähnrich zur See
 
Tonaż: 7.000 BRT

Dołączył(a): 28.01.08, 13:17
Lokalizacja: Radom


Postprzez Tomek.T » 21.11.08, 22:11

tak na marginesie na głębokości 50m jest......6ata.
ciśnienie atmosferyczne 1ata + 50m głębokości czyli 5 ata ,razem 6ata .

i jako nurek techniczny powiem wam że napewno marynarze z U botów byli w tym szkoleni. wypłynięcie z tej głębokości niejest łatwe ale napewno do zrobienia z aparatami którymi dysponowali.
Przy wszystkich otwartych włazach ,i bez paniki z 40 powinno uratować sie conajmniej 50%.
Osoboście żadnych włazów uchylonych na U -346 niewidziałem
stawiam na gaz , albo mega szybkie zalanie wszystkich przedziałów
Tomek.T
Fähnrich zur See
 
Tonaż: 31.000 BRT

Dołączył(a): 21.10.08, 07:09
Lokalizacja: Gdańsk


Posty: 22 • Strona 1 z 1

Powrót do Typ VII



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość