1. Skip to Menu
  2. Skip to Content
  3. Skip to Footer>

konwoje

Moderatorzy: Jatzoo, dragonfly

Posty: 13 • Strona 1 z 1

konwoje

Postprzez golab » 27.01.07, 20:57

zdarza mi się ze gdy uszkodze statek płynacy w konwoju, ten staje a reszta płynie dalej, nie wiem czy takie przypadki mialy miejsce w historii ?? zdarzalo Wam sie cos takiego ?? według mnie to troche dziwne
golab
Fähnrich zur See
 
Tonaż: 5.000 BRT

Dołączył(a): 27.01.07, 18:27

Postprzez Abd » 27.01.07, 21:17

Niedoróbka sztucznej inteligencji. Nic się na to nie da poradzić. W rzeczywistości cały konwój by się zatrzymał lub przynajmniej kilka statków, żeby pomóc załodze, a następnie statek najprawdopodobniej zostałby przez nich zatopiony. Ewentualnie mogliby go próbować wziąć na hol... Oczywiście cały czas mając na uwadze, że gdzieś czai się faszysta i oni także są zagrożeni. :)

Tego typu niedoróbek jest więcej, jak choćby konwoje nie próbujące nawet zmieniać kursu po tragicznych w skutkach spotkaniach z u-bootami etc. Trzeba z tym zyć.
Abd
Oberfähnrich zur See
 
Tonaż: 84.000 BRT

Dołączył(a): 15.01.07, 18:37

Postprzez Franz Vuttke » 27.01.07, 22:29

Abd napisał(a):Niedoróbka sztucznej inteligencji. Nic się na to nie da poradzić. W rzeczywistości cały konwój by się zatrzymał lub przynajmniej kilka statków, żeby pomóc załodze, a następnie statek najprawdopodobniej zostałby przez nich zatopiony. Ewentualnie mogliby go próbować wziąć na hol... Oczywiście cały czas mając na uwadze, że gdzieś czai się faszysta i oni także są zagrożeni. :)

Tego typu niedoróbek jest więcej, jak choćby konwoje nie próbujące nawet zmieniać kursu po tragicznych w skutkach spotkaniach z u-bootami etc. Trzeba z tym zyć.


W rzeczywistosci caly konwoj poszedlby dalej (na 100% zmieniajac kurs) starajac sie nie rozerwac szyku natomiast jakis okret (jezeli dowodca eskorty pozwolilby na to) moglby podejsc po rozbitkow i zabrac ich na poklad.
Rzadko sie zdarzalo, ze komodor konwoju zatrzymalby konwoj. To najbardziej niebezpieczne co moglby zrobic.
Franz Vuttke
Oberfähnrich zur See
 
Tonaż: 78.000 BRT

Dołączył(a): 26.01.07, 08:46
Lokalizacja: U-702 gdzies na Morzu Srodziemnym

Postprzez Abd » 27.01.07, 22:46

Franz Vuttke napisał(a):
Abd napisał(a):Niedoróbka sztucznej inteligencji. Nic się na to nie da poradzić. W rzeczywistości cały konwój by się zatrzymał lub przynajmniej kilka statków, żeby pomóc załodze, a następnie statek najprawdopodobniej zostałby przez nich zatopiony. Ewentualnie mogliby go próbować wziąć na hol... Oczywiście cały czas mając na uwadze, że gdzieś czai się faszysta i oni także są zagrożeni. :)

Tego typu niedoróbek jest więcej, jak choćby konwoje nie próbujące nawet zmieniać kursu po tragicznych w skutkach spotkaniach z u-bootami etc. Trzeba z tym zyć.


W rzeczywistosci caly konwoj poszedlby dalej (na 100% zmieniajac kurs) starajac sie nie rozerwac szyku natomiast jakis okret (jezeli dowodca eskorty pozwolilby na to) moglby podejsc po rozbitkow i zabrac ich na poklad.
Rzadko sie zdarzalo, ze komodor konwoju zatrzymalby konwoj. To najbardziej niebezpieczne co moglby zrobic.

Pisząc "cały konwój" w istocie przesadziłem, ale co najmniej jeden statek poszedłby z pomocą - tego jestem pewien. To święta zasada i nie spotkałem się z przypadkiem, w której by od udzielenia pomocy odstąpiono zupełnie.
Abd
Oberfähnrich zur See
 
Tonaż: 84.000 BRT

Dołączył(a): 15.01.07, 18:37

Postprzez Franz Vuttke » 27.01.07, 23:10

Abd napisał(a):Pisząc "cały konwój" w istocie przesadziłem, ale co najmniej jeden statek poszedłby z pomocą - tego jestem pewien. To święta zasada i nie spotkałem się z przypadkiem, w której by od udzielenia pomocy odstąpiono zupełnie.


W rzeczywistosci obowiazek zbierania rozbitkow mialy statki idace na koncu kazdej z kolumn konwoju. Jednak czesto nie zabieraly. Dowodcy bali sie, badz warunki pogodowe nie pozwalaly na zbyt dluga akcje ratownicza.
Franz Vuttke
Oberfähnrich zur See
 
Tonaż: 78.000 BRT

Dołączył(a): 26.01.07, 08:46
Lokalizacja: U-702 gdzies na Morzu Srodziemnym

Postprzez wibwk » 27.01.07, 23:18

Franz Vuttke napisał(a):
Abd napisał(a):Pisząc "cały konwój" w istocie przesadziłem, ale co najmniej jeden statek poszedłby z pomocą - tego jestem pewien. To święta zasada i nie spotkałem się z przypadkiem, w której by od udzielenia pomocy odstąpiono zupełnie.


W rzeczywistosci obowiazek zbierania rozbitkow mialy statki idace na koncu kazdej z kolumn konwoju. Jednak czesto nie zabieraly. Dowodcy bali sie, badz warunki pogodowe nie pozwalaly na zbyt dluga akcje ratownicza.

To akcji ratowniczych był wyznaczany jeden statek w konwoju lub do konwoju dołączany był statek ratowniczy, zawsze płynął na końcu, w obu przypadkach były to jednostki niewarte torpedy, nie czytałem nigdy o zatopieniu takiego. Konwój w razie zagrożenia lub ataku miał obowiązek płynąć dalej, zachowywać szyk i bezwzględnie słuchać rozkazów Comodora.
wibwk
Kapitänleutnant
 
Tonaż: 360.000 BRT

Dołączył(a): 09.02.06, 18:21

Postprzez Abd » 27.01.07, 23:23

Franz Vuttke napisał(a):
Abd napisał(a):Pisząc "cały konwój" w istocie przesadziłem, ale co najmniej jeden statek poszedłby z pomocą - tego jestem pewien. To święta zasada i nie spotkałem się z przypadkiem, w której by od udzielenia pomocy odstąpiono zupełnie.


W rzeczywistosci obowiazek zbierania rozbitkow mialy statki idace na koncu kazdej z kolumn konwoju. Jednak czesto nie zabieraly. Dowodcy bali sie, badz warunki pogodowe nie pozwalaly na zbyt dluga akcje ratownicza.

Nigdy nie słyszałem o odstąpieniu ze strachu. Żaden ze mnie historyk marynistyki, ale coś takiego bym zapamiętał. Na morzu obowiązują pewne zasady i kapitan, który od nich odstąpi, szczególnie taki, który ma ich przestrzeganie expressis verbis wpisane w zakres zadań swojego statku, jest skończony zawodowo i życiowo (chyba że zostanie listonoszem po wyjściu z pudła i się w tym zrealizuje). Przydałyby się przykłady odstąpienia od akcji ratowniczej w omawianych sytuacjach, z literatury.
Abd
Oberfähnrich zur See
 
Tonaż: 84.000 BRT

Dołączył(a): 15.01.07, 18:37

Postprzez Franz Vuttke » 27.01.07, 23:28

Abd napisał(a):Przydałyby się przykłady odstąpienia od akcji ratowniczej w omawianych sytuacjach, z literatury.


Jest swietny opis ataku na konwoj w nocy w "Dziekuje ci kapitanie" A. Fiedlera. Atak na konwoj widziany oczyma ofiar. Opis burdelu jaki sie tworzy podczas gdy trafione statki wychodza z szyku. Komodor wszystkich musi "trzymac za morde".
Franz Vuttke
Oberfähnrich zur See
 
Tonaż: 78.000 BRT

Dołączył(a): 26.01.07, 08:46
Lokalizacja: U-702 gdzies na Morzu Srodziemnym

Postprzez rico31 » 28.01.07, 00:38

Adb- żaden statek nie miał prawa się zatrzymać aby podnieść rozbitków tylko jednostka do tego wyznaczona tak jak napisał-wibwk-. Zastanów się, przykład: ten co został storpedowany płynął przed wielkim tankerem, i co teraz według ciebie powinien się ten tanker zatrzymać? raczej wątpie żeby to zrobił z wiadomych przyczyn-łatwy cel- do tego nie mógł bo mieli trzymać się ustalonego kursu i zachować mniej więcej odległości między szykami. Zaznaczam, do tego zawsze były wyznaczone jednostki, ale zdażały się przykłady że inny statek podnosił rozbitków. Jest gdzieś opisana historia pewnego marynarza który został dwa razy wyławiany z wody, po tym jak jego rodzimy statek został trafiony wyłowili go z innego idącego w konwoju tylko że ten co go podniósł za pierwszym razem też został zatopiony przez to że się zatrzymał, dopiero druga jednostka ocaliła mu życie tyle że nie pamiętam czy aby nie był to niszczyciel. Tak wieć widzisz, jednostka która się zatrzymuje to wyśmienita ofiara dla U-Boota o czym bardzo dobrze wiedziała admiralicja i dlatego zakazane było podnoszenie przez statki towarowe lub tankowce rozbitków. Takie są fakty i tego nie zmienisz a co do kodeksu to odchodzi na drugi plan jeśli ma się wyrazne rozkazy.
rico31
Leutnant zur See
 
Tonaż: 135.000 BRT

Dołączył(a): 20.07.05, 19:26

Postprzez Raff » 28.01.07, 12:29

rico31 napisał(a):Adb- żaden statek nie miał prawa się zatrzymać aby podnieść rozbitków tylko jednostka do tego wyznaczona tak jak napisał-wibwk-. Zastanów się, przykład: ten co został storpedowany płynął przed wielkim tankerem, i co teraz według ciebie powinien się ten tanker zatrzymać? raczej wątpie żeby to zrobił z wiadomych przyczyn-łatwy cel- do tego nie mógł bo mieli trzymać się ustalonego kursu i zachować mniej więcej odległości między szykami. Zaznaczam, do tego zawsze były wyznaczone jednostki, ale zdażały się przykłady że inny statek podnosił rozbitków. Jest gdzieś opisana historia pewnego marynarza który został dwa razy wyławiany z wody, po tym jak jego rodzimy statek został trafiony wyłowili go z innego idącego w konwoju tylko że ten co go podniósł za pierwszym razem też został zatopiony przez to że się zatrzymał, dopiero druga jednostka ocaliła mu życie tyle że nie pamiętam czy aby nie był to niszczyciel. Tak wieć widzisz, jednostka która się zatrzymuje to wyśmienita ofiara dla U-Boota o czym bardzo dobrze wiedziała admiralicja i dlatego zakazane było podnoszenie przez statki towarowe lub tankowce rozbitków. Takie są fakty i tego nie zmienisz a co do kodeksu to odchodzi na drugi plan jeśli ma się wyrazne rozkazy.


Ali Cremer pisze, iż w konwoju był zawsze statek ratowniczy. Oczywiście nie była to specjalistyczna jednostka. W kazdym razie, konwój raczej odpływał dalej, a statek ratowniczy podejmował rozbitków. ŻADEN dowódca U-Boota nie zatopiłby statku ratowniczego choćby to był niszczyciel. Na morzu istnieje nie pisane prawo, którego podwodniacy się trzymają. Przynajmniej tak pisze Cremer.
Raff
Leutnant zur See
 
Tonaż: 195.000 BRT

Dołączył(a): 22.10.06, 08:30

Postprzez churchill » 28.01.07, 21:56

wibwk napisał(a):To akcji ratowniczych był wyznaczany jeden statek w konwoju lub do konwoju dołączany był statek ratowniczy, zawsze płynął na końcu, w obu przypadkach były to jednostki niewarte torpedy, nie czytałem nigdy o zatopieniu takiego. Konwój w razie zagrożenia lub ataku miał obowiązek płynąć dalej, zachowywać szyk i bezwzględnie słuchać rozkazów Comodora.


oraz

Raff napisał(a):Ali Cremer pisze, iż w konwoju był zawsze statek ratowniczy. Oczywiście nie była to specjalistyczna jednostka. W kazdym razie, konwój raczej odpływał dalej, a statek ratowniczy podejmował rozbitków. ŻADEN dowódca U-Boota nie zatopiłby statku ratowniczego choćby to był niszczyciel. Na morzu istnieje nie pisane prawo, którego podwodniacy się trzymają. Przynajmniej tak pisze Cremer.




Straty wśród załóg zostały ograniczone dzięki wprowadzeniu w skład każdego konwoju statków ratowniczych. Były to małe jednostki pasażerskie, których wielkość pozwalała na podejmowanie rozbitków z wody i które trzymały sie z tyłu konwoju. 30 jednostek, które ostatecznie były w użyciu, uratowało ponad 4000 osób, ale aż 6 spośród tych statków zostało zatopionych


cytat z książki "bitwa o atlantyk: walka z niemieckimi okrętami podwodnymi" tej której recenzja jest na samej górze witryny autor Bernard Ireland.
churchill
Leutnant zur See
 
Tonaż: 154.000 BRT

Dołączył(a): 05.10.05, 14:40
Lokalizacja: Lublin

Postprzez Raff » 29.01.07, 16:10

churchill napisał(a):
wibwk napisał(a):To akcji ratowniczych był wyznaczany jeden statek w konwoju lub do konwoju dołączany był statek ratowniczy, zawsze płynął na końcu, w obu przypadkach były to jednostki niewarte torpedy, nie czytałem nigdy o zatopieniu takiego. Konwój w razie zagrożenia lub ataku miał obowiązek płynąć dalej, zachowywać szyk i bezwzględnie słuchać rozkazów Comodora.


oraz

Raff napisał(a):Ali Cremer pisze, iż w konwoju był zawsze statek ratowniczy. Oczywiście nie była to specjalistyczna jednostka. W kazdym razie, konwój raczej odpływał dalej, a statek ratowniczy podejmował rozbitków. ŻADEN dowódca U-Boota nie zatopiłby statku ratowniczego choćby to był niszczyciel. Na morzu istnieje nie pisane prawo, którego podwodniacy się trzymają. Przynajmniej tak pisze Cremer.




Straty wśród załóg zostały ograniczone dzięki wprowadzeniu w skład każdego konwoju statków ratowniczych. Były to małe jednostki pasażerskie, których wielkość pozwalała na podejmowanie rozbitków z wody i które trzymały sie z tyłu konwoju. 30 jednostek, które ostatecznie były w użyciu, uratowało ponad 4000 osób, ale aż 6 spośród tych statków zostało zatopionych


cytat z książki "bitwa o atlantyk: walka z niemieckimi okrętami podwodnymi" tej której recenzja jest na samej górze witryny autor Bernard Ireland.


A ja raz wbrew mojemu ogólnemu tokowi myślenia zabrałem się za bronienie U-Bootwaffe. Ale to źródło także posiadam, a także wierzę w jego poprawność. Mogę jeszcze poprosić o stronę?
Raff
Leutnant zur See
 
Tonaż: 195.000 BRT

Dołączył(a): 22.10.06, 08:30

Postprzez piechcik » 15.02.07, 20:25

Gdyby uszkodzony statek zatrzymał się to załoga zaczełaby ewakułować się małymi szalupami, potem wszystkie szalupy zostałyby zabrane przez inny statek z konwoju
piechcik
Oberleutnant zur See
 
Tonaż: 287.000 BRT

Dołączył(a): 12.02.07, 19:55


Posty: 13 • Strona 1 z 1

Powrót do SH III



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 5 gości