1. Skip to Menu
  2. Skip to Content
  3. Skip to Footer>

nasze przejścia na morzu - AAR - 100% realizmu

Moderatorzy: Jatzoo, dragonfly

Posty: 322 • Strona 9 z 131 ... 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13

Postprzez Traun » 30.11.05, 10:21

von Traun korewtkapitan. Patrol 12. Na końcie 600 000 BRT. (SH3 1.4 + RuB1.43 + skiny statków + 100%). Rok 41 lipiec. Do tej pory niemusiałem ręcznie porządnie celować bo ustawiałem się do 500 m a z takiej odległości trudno nietrafić. Do 41 roku atakowałem na powierzchni teraz już tylko w nocy przy złej widoczności. Z racji tego że trzeba zacząć strzelać z odległości 1000m i większej zacznie się dokładne mierzenie kursów kątów i prędkości bo moją metodą na oko to już z trafieniem z 700m jest problem. Pływam na IXB. Pozdrawiam innych uboot kapitan.
Traun
Fähnrich zur See
 
Tonaż: 21.000 BRT

Dołączył(a): 05.09.05, 10:50
Lokalizacja: Białystok

Postprzez Myszkin » 30.11.05, 10:38

Traun napisał(a):von Traun korewtkapitan. Patrol 12. Na końcie 600 000 BRT. (SH3 1.4 + RuB1.43 + skiny statków + 100%). Rok 41 lipiec.


Hmm, Koledze wychodzi, że średnio na każdym z dwunastu patroli topił ok 50 000 BRT. Przyjmijmy, że średnia topionego statku to 5 000 BRT. Daje to więc ok 10 jednostek na każdym patrolu przy poziomie trudności 100%. Są dwa wyjścia: albo ta gra jest tak bardzo nierealistyczna (Kretschmer to przy Koledze cienias i nieudacznik, de la Periere natomiast mógłby odbyć z Kolegą jakiś kurs doszkalający) albo Kolega ściemnia.

PS: na subsimie widuje się czasem takie osiągnięcia tonażowe, ale nie w tak krótkim czasie :?
Myszkin
Kapitän zur See
 
Tonaż: 960.000 BRT

Dołączył(a): 24.05.05, 15:57
Lokalizacja: Ostrowiec Świętokrzyski/Warszawa

Postprzez Jagdtiger » 30.11.05, 11:22

Na RUB spotkanie takiej ilości statków jest niemożliwe. Chyba że kolega spotykał same large cargo, którym ktoś omyłkowo dał ok. 17 tys BRT. W takim razie polecam przesiąść się na nowego RUBa 1.45 gdzie to już zostało poprawione.
Jagdtiger
Fregattenkapitän
 
Tonaż: 508.000 BRT

Dołączył(a): 16.02.03, 20:43
Lokalizacja: 3miasto

Postprzez Traun » 30.11.05, 14:08

che che kolega ma rację gram na Rub 1.43 i żeczywiście spotyka się ze dwa trzy takie ptaszki na dwumiesięcznym patrolu....przestrzegam kilku zasad..
1) nie topię nic mniejszego od C2
2) jak warunki są skrajnie trudne to wolę odpuścić niż marnować torpedy
3) ściśle trzymam się tras żeglugowych
4) mam niejąką wprawę w torpedowaniu na statek schodzi mi 2-3 to daje koło 8 statków zatopionych + czasami z dala od niebezpieczeńst używałem działa to zawsze jeszcze jeden lub dwa statki dodatkowo...
5) pierwsze co robię po wyjściu na patrol to zaznaczam wrogie strefy pokrycia lotniczego w 41 roku jeszcze niejest tego dużo ale już trzeba uważać...
6) szukam szukam i szukam ...rejs trwa u mnie przeciętnie dwa miesiące..
7) no i pływam na IX co 21 torped to nie 17.

Mam patrol 12 spotkałem właśnie 17 tyś a później T3 koło afryki zeszły mi raptem trzy torpedy a na końcie 29 000 BRT więc naprawdę się da ale lekko nie jest....

Pozdrawiam.
PS. Nowego ruba zainstaluję jak już mnie zatopią a przewiduję to w 42 roku a najdalej w 43.
Traun
Fähnrich zur See
 
Tonaż: 21.000 BRT

Dołączył(a): 05.09.05, 10:50
Lokalizacja: Białystok

Postprzez Traun » 30.11.05, 14:13

cha i jeszcze jedno na biurku mam zeszycik do zapisywania danych, kalkulatorek zeby przeliczać prędkości, mapę żeby wiedzieć gdzie szukać i różę wiatrów zeby wiedzieć gdzie jest NNW itp.
Traun
Fähnrich zur See
 
Tonaż: 21.000 BRT

Dołączył(a): 05.09.05, 10:50
Lokalizacja: Białystok

Postprzez Myszkin » 30.11.05, 15:56

No dobrze, ale kiedy Ci dali tą IX? We wrześniu 1939?
Myszkin
Kapitän zur See
 
Tonaż: 960.000 BRT

Dołączył(a): 24.05.05, 15:57
Lokalizacja: Ostrowiec Świętokrzyski/Warszawa

Postprzez Traun » 01.12.05, 07:30

Pierwszych 5 patroli miałem na VII (jestem w 2 flocie) i wtedy miałem po 35-40 tyś BRT na patrol po przesiadce na IX mój rekord to 78 000. Uwzględniając uwagę Jagera że 17 tyśięczniki są przewymiarowane (a do tej pory zatopiłem ich 15) to można mi od 650 000 BRT odjąć 150 000.

Ostatni patrol 12 zakończyłem z takimi wynikami:
Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.
Ostatnio edytowano 01.12.05, 11:24 przez Traun, łącznie edytowano 1 raz
Traun
Fähnrich zur See
 
Tonaż: 21.000 BRT

Dołączył(a): 05.09.05, 10:50
Lokalizacja: Białystok

Postprzez Traun » 01.12.05, 07:32

Tak przedstawia się lista sukcesów:
Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.
Ostatnio edytowano 01.12.05, 11:34 przez Traun, łącznie edytowano 1 raz
Traun
Fähnrich zur See
 
Tonaż: 21.000 BRT

Dołączył(a): 05.09.05, 10:50
Lokalizacja: Białystok

Postprzez Traun » 01.12.05, 07:42

Możliwe że to mój ostatni patrol bo jest nomen omen 13 a dostałem zadanie patrolowania wejścia do Gibraltaru. Zastanawiam się czy zaryzykować z raz i zobaczyć jak sobie radzi moje oplot czy sobie darować i pływać pod wodą.


A co do tego co mówił Jager, statków coraz mniej przez m,iesiąc można nic nie spotkać a później (dzięki wytrwałości) w dwa dni spotkać dwa małe konwoje.
Traun
Fähnrich zur See
 
Tonaż: 21.000 BRT

Dołączył(a): 05.09.05, 10:50
Lokalizacja: Białystok

Postprzez Myszkin » 01.12.05, 14:43

Sam nie wiem...mam wersję 1.43 Rub-a (jeszcze), ale large cargo w okresie 03.1941-05.1944 to może raz czy dwa tylko spotkałem, do tego płynęły w konwojach na najbezpieczniejszych pozycjach (o ile takie istnieją :wink: ) i ciężko było się do nich dobrać.
Myszkin
Kapitän zur See
 
Tonaż: 960.000 BRT

Dołączył(a): 24.05.05, 15:57
Lokalizacja: Ostrowiec Świętokrzyski/Warszawa

Postprzez Traun » 01.12.05, 15:28

che che wszystko zależy gdzie, napewno niema w pobliżu Angli tam przeważają C2, C3 i drobnica ale na trasie z Anglii do Afryki albo z Kanady do Gibraltaru często dlatego lubię się kręcić w pobliżu Gibraltaru bo tam są Largo i C3 i T2 nie są żadkością..
Traun
Fähnrich zur See
 
Tonaż: 21.000 BRT

Dołączył(a): 05.09.05, 10:50
Lokalizacja: Białystok

Postprzez Traun » 02.12.05, 07:56

Patrol 13. Dnia 1 września 1941 roku wychodzimy w morze z rozkazem patrolowania wejścia do Gibraltaru. Pogoda nienajlepsza, sztorm na przemian z deszczem i mgłą. Dnia 8 września w sztormie trafiamy na C2 który wachta późno zobaczyła. Bezczelny angol zaczął do nas strzelać schodzimy na peryskopową i na pełnej prędkości wyprzedzamy go. Po ustawieniu się do strzału w odległości 400m ustawiam dwie torpedy na zapalnik uderzeniowy i pal. Obie są celne jednak C2 nie tonie tylko mocno przechyla na burtę, dobijam go trzecią foką. Kontynuujemy rejs. Po 12 września docieramy w wyznaczony sektor. Znajdujemy się w obszarze wrogiego lotnictwa więc wachta ma oczy szeroko otwarte, po trzech dniach bezowocnych poszukiwań opuszczamy Gibraltar i kierujemy na trasy żeglugowe z Afryki do Anglii. Podczas wcześniejszych patroli ta trasa była licznie odwiedzana przez statki tym razem przez miesiąc nie spotykamy nic. Kontynuuję poszukiwania w pobliżu Anglii.

Dnia 6 października BdU przysyła powiadomienie o małym wrogim konwoju. Pogoda fatalna sztorm, mgła i deszcz widzialność ograniczona do 200m. Ustawiam się na domniemanym kursie konwoju schodzę na peryskopową i czekam. Szumonamiernik wskazuje na wrogie statki w pobliżu płynę w stronę szumów. Nagle meldunek o kontakcie blisko. W peryskopie widzę nadpływającą jednostkę, muszę się posłużyć książką bo pierwszy raz taką widzę. To Very Liberty, przechodzi jakieś 100m ode mnie więc niema mowy o torpedowaniu. Na mapie zaznaczam jego kurs i odchodzę aby go wyprzedzić. Kieruję się na kontakty. Peryskop w górę, jest ale to nie mój liberty tylko C2, no nic zmieniam ustawienia torped i puszczam trzy. Trafiają i C2 tonie. Gonię za kolejnym kontaktem i po godzinie znajduję Large Cargo. Puszczam go trzema torpedami pod wodę. Pomimo poszukiwań nie udaje mi się odnaleźć Liberty. Kontynuuję przemarsz w nową strefę patrolowania.
Traun
Fähnrich zur See
 
Tonaż: 21.000 BRT

Dołączył(a): 05.09.05, 10:50
Lokalizacja: Białystok

Postprzez Traun » 02.12.05, 08:12

Dnia 9 października nagle meldunek od wachty statek odległość średnia,(za późno go zauważyli ale tłumaczy ich fatalna pogoda) nie wiem co to ale świeci lampą i wali z 20 węzłów więc napewno to nie nasz przyjaciel. Zanurzenie alarmowe i odchodzę w bok. Pełno kontaktów, rany julek to konwój i to durzy. Próbują mnie namierzyć ale udaje mi się wymanewrować eskortę. Peryskop w górę. Za mną w odległości 1500m dwie korwety okładają wodę bombami, po prawej szuka mnie Clemenson, a po lewej Hunt. Przede mną płyną statki. Ustawiam się i czekam. W celowniku T3 puszczam torpedy bardziej na czuja niż na pomiary bo strasznie buja i ciężko coś ustawić. Dostał w śródokręcie, potężny wybuch i szybko tonie. Zostały mi dwie torpedy w przednich wyrzutniach i tu popełniam błąd, do kolejnego C2 strzelam tylko jedną torpedą, dostaje pięknie w pod kil w śródokręcie zapala się (liczę na to że zwolni i później go dobiję) na cel obieram kolejnego C2 i strzelam kolejną torpedę trafia. Ku mojemu rozczarowaniu oba C2 płyną spokojnie dalej i nawet nie zwalniają. Próbuję je dogonić i dobić ale eskorta depcze mi po piętach. Postanawiam odejść i na powierzchni wyprzedzić konwój. Udaje mi się zgubić eskortę (eskorta to pięć okrętów, Clemenson, Hunt, dwie korwety i coś ?). Wyprzedzam konwój i czekam konwój nadpływa, zabawa z eskortą, próbuję zbliżyć się do statków ale nie daję rady, eskorta coraz skuteczniej mnie namierza po kolejnym kontrataku z lekkimi uszkodzeniami i bez szans na dogonienie statków daję sobie spokój. Po kolejnej godzinie udaje mi się ujść eskorcie. Najwyższa pora bo cała załoga słania się ze męczenia walka z konwojem trwała 18 godzin. Zostało mi 10 torped kontynuuję poszukiwania.

P.S. Podczas 15 zostałem zatopiony przez lotnictwo na zatoce Mexykańskiej. Dałem się trochę oszukać bo na mapce niema zaznaczonego obszaru lotniczego koło Ameryki Pd. (ale może RuB to zmienia) no i miałem źle ustawioną kompresję czasu bo na 8, zanim zdążyłem nacisnąć zanurzenie awaryjne już szłem pod wodę dziurawy jak sito.....Zakończyłem karierę z wynikiem 750 000 BRT (dojście do 2 000 000 BRT jak ktoś tam pisał na 100% jest moim zdaniem nierealne). Teraz odpocznę i zainstaluję RuB 1.45 a za miesiąc znowu wypłynę ..Pozdrawiam i żegnam.....
Traun
Fähnrich zur See
 
Tonaż: 21.000 BRT

Dołączył(a): 05.09.05, 10:50
Lokalizacja: Białystok

Postprzez majama » 26.12.05, 15:19

Heh, jak dla mnie na razie jest nierealne przeżycie do 10 patrolu, tak samo jak tez trafianie chociaz połowa torped przy recznym celowaniu. Przyznaje z pokorą że nie czynie żadnych nowych postępów i gra na pełnym realiźmie nie daje szansy przeżycia całej wojny. (SH3 1.4 RuB 1.45 plus pare innych poprawek)
majama
Kapitänleutnant
 
Tonaż: 340.000 BRT

Dołączył(a): 19.04.05, 13:14
Lokalizacja: Szczecin

Nowy oficer na froncie :) - nastepne wcielenie kapitana

Postprzez majama » 02.01.06, 23:34

Marzig Majama, uboot kaptain.
Zacząłem wojne jako kapitan U-10, małej jednostki podwodnej typu IIA. Tak jak wielu innych młodych oficerów z rocznika 34 paliłem się do tej wojny. Teraz mam szansę stac sie przyczyną chwały i symbolem potęgi naszej armii.
Stacjonujemy w pierwszej flotylli, w Kilonii. 3 września 1939 wypływam na pierwszy patrol tej wojny.

Dostaliśmy do patrolowania sektor AN16, płyniemy wolno bo inaczej nie starczy nam paliwa na powrót. Pogoda zupełnie nie odpowiada naszym nastrojom, jest pochmurno i ponuro, zaraz za wyjsciem z portu zaczęła sie sztormowa huśtawka.
6 września. W cieśninach duńskich pierwszy kontakt. Wystawiony na sztormowe gwizdanie oficer melduje o kontakcie wizualnym na namiarze 177. "Cos nas goni" pomyślałem i nabrałem przekonania że to pewnie jakis nasz niszczyciel albo jakis norweg, ktorych tutaj chyba najwięcej pływa. Bez wiekszych nadzieji postanowiłem zwolnic i dać sie dogonić aby sie temu przyjrzec. Był dzien i widocznośc całkiem przyzwoita. Pierwsze pomiary predkości nadpływającego celu wyszly mi na 12 wezłów. Troche sporo jak na przybrzeżny frachtowiec na jaki to wygladało, ale nic, to i tak pewnie Norweg. Postanowiłem mimo wszystko zrobic ostatnie ćwiczenia ataku torpedowego dla załogi (i dla siebie). Niespodzianka! Statek ma bandere polską. Doskonale łatwo ją odróżnic od norweskiej, nie może byc pomyłki. A wiec to Polacy uciekający w strone portów holenderskich lub francuskich. Ta radosna nowina zamienia nasze ćwiczenia w prawdziwy atak. Wielkie fale przeszkadzaja w ocenie odległosci przez peryskop, wychodzi mi 1300 metrów, prędkośc 9 wezłow. Wiem że pomiary sa błedne, bo warunki sztormowe, ale poswiecam torpede. Wiem też że to jedyna torpeda jeśli go nie trafie bo jest za szybki dla mojego małego ubota. Zapalnik kontaktowy, głebokośc 3 metry, odpaliłem, czekam. Buum! i radośc na okrecie, cel trafiony. wyraźnie nabiera wody i chyba tez zwalnia. Sztorm nie dał mu szans, po któryms zalaniu przez fale, jego dziób juz sie nie wynurzył, ale dal nurka.
Wynurzamy sie i płyniemy dalej w strone swojego patrolu, melduje o szczęśliwym początku przez radio.
Po kilku godzinach zapada noc i znowu mamy jakiś kontakt, tym razem z przodu, wiec przespieszam ile sie da i próbuje go wyprzedzic aby zobaczy co to jest. I znowu mamy szczęście, diabelne szczęście - Anglik w ujściu cieśnin duńskich. Tez wygląda na coastal merchanta. Pierwsze podejście zmarnowałem na obliczenia jego kursu i predkości oraz rozpoznanie bandery, więc trzeba znowu zatoczyc okręg i mija tak kilka kolejnych godzin sztormowej nocy. Przeciwnik zasuwa całkie niexle, bo robi 8 wezłow a ja na moge wyciagnąc 10do11 w tym sztormie, ale nie żaluje czasu aby dobrze sie ustawić. Na szczęście nie zmienił kursu i dalej idzie
kursem około 284. Torpeda gotowa, ale teraz jestem bliżej, około 700 metrów odpalam pierwsza torpede pod katem 30 stopni majac nadzieje odpalic druga ustawiajac na 500 metrow i kat 5 stopni jakby ta pierwsza nie trafiła. Chwila napiecia i słychac wybuch, radość nasza nie ma końca, daje wynurzenie aby napawać sie swoim sukcesem, ale cel tonie tak szybko że po wyjściu na wieże nie ma juz czego podziwiać poza kilkoma rzucanymi przez fale skrzynkami. Melduje do BDU o kolejnym sukcesie i ruszamy dalej.
Dopływam do rejonu patrolu bez wiekszych przygód, ale za to pełny wiary w swoje możliwości, bo przed wyjściem w morze modliłem sie o zatopienie jednego celu a tymczasem zatopiłem już dwa i mam jeszcze 3 torpedy. Musimy wygrać tą wojnę!
Niestety pogoda zmieniła sie tylko tyle że do sztormu doszło ponure zamglenie, wiec regularnie sie zanurzam godzin aby przeczesać hydrofonem okolice. Słychac tylko szybkoobrotowe patrolowce brytyjskie, wiadomo, Scapa Flow blisko.
Mija jakis czas i obserwatorzy melduja o bliskim niszczycielu wyłaniającym sie z mgły, chowam sie na peryskopowa i bserwuje wroga. Wygląda mi to na niszczyciel klasy C. Przeczekujemy kilka minut stojac, a on mija nas jakis kilometr dalej. Zaznaczm na mapie miejsce spotkania i jego kurs. Powolutku płyniemy dalej. kilkadziesiąt kilometrów dalej sytuacja podobna, znowu niszczyciel idziem w nasza strone. Zastanawiam sie czy to ten sam, chociaż teraz to mi bardziej wygląda na tribala. Postanawiam zaryzykować i strzelic salwa dwóch torped elektrycznych. Pozycje mam bardzo dobra, ale wysokie fale nie gwarantują dokładności pomiarów a na bliższe podejście niz 1000 metrow nie moge liczyc i ie mam też ochoty ryzykować. Ustawiam rozrzut salwy na 4 stopnie, czyli jedna pójdzie 4 stopnie w lewo a druga 4 stopnie w prawo od celu. Torpedy poszły. Robie juz powolny zwrot do ucieczki i patrze czy sie uda. Może i by sie udało, ale cwaniak albo dojrzal ślady torped mimo że to były elektryczne albo poprostu na wszelki wypadek zrobił lekki zwrot na 10 sekund przed planowanym dojściem i ustawil sie prawie tyłem. Uciekłem w zanurzenie, ale mnie nie szukał.
Kręcimy sie dalej w naszym sektorze, pogoda dalej sztormowa, nasłuch melduje tylko o okretach wojennych patrolujących okolice.
Nastepne spotkanie z niszczycielem, "może to ciągle ten sam" myśle sobie Może jest mi pasane go zatopic i dlatego bede go ciągle spotykał? Ostatnia torpeda, ostatnia szansa, gorzej że znowu jest dzien a mam torpede z napedem gazowym. Korzystam z wcześniej obliczanych nastaw predkości, bo orientacyjnie wydają sie byc dobre. Planuje puścic torpede głebiej i dać zapalnik magnetyczny, może to pomoże jej nie zauważyc załodze mojego celu. Odległość 800m, torpeda w wodzie. Wszystko jakby dobrze, ale widze że niszczyciel robi szybki zwrot i unika torpedy a za chwile robi nastepny zwrot i zwraca sie w moja strone, uciekam na 55 metrów, dno jest już blisko, bo tutaj płytko. Nie goni mnie chyba, odpływam po cichu w zanurzeniu. Bierzemy kurs na Kilonie, na ten patrol starczy.
Pogoda jakby tylko na to czekała, bo zaraz przyszły grzmoty i ulewa, wiec płynac mozna tylko po omacku. W tej nawałnicy dwa razy cos tak blisko nas mijało że niemal sie nie zderzyliśmy, pierwszy raz gdy usłyszałem krzyk oficera moknącego na zewnątrz i bliski okrecie, to zdazyłem wbiec na kiosk żebytylko zobaczyc niknaca rufe czegos za nami, drugi raz nawet tyle nie zobaczyłem.
Podczas patrolu odebraliśmy kilka komunikatow o wrogich jednostkach lub konwojach wojennych pomiedzy Szkocją a Norwegią lub Islandią, ale biorąc pod uwage ich predkości i odległośc nie było co marzyć o przechwyceniu. Troche poniósl nas zapal po pierwszych łatwych sukcesach i teraz myśle że zmarnowałem trzy torpedy ryzykując z tymi niszczycielami, ale i tak wracamy dumni chociaż zmoknieci, bo z dwoma jednostkami na koncie, w sumie ponad 5000t. Niestety orkiestry nie było bo w porcie też biły pioruny i lało jak z cebra, deszcz był tak obfity że przebijał sie nawet przez dach betonowego schronu dla mojego okrętu w którym zadokowałem (!? bug:) )
majama
Kapitänleutnant
 
Tonaż: 340.000 BRT

Dołączył(a): 19.04.05, 13:14
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez majama » 08.01.06, 16:43

Drugi patrol był potwierdzeniem doskonałości mojego dowództwa i potęgi faszystowskiej siły razenia. Była jużpołowa pażdziernika 1939 ale spotkałem jakis polski okret przy wyjściu z cieśnin duńskich. Pierwsza torpeda nie trafiła, ale druga bezbłednie postawiła krzyżyk na tym małym frachtowcu. Rejon do patrolowania dostaliśmy ten sam co poprzednio, czyli wschodnie podejscie do Scapa Flow. Kilka dni w tym rejonie przyniosło nam dwa skuteczne ataki i dwa nastepne małe merchanty brytyjskie na dnie. Gdy została mi już ostatnia, piąta torpeda wykryliśmy C2 idący spokojnie na południe wdłuz wybrzeża Szkocji. Liczyłem na idealne trafienie torpedą magnetyczna pod kilem i posłanie tego dużego brytyjczyka na dno. Cały dzien obliczen i podchodów dawal mi pewność danych. Przy podejściu na pozycje ataku wykryły nas samoloty, dwie bomby nie zrobiły nam krzywdy, ale obawiałem sie że nadchodzący z północy C2 zostanie zaalarmowany lub zaraz pojawi sie jakis niszczyciel, wiec pospiesznie zmieniłem pod woda punkt wyjsciowy do ataku, zamiast atakowac cel z lewej burty jak planowałem wcześniej ustawiłem sie do ataku z jego prawej burty. faktycznie w hydrofonie dało sie słyszec z dwóch kierunków patrolowce w pobliżu. Widac ich nie było, ale mgła zanizala widocznośc do jakichs 3 kilometrów. C2 nadpłynął prawie tak jak sie spodziewałem, torpeda została odpalona, ale ani śladu eksplozji, nie trafiłem. Trudno, wracamy do bazy z trzema zatopieniami, to bardzo dobrze, ponad 8 tysiecy ton.
Mamy znowu pochwały, ale nie daja nam odpocząć, zaraz ruszamy w trzeci patrol
majama
Kapitänleutnant
 
Tonaż: 340.000 BRT

Dołączył(a): 19.04.05, 13:14
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez majama » 08.01.06, 19:59

Tym razem dostaliśmy sektor AN51, czyli płycizny przed portami w Rosyth i Dundee. Pogoda ładna, morze spokojne. Po drodze spotykam tylko Norwega. Gdy dopływam w rejon patrolu pojawia sie samolot na horyzoncie wiec dajemu nurka. Przy okazji nasluchuje czy cos nie płynie w okolicy. Cisza, wiec wynurzenie i plyniemy powoli dalej. Tak za któryms zanurzeniem wykrywam odgłosy statku. Płyne do niego i okazuje sie że to jakis trawler patroluje okolice. Słychac je zawsze gdy sie zbliże do portów wroga. Wyłapuje po jakims czasie jeszcze jeden dzwiek i płyne go rozpoznać. Tym razem to jakis handlowiec, angielski mały merchant. Przygotowuje atak, troche sie spiesze aby go przechwycic zanim noc sie skończy, bo potem samoloty tu sie beda krecić. Wychodze na pozycje, obliczam nastawy dla torpedy, wybieram zapalnik kontaktowy, strzelam i nic. Strzelam szybko druga do mijacego mnie staku okretu i tez nic. Co może byc nie tak? rozpoczynam wykreślanie i obliczanie jego przyszłej drogi, jeszcze musze go dopaść. Zataczam półkole na najwyższych obrotach, powoli wstaje dzień. Dochodze do wniosku że predkośc celu to jednak 7 a nie 8 wezłów. Schodze na peryskopowa i ide na zbliżenie do nastepnego ataku. Tym razem biore zapalnik magnetyczny, bo kontaktowe mnie zawiodły, może magnetyczny będzie bardziej szczęśliwy. Zatrzymuje swoj okret żeby ne byc za blisko w chwili ataku, wychodzi mi ze odległosc bedzie około 800 metrów, ostatnie próby weryfikacji odległości raz wychodza lepiej raz gorzej, ale nie ma roznicy wiecej niż 10 metrów, odpalam i czekam. Znowu nic. To już pech, trezcia torpeda zmarnowana na jednego małego anglika, mam pod kilem 31 metrów i musiałbym iśc na jeszcze płytsze wody aby ścigac dalej tego szczesciarza, do tego słysze hydrofonem w okolicy dwie jednostki wojskowe wroga, wiec trzeba sie bedzie kryc. W sumie odpuszczam sobie ten statek i szukam innego.
Nastepny znaleziony okazal sie byc uzbrojonym trałowcem. Przy ładowaniu baterii pojawiałysie samoloty, jeden zostal zauważony za późno i nawet nie zdażyłem działka przeciwlotniczego obsadzic jak rzucil bombe w poblize mojego U-10. Załapałem lekkie przecieki i uszkodzenia kadłuba, zaraz wszystko załoga naprawiła, ale to pierwsze uszkodzenia w tej wojnie, co po trzech zmarnowanych torpedach skutkowało zwatpieniem i utrata humoru mojej załogi. Nic do zatapiania sie nie pojawia, nie mamy tez meldunków o żądnych jednostkach w pobliżu, wiec jak sie wreszcie pojawia na horyzoncie wrogi niszczyciel to zaczynam obliczac swoje szanse. Predkosc około 15 wezłow, jego kurs wskazuje że przejdzie mi przed dziobem... wystarczy sie lekko obrócic i bede mial idealna pozycje do ataku. Rozpoznaje niszczyciel klasy V&W. Dwie ostatnie torpedy nastawiam jako salwe, rozrzut 7 stopni, odległosc 700 metrów, bearing 0, AoB 75stopni, zapalniki magnetyczne, głebokośc prawie 4 metry. Strzelam i od razu po wyjściu drugiej torpedy włączam silniki i daje zanurzenie głebiej, dopóki sie da patrze przez peryskop i gdy fala mi go juz zalewa widze eksplozje jednej torpedy w okolicach rufy niszczyciela, dobry znak. robie dalej zwrot, ale wracam naperyskopowa aby zobaczyc cosie dzieje. I zdązyłem ujrzec jeszcze tego niszczyciela jak pożerało go morze. Humor załogi od razu sie poprawił, po pierwsze że zatopiliśmy groźnego wroga i przełamaliśmy swoja niemoc torped, po drugie że z braku torped musimy wracac do domu. Kurs -powrot do bazy. Troche idziemy pod woda zeby sprawdzic czy zatopienie niszczyciela nie ściagnie zaraz w pobliże jakiejs odsieczy, ale nic takiego sie nie dzieje wiec wychodzimy na powierzchnie.
Wkrótce na namiarze 73 stopni pojawia sie jakis statek. Ide sam na to spojrzec przez UZO. Tak, jest, w zasadzie widac tylko chmurke dymu nad jakąs kreseczka, zmieniam kurs zeby sie przyjrzec. Torped nie mamy, ale cielawośc robi swoje. Zaraz spostrzegam że gosc idzie calkiem szybko i musi to byc niszczyciel sadzac po dwoch kominach i tej predkosci 25 wezłów. Zarzadzam zwrot ponownie w strone drogi powrotnej gdy oficer wachtowy melduje mi i kolejnym okrecie na widnokregu. O rany, to cos wiekszego, szybka i duza jednostka. Nadajemy komunikat o wrogim okrecie wojskowym idacym na zachód i chowamy sie pod wode. Niestety nie mam pewnosci co tam spotkałem, ale hydrofon odkryl jeszcze conajmniej jedna jednostke zanim cala grupka znikła za horyzontem. Sądze że to byl jakis okret wojenny w osłonie dwóch niszczycieli. Nawet jakbym miał torpedy to w tym położeniu nie było szans go ruszyć. W bazie powitali nas, ale tym razem nie bylo medali dla załogi, byl za to dla mnie.
majama
Kapitänleutnant
 
Tonaż: 340.000 BRT

Dołączył(a): 19.04.05, 13:14
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez Myszkin » 09.01.06, 10:05

majama napisał(a):piąta torpeda wykryliśmy C2 idący spokojnie na południe wdłuz wybrzeża Szkocji


Eeee :shock: , chyba nie do końca rozumiem...
Myszkin
Kapitän zur See
 
Tonaż: 960.000 BRT

Dołączył(a): 24.05.05, 15:57
Lokalizacja: Ostrowiec Świętokrzyski/Warszawa

Postprzez kaa » 09.01.06, 12:58

interpunkcja - powinno być jakoś tak: "Gdy została mi już ostatnia - piąta - torpeda, wykryliśmy C2 idący spokojnie..."
kaa
Kapitänleutnant
 
Tonaż: 320.000 BRT

Dołączył(a): 19.04.05, 21:36
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Myszkin » 09.01.06, 13:50

Ano właśnie. Wielokrotnie już apelowałem o przestrzeganie zasad ortografii i interpunkcji, choćby na poziomie podstawowym i...i godoł chłop do obrazu...
Myszkin
Kapitän zur See
 
Tonaż: 960.000 BRT

Dołączył(a): 24.05.05, 15:57
Lokalizacja: Ostrowiec Świętokrzyski/Warszawa

Postprzez kaa » 09.01.06, 14:40

przeglądałem obrazki (taki substytut grania ze względu na naukę :P) i przypomniała mi się fajna akcja - we mgle. miało to miejsce pod koniec '39 roku podczas powrotu z całkiem udanego patrolu na typie VII. w naszym świecie był to paździenik'05, jak wynika z dat zrobienia screen'ów.

11 listopada, Morze Północne, późny ranek. idziemy kursem SW, na powierzchni, przy słabej widoczności i wysokim stanie morza, gdy z mgły tuż przed dziobem wyłania się C2.
Obrazek
postanawiamy atakować. jednak przy próbie wyjścia na pozycję strzelecką od burty, rozpływa się we mgle (przy jakichś 350~400m). czyżby statek widmo?
Obrazek
szybkie zanurzenie i nasłuch rozwiązują sprawę, jednak znowu znajdujemy za frachtowcem, który najwyraźniej przyspieszył. płynąc w zanurzeniu utrzymujemy kontakt jednak nie możemy go wyprzedzić, z kolei manewrując na powierzchni, zbyt szybko tracimy go z oczu.
Obrazek
a gdyby tak unieruchomić cel posyłając torpedę z zapalnikiem magnetycznym pod rufę? szybko wprowadzam pomysł w życie. udaje się i ofiara staje bezradnie na falach czekając na coup de grace. lecz w międzyczasie mgła tężeje i (marnując przy okazji torpedę) zdaję sobie sprawę, że odpalenie z granicy widoczności nie pozwala na uzbrojenie się zapalnika.
Obrazek
trzeba będzie strzelać na ślepo. celuję dziobem w dryfujący statek i powolutku cofam okręt przeliczając czas na pokonaną odległość. przy ok. 500m strzelamy torpedę... jej ślad szybko znika w nieprzeniknionej szarości. po chwili - eksplozja. trafienie. zbliżamy się i dokonujemy oględzin - drań nie chce iść na dno. czekamy. nic się nie dzieje. zaczynam się niecierpliwić. ponownie zwiększam dystans. następna torpeda okazuje się zabójcza. znów podchodzimy bliżej i patrzymy. statek powoli osuwa się w odmęty. na jego pokładzie wciąż nikogo nie widać, żadnego ruchu... czyżby załoga już uciekła? czy może gdzieś we wnętrzu ludzie walczą jeszcze o utrzymanie swej jednostki na powierzchni? wprawdzie jesteśmy niedaleko wybrzeży Szkocji, ale o tej porze roku Morze Północne nie jest dla rozbitków łaskawe... ale nie ma się co nad tym rozwodzić - wracamy do domu. na zasłużony odpoczynek.
Obrazek
Ostatnio edytowano 09.01.06, 17:02 przez kaa, łącznie edytowano 2 razy
kaa
Kapitänleutnant
 
Tonaż: 320.000 BRT

Dołączył(a): 19.04.05, 21:36
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez majama » 09.01.06, 16:52

Bardo ciekawe Kaa, ale po co ty wracasz do bazy z torpedami na pokładzie? Ja jeszcze nie wracałem z czterema torpedami do domu.
majama
Kapitänleutnant
 
Tonaż: 340.000 BRT

Dołączył(a): 19.04.05, 13:14
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez kaa » 09.01.06, 16:58

to było chyba jak testowałem zmęczenie załogi. widocznie miałem jakiś powód - nie pamiętam. w każdym razie tamten patrol trwał pięć tygodni.
kaa
Kapitänleutnant
 
Tonaż: 320.000 BRT

Dołączył(a): 19.04.05, 21:36
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Myszkin » 09.01.06, 17:57

majama napisał(a):Bardo ciekawe Kaa, ale po co ty wracasz do bazy z torpedami na pokładzie? Ja jeszcze nie wracałem z czterema torpedami do domu.


Majama, czy to oznacza że umyślnie pozbywasz się torped, byle tylko nie wracać z nimi do bazy? Grając przecież z RUB i SH3 Commander często wraca się z torpedami do bazy (tak jak to było naprawdę) a na morzu ciężko cokolwiek spotkać. No chyba, że grasz na czystym SH3...
Myszkin
Kapitän zur See
 
Tonaż: 960.000 BRT

Dołączył(a): 24.05.05, 15:57
Lokalizacja: Ostrowiec Świętokrzyski/Warszawa

Postprzez kaa » 09.01.06, 18:10

zacząłem się zastanawiać skąd mi się wziął kurs SW skoro do domu miałem SE. no i cała naprzód na pierwszym obrazku. i komunikat o szasowaniu sprzed dwudziestu minut. musiałem szukać tego C2 nasłuchując pod wodą, po czym wyskakując na powierzchnię i pędząc co sił w kierunku wykrytego szumu. i dlatego niewiele brakowało, a bym się w niego wbił w tej mgle.
kaa
Kapitänleutnant
 
Tonaż: 320.000 BRT

Dołączył(a): 19.04.05, 21:36
Lokalizacja: Warszawa

Poprzednia stronaNastępna strona

Posty: 322 • Strona 9 z 131 ... 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13

Powrót do SH III



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 2 gości